II

247 28 2
                                    

– Przepraszam, zgubiłeś się? Wyglądasz jakbyś nie był stąd. – powiedział Yeosang, powoli podchodząc do Seonghwy. Ten odwrócił się w jego stronę, wprawiając Yeo w osłupienie. Jego jasne blond włosy w świetle słońca mieniły się delikatnym złotem, oczy czarne jak węgiel miały w sobie coś tajemniczego, a jego policzki i nos zdobiły mieniące się piegi, jednak nie były one typowe, miały one powiem kształt małych gwiazdek. Na mlecznej skórze widać było więcej takich gwiezdnych znamion. Przez to, że miał na sobie koszulkę na krótkim rękawku oraz z dość dużym dekoltem, można było dostrzec nad jego obojczykiem kilka czarnych punktów połączonych w gwiazdozbiór Barana. Dłonie miał spowite głębokim granatem na których mieniły się białe punkty. Wyglądał jak rysunek lub jak gdyby wybierał się na konwent cosplay'u.

Seonghwa spojrzał się na niego, nie wiedząc jak ma zareagować na to, co do niego mówiono.

– Umiesz mówić? Rozumiesz co do ciebie mówię? – spytał, a tamten lekko przytaknął.

– Umiem, ale nie do końca.

– Skąd jesteś? – zapytał, a tamten wskazał na swój obojczyk, gdzie znajdowała się konstelacja.

– Jesteś...astronomem? – zaprzeczył. – Pracujesz na stacji kosmicznej? – znów błąd. – G-gwiazdą? – tym razem blondyn przytaknął.

– Hamal, Alfa Arietis, ale najbardziej podoba mi się Seonghwa.

– Co ty tu robisz? Czemu nie jesteś...no wiesz, w kosmosie?

– Chciałem mieć przyjaciół, tam na górze jestem sam i nudzi mi się. Dlatego tu jestem. – odparł. Yeosang zawahał się przez chwilę. Nie wiedział, czy to co mówi Seonghwa jest prawdą, w końcu nikt nie przedstawia się jako gwiazda.

– Jaką mam pewność, że nie oszukujesz mnie i mówisz prawdę? – wyższy podszedł do niego i chwycił go za dłoń, na co Kang wzdrygnął się, nie codziennie ktoś obcy go dotyka. Na początku poczuł dziwne ciepło, a następnie chłód, a gdy otworzył oczy, ujrzał miliardy gwiazd oraz cały Układ Słoneczny.

– Czyli mówiłeś prawdę... – dodał, a tamten uśmiechnął się i przytaknął. – I nie masz gdzie się podziać? – znów potwierdził. – Mam teraz szkołę...nie wiem co miałbym z tobą zrobić. Może mógłbyś się zapisać do mojej szkoły czy coś, tak żebyś się nie zgubił. Seoul jest naprawdę ogromny.

– A kwalifikuję się w twój wiek?

– Wyglądasz na trochę starszego ode mnie... jakbyś był w drugiej klasie. A ile masz lat?

– Nie wiem od kiedy liczyć Alfą Arietis jestem może ze sto lat, ale nie lubię tego imienia. Odejmując moją podróż tutaj i to, że nazywam się Hamal, to mam jakieś...cztery? – bardziej spytał niż stwierdził. – Tak mi się wydaje. Tam czas mija o wiele szybciej.

– Tego się nie spodziewałem. Mimo wszystko, całkiem dobrze wychodzi ci mówienie. Uczyłeś się jej...tam?

– Tak, jak nie miałem co robić, to często przesiadywałem na księżycu. No i któregoś dnia po prostu podszedł do mnie jakiś człowiek, przedstawił się, ale nie pamiętam jak się nazywał. Próbował mnie czegokolwiek nauczyć, ale szło mu to tak opornie, że przy kolejnej podróży dostałem od niego kilka książek i stąd coś umiem. – przyznał z uśmiechem na twarzy, a Yeosang poczuł jak jego serce topnieje pod jego wpływem.

– Wiesz, jak chcesz, będę mógł cię trochę nauczyć. Mam dużo książek w domu, a rodzice i tak się zbytnio nie przejmują mną. Dopóki nie sprawiam problemów i mam dobre oceny, to mogę robić co chcę. Tylko teraz muszę iść na lekcje, a to jest szkoła prywatna, więc raczej nie będziesz miał tam wstępu, nawet żeby na mnie poczekać. Nie zgubisz się w Seoulu? Już wiem, pokażę ci gdzie jest moja szkoła, a ty będziesz się kręcił w pobliżu. Mogę ci też dać moją książkę, żebyś mógł coś poczytać, a jak nie będziesz czegoś rozumiał, to napisz to na kartce, a ja postaram się jakoś ci to wytłumaczyć. – zaproponował Yeosang, a blondyn ochoczo zgodził się na jego propozycję.

Po około dziesięciu minutach spaceru doszli do wyznaczonego celu, jakim była szkoła Kanga.

– To moje liceum. Po drugiej stronie ulicy jest kawiarnia z kotami, a dwie przecznice dalej, trochę zieleni zwanej...to nawet nie jest park, ale możesz tam usiąść i poczytać książkę. – poinstruował go szesnastolatek i wyjął z plecaka lekturę oraz długopis z kartką. – Kończę lekcje o szesnastej, ale musimy posprzątać jeszcze klasę, więc o w pół do siedemnastej będę stał przy tym wejściu. Będziesz wiedział która godzina przez pociąg. Niedaleko jest stacja metra i pasażerowie często przechodzą właśnie przez ten park. Ewentualnie możesz zapytać się kogoś, a oni powinni udzielić ci odpowiedzi. Wszystko jest zrozumiałe? – spytał, a Seonghwa powoli przytaknął. – W takim razie, do później Hwa.

Different/Seongsang [✓]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt