dziesięć

1.3K 117 10
                                    

Wróciłem do domu godzinę później. Z każdym krokiem próbowałem się nie zachwiać, jednak marnie mi to wychodziło. Wiele osób odsuwało się ode mnie, niektórzy nawet zarzucali mi, że wyglądam jak narkoman. Zawsze wtedy zastanawiałem się nad swoim wyglądem. Musiałem wyglądać naprawdę źle, skoro inni osądzali mnie w taki sposób. Ręka bolała mnie niemiłosiernie. Próbowałem jej nie dotykać, ponieważ w ten sposób bolałaby mnie jeszcze bardziej, a możliwe nawet, że zaczęłaby mocniej krwawić. Schowałem więc dłonie do kieszeni spodni, idąc w kierunku mojego domu.

Szedłem dłuższą drogą, by pomyśleć nad tym, przez co upiłem się, a potem sięgnąłem po żyletkę. Moje zachowanie, moje ukojenie emocji doprowadziło właśnie do tego stanu, w jakim się znajdowałem. Nie powinienem tego robić. Powinienem poprosić Luke'a o pomoc po tym, jak przestałem się okaleczać. A co powiedziałem? Spokojnie, dam sobie radę. Dałem radę, nie zaprzeczę, ale doprowadziło mnie to do kolejnego aktu samookaleczania. To było potwierdzenie tego, że od zawsze potrzebowałem pomocy, ale każdy, nawet ja myślałem, że ze mną wszystko jest w porządku. Dopiero z czasem zrozumiałem swoje błędy, których nie da się odkręcić. Co się stało to się nie odstanie. Pozostaje mi z tym żyć.

Było mi bardzo gorąco, acz nie ściągnąłem marynarki. Gdybym nic sobie nie zrobił, ściągnąłbym ją bez wahania. Teraz wolałem ubrać coś jeszcze na siebie tylko po to, by zakryć rany, które sobie zrobiłem. Musiałem więc męczyć się z doskwierającym upałem i iść dalej. W domu mógłbym ubrać cienką bluzę oraz krótkie spodenki i usiąść obok wiatraka, by się ochłodzić. Na tę chwilę było to jedyne rozwiązanie. Nie mogłem wymyślić żadnej wymówki, dlaczego noszę bluzę w upalne dni. Jeśli powiedziałbym, że podrapał mnie kot od razu domyślą się, co zrobiłem. Nie chcę ich ponownie zawieść. Muszę więc udawać, iż wszystko jest w porządku. Tak, jak robiłem to kilka lat temu.

Wracamy do tej samej gry, co?

Cały spocony stanąłem przed drzwiami mojego rodzinnego domu. Nacisnąłem na klamkę, po czym bez skropułów wszedłem do środka. Tak jak zawsze ściągnąłem buty i schowałem je do szafki. Rozglądnąłem się po korytarzu, jednak nikogo nie dostrzegłem. Wzruszyłem ramionami i już miałem wchodzić na górę, gdy ktoś przytrzymał mnie za pociętą rękę. Powtrzymałem się od krzyku i ze spokojnym wyrazem twarzy spojrzałem na moją mamę. Brązowe włosy spięła w wysokiego kucyka, a jej oczy w tym samym odcieniu, co moje spoglądały na mnie opiekuńczo. Przełknąłem ślinę. Moja mama potrafiła się tak skradać, czasem wywołując u innych szybsze bicie serca. Chciałem na jakiś czas uniknąć spotkania z rodziną, aczkolwiek było to niemożliwe.

Moja mama zmarszczyła brwi, przyglądając mi się dokładniej. Nie lubiłem, gdy patrzyła na mnie w ten sposób. Robiła tak zawsze, gdy spóźniałem się o wiele godzin. W taki sposób sprawdzała, czy nic sobie nie zrobiłem. Potrafiła to wyczytać z mimiki twarzy. Po tym, jak opowiedziałem jej oraz tacie o moim samookaleczaniu, ona stała się przewrażliwiona na wszystko. Często nawet sprawdzała moje ręce dla pewności. Modliłem się, by tym razem sobie to odpuściła.

W końcu obdarowała mnie uśmiechem, gładząc wierzchem dłoni mój policzek. Także się uśmiechnąłem. Westchnęła, po czym ponownie pociągnęła mnie za pociętą rękę, sprowadzając na kafelki. Nie wiem, jakim cudem udało mi się nie zawyć z bólu.

- Gdzie byłeś? Miałeś iść tylko na imprezę. Zawsze wracałeś około drugiej w nocy.

Ona nie wie, że byłem u Luke'a. Gdybym jej to powiedział, od razu opowiedziałaby o tym jego mamie, a on nie miałby przyjemnej sytuacji. Dlatego więc powiedziałem mamie, że idę na imprezę do kolegi mojego znajomego ze szkoły. W taki sposób nie będzie wypytywała mnie o szczegóły, zawsze się sprawdzało.

little secret; mashton ✔Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon