- Betts, wszystko w porządku? – Sabine spojrzała na nią z obłudnym uśmiechem na twarzy.
Wiedziała, wiedziała że to był jej plan, żeby ją tu wyciągnąć i na forum jej przyjaciółeczek dowiedziała się, że zabrała jej tą najważniejszą i najpiękniejszą cząstkę jej pobytu w Anglii, czyli Daniela i jego uczucie do niej. Podstępna żmija i puszczalska szmata w jednym.
Nasunęła okulary przeciwsłoneczne na oczy, by nie zauważyły, w jakim jest stanie. Całe szczęście siedzi naprzeciw okna, więc jest to uzasadnione.- W jak najlepszym. – zabrała się za sączenie kawy – I co robiliście? – musiała udawać, że ten fakt w ogóle jej nie obchodzi, choć obszedł i to bardzo.
- Wiele cudownych rzeczy. Na samo wspomnienie, uhh, żaden facet z jakim miałam styczność nie był tak dobry, żaden. – uśmiechnęła się szeroko, ukazując im chyba wszystkie swoje zęby.
- W takim razie daj mu mój numer. – zaśmiała się Pamela.
- To jest Pamela Smitters, jedna z koleżanek Jerry'ego, często szwęda się po Merveilles. Typowa szmata, plotki mówią że zrobiła dwie aborcje a teraz podobno wpadła po raz trzeci, więc szykuje się wizyta u drugiego ulubionego lekarza, zaraz po chirurgu plastycznym, napompowana szmata.
- Czyli mam się do niej nie zbliżać?
- Jeżeli nie chcesz, by udusiła cię swoim silikonem, to tak.
Już widziała, jak się z nią umówi.
- Pierwsza go wyhaczyłam. – Sabine wystawiła jej język, po czym zaczęła się śmiać.
Akurat pierwsza to byłam ja
- Powiedział mi, że poza mną nie pamięta tak ładnej roznegliżowanej kobiety.
- Bieliźniany Kochaś. – powiedziała Ellie pod nosem. Każde słowo Sabine ją raniło, a wszystkie wspomnienia Daniela wracały.
- Coś mówiłaś Betty? – Sabine spojrzała na nią.
- Nie, nic. Zabierzesz się za niego?
- Gdyby nie fakt że jest biedny, dawno bym się za niego zabrała. – wzruszyła beznamiętnie ramionami.
- Chcesz powiedzieć że odrzucasz chłopaka tylko dlatego że nie ma pieniędzy?! – podniosła się z krzesła.
- Co ja przeżyję z chłopakiem pracującym za grosze?
- Uwierz, naprawdę wiele. – zabrała torebkę i udała się do wyjścia z restauracji, usilnie starając się pohamować łzy. Nie chciała wracać do hotelu, a za bardzo nie miała się gdzie podziać. Całe szczęście przypomniała sobie adres i chwilę po wyjściu ze Starbucksa szła w stronę domu Carrie.
- Halo? – usłyszała przez domofon jak zwykle wesoły głos blondynki.
- Cześć Carrie, to ja, Ellie, mogę wejść?
- Pewnie, wchodź. – otworzyła jej drzwi. Przełknęła narastającą gulę w gardle i udała się w stronę odpowiednich drzwi.
- Miło cię widzieć. – Carrie objęła ją na powitanie – Co u ciebie?
- Źle. – uciekała wzrokiem, by przyjaciółka nie zobaczyła, w jakim naprawdę jest stanie.
- Dlaczego?
- Wszystko wali mi się na głowę Carrie. – usiadła obok niej przy stole – Jeszcze niedawno wszystko było jak w bajce, miałam przy sobie Daniela i byłam cholernie szczęśliwa, ale obraził się na mnie za tą kaucję. Tak, zrobiłam to pieniędzmi Jerry'ego, okradłam go, żeby Daniel był przy mnie, bezpieczny, a on teraz pieprzy się z innymi. – nie dała rady dłużej trzymać fasonu, wybuchła płaczem – To tak paskudnie boli Carrie. Mówił, że jestem najważniejszą osobą w jego życiu, a następnego dnia wydziera się na mnie i kończy wszystko. Dziś się dowiedziałam że znów fotografował nagą Sabine, plus poszli o krok dalej, komplementował ją jako kobietę a ja co?! Zawsze byłam dla niego Dzieciakiem. – jej wypowiedź kilkukrotnie przerwało ciche łkanie.
YOU ARE READING
What is Happiness
RomanceLato 1995 roku Bogaty hotel na południu Anglii. Dla jednych miejsce całkiem ciekawej pracy, dla innych wakacyjne więzienie pełne sztywnych zasad. Przemieszanie się tych dwóch perspektyw może mieć różne skutki - totalna porażka, o której chce się zap...