three

604 43 17
                                    

☆

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Praca w policji nie była łatwa. Szczególnie, kiedy Taehyung ciągle obserwował Jeona w każdej sprawie. Sam inspektor był w dziale kryminalnym, a chłopaka jeszcze nigdzie nie przydzielił. Trzydziestolatek postanowił w najbliższej okazji wziąć ze sobą Gguka na wezwanie. Zresztą widział, jak chłopak się ekscytował tym wszystkim, co było dla niego niepojęte, że tak bardzo chciał tutaj być.

Kompletnie go nie rozumiał. Jednak nie chciał zapeszać i dopóki szatyn miał zapał, to z pewnością się przyda. Nawet gdy chłopak dowiedział się, że będzie miał swoje biurko i to obok inspektora, to prawie się posikał z ekscytacji. Biuro Taehyunga było dość spore, a samo pomieszczenie z pewnością jeszcze zmieści jedno biurko i krzesło. Potem je usunie, gdy Jeongguk ogarnie wszystko wokół i nie będzie taki zagmatwany w tym wszystkim.

Harmonia starszego bruneta została zakłócona wraz z głośnym wejściem jego podwładnego. Przywitał go bardzo energicznie, a króliczy uśmiech nie odstępował go na krok.

— Ciszej... — mruknął do Jeongguka. Złapał się za głowę i spojrzał na niego. — Daj mi swojej energii, dzieciaku. — westchnął. Czasem sam potrzebował takiej motywacji do różnych działań. W tym momencie była mu potrzebna i motywacja, i koncentracja, gdzie z tymi dwiema opcjami były problemy.

— Oh, przepraszam. — oznajmił od razu Jeon. — Zmęczony jest pan? Może zrobi sobie pan przerwę? — spytał dość poważnie. Wory pod oczami Tae nie sprawiały dobrego wrażenia. Usiadł przed nim na biurku i przyjrzał mu się.

— Nic mi nie jest. Zrozumiesz, jak będziesz siedział po nocach. — powiedział szczerze. Odgonił od siebie młodszego policjanta, po czym próbował się skupić na nowych sprawach, jakie miały miejsce niedawno. Niektóre były rozwiązane, a niektóre były świeże.

Jungkook także zajął się swoją robotą, która była mu przydzielona. Nadal gdzieś z tyłu głowy liczył, że niedługo coś się wydarzy i będzie uczestniczył w śledztwie. Kolejne marzenie związane z policją zostałoby spełnione, a to dla niego liczyło się najbardziej. Po prostu czekał na to.

Minęły dwie godziny od początku zmiany podopiecznego i nic się nie działo. W dodatku dwójka mężczyzn siedziała w ciszy. Dekoncentrowało starszego ciche stukanie długopisu o biurko. Robił to Jeon, gdy wypełniał swoją robotę.

Taehyung już miał zamiar odezwać się na ten temat, że mu to przeszkadza, lecz przerwał mu telefon biurowy, który boleśnie dzwonił. Chwilę porozmawiał ze swoimi podopiecznymi i odłożył gwałtownie słuchawkę. Wstał z krzesła, a następnie pokierował się do wieszaka. Ubrał swoją marynarkę.

— Idziesz na swoją pierwszą akcję, młody. Pośpiesz się. Musimy tam być za kilka minut. — oznajmił brunet. Wyszedł ze swojego biura. Gdy Jeongguk zrobił to samo, zamknął pomieszczenie na klucz. Poprawił pistolet przypięty do jego pasku od spodni. Dwudziestojednolatek nie mógł się doczekać, aż usłyszy i zobaczy o co dokładnie chodziło.

W bardzo szybkim tempie wyszli z posterunku, weszli do samochodu na swoje miejsca: Inspektor przed kierownicą, natomiast nowicjusz koło niego na miejscu pasażera. Mimo pośpiechu, Tae musiał przestrzegać zasad i jechał zgodnie z nimi. Czasem potrafił je złamać, lecz generalnie starał się nie przesadzać z niczym. W końcu musiał dawać przykład jako policjant.

Dojechali do obskurnej dzielnicy. Zaparkowali przed jednym z wielu bloków mieszkalnych i weszli razem na klatkę schodową. Stali tam głównie policjanci. Przed budynkiem stał jeden policjant z parą i z małym dzieckiem, byli roztrzęsieni. Zaś przy dwóch policjantach stał skrępowany chłopak.

Niestety jak się okazało, na miejscu był także znienawidzony przez mężczyznę detektyw Kim. Dawno tak trzydziestolatek nie zdenerwował się.

— Po cholerę tu przyjechałeś? — spytał już bardziej wnerwiony wysokiego bruneta. Jeon nie chciał jakoś im przeszkadzać, więc poszedł sprawdzić, jaki to był problem, przez który byli wezwani.

I cholera, nigdy by się nie spodziewał tak okrutnego widoku. Kończyny starszej kobiety były odcięte, powyginane w inne strony. Ciągle leżały u boku zwłok. Ten widok był przerażający. Krwi mało nie było. Jungkook aż syknął pod nosem, wyobrażając sobie jak taką starszą kobietę musiało to boleć.

— Jesteśmy o wiele lepsi od waszej służby, więc przyjechaliśmy wcześniej. — mruknął Namjoon, jakby było to oczywiste.

— To, że rozwiązałeś pare sprawy szybciej, niż my, to nie oznacza od razu, że jesteś lepszy od nas. — przewrócił oczami zirytowany policjant. Nienawidził postawy Kima. Miał nosa do podobnych spraw, podobnie co Taehyung, dlatego też byli wiecznymi rywalami w takich kwestiach, jak rozwiązywanie spraw i szukanie mordercy.

Jednak nie mieli czasu na kłótnie i nawet na zwykłe docinki. Musieli przyjrzeć się zwłokom. Tae dołączył do młodszego, który dokładnie obserwował ciało staruszki. Także uciekał wzrokiem na młodego nieznajomego. Patrzył na wszystkie możliwe strony świata i czasem zaciskał dłonie w pięść. Mamrotał coś pod nosem. Może był to jakiś dziwny satanista? Kij wie czy nie miał nic z psychiką.

— Jakieś wnioski? Co o tym myślisz? Mów szybko. — powiedział Tae, aby bardziej zachęcić Kooka do działania. Była to jego pierwsza misja i Jeon nie chciał tego zepsuć.

W trakcie myślenia nad przypuszczeniami, zwiedzali mieszkanie kobiety. Wszystko było czyste. Żadnych śladów włamania. Gguk przygryzł wargę. Tak bardzo chciał zaimponować starszemu mężczyźnie.

— Morderca musiał się przez dłuższy czas przyglądać rodzinie staruszki, kiedy zostawiają ją samą, a kiedy są przy niej. I ofiara musiała wpuścić go dobrowolnie. A morderca nie zostawił po sobie śladów, więc miał wszystko zaplanowane. — mruknął to, co uważał za słuszne, aby wspomnieć o tym. — Jedno jest ciekawe, dlaczego odciął jej kończyny i je powyginał? A ten chłopak...

Rozległ się huk i krzyki policjantów. Podopieczny Tae spojrzał na korytarz przez ciągle otwarte drzwi. Uciekł im podejrzany. Niemal od razu zerwał się z miejsca, biegnąc za nim. Przeskakiwał balustrady od schodów w celu szybszego dogonienia nieznajomego. Przed nosem zatrzasnął mu drzwi, dzięki czemu miał kilka sekund więcej na ucieczkę. Ale czy Jungkook się tym przejmował? Skoro policjanci go trzymali, to nie bez powodu.

Jedynym pechem, jaki był dla uciekiniera to tłum ludzi na chodniku. Mimo przedzierania się przez nich, to Jeon i tak go dogonił. Złapał go od tyłu, powalił na ziemię, a następnie kolano przycisnął do odcinka lędźwiowego chłopaka dla pewności, że szatyn mu się nie wyrwie.

— Ja nic nie zrobiłem! Zostawcie mnie w spokoju! — krzyknął rozpaczliwie. Po skuciu jego nadgarstków z mocnym uściskiem przy jego ramieniu zaprowadził go do policjantów, którzy powinni go przypilnować. Akurat przy nich był Taehyung. Mówił coś w złości.

— Dobra robota, młody. Jedziemy na posterunek. Dostaniemy niedługo papiery i będziemy myśleć nad tym w biurze. Teraz musimy przesłuchać rodzinę staruszki i podejrzanego. — oznajmił inspektor. Poszedł z Kookiem do samochodu i odjechali spod bloku.

Jechali w ciszy. Jednak nie należała do nieprzyjemnych. Wręcz przeciwnie, Gguk był dumny, że coś dobrego zrobił, a Taehyung nie żałował, że przyjął młodszego pod swoje skrzydła.









Strasznie zalegałam z rozdziałem z tej książki 😔

Będę starać się nie zepsuć tego ff + opisywanie tego typu zbrodni będzie dla mnie trudne, ALE za którymś razem będzie lepiej, więc nie bądźcie bardzo źli za to 😔

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 11, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The police bunny | TaekookWhere stories live. Discover now