chapter eight

191 22 1
                                    

Powiedzenie, że Changkyuna to nie ruszyło, byłoby ogromnym błędem. Poruszyło, i to bardzo. Ale, z racji tego, że był w towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela i innych znajomych, nie chciał tego pokazywać. Nie chciał wiecznie ich martwić, kazać opiekować się nim. Musiał wreszcie dojrzeć i stawiać czoła własnym problemom samemu. Nie ciążyć wiecznie na głowie Minhyuka, który zajmował się nim lepiej niż jego własna mama. 

— Idę się przewietrzyć, duszno tutaj — powiedział, wstając z miejsca. Uśmiechnął się delikatnie, ruszając w stronę drzwi wyjściowych. — Przejdę się, zaraz wracam.

Minhyuk spojrzał na niego, marszcząc brwi. — Sam? Już późno. Poczekaj na mnie, pójdę z Tobą. — Zaczął wstawać, kiedy Jooheon zatrzymał go gestem dłoni.

— Nie trudź się, ja z nim pójdę. — Powiedział starszy, ruszając za brunetem. 

Hyuk nie odpowiedział nic, wpatrując się tylko ze zwycięskim uśmiechem w swojego chłopaka, który jedynie pokręcił głową. — To prawie randka. — Szepnął pod nosem czerwonowłosy, powstrzymując się od pisku, który prawie z siebie wydał.

Kyun westchnął tylko pod nosem, zakładając swoje białe trampki. Nie miał ochoty na spacer w towarzystwie, szczególnie, że chciał podczas niego wyciszyć się i pomyśleć w spokoju. A teraz prawdopodobnie będzie musiał rozmawiać z Lee na przeróżne tematy, które niekoniecznie były ciekawe. 

Pokręcił głową, łapiąc za swoją czarną kurtkę i wychodząc przed dom, nie czekając nawet na ciemnowłosego. To on się przypałętał do niego, Im nie chciał spędzać z nim czasu, więc nie będzie nawet udawał miłego.

Chociaż w rzeczywistości, starszy nic mu nie zrobił. Przez cały ten czas był naprawdę miły i Changkyun był zaskoczony jego postawą, szczególnie przez to, jakie plotki często słyszał o Lee.

— Coś się stało? — zapytał od razu, gdy dogonił młodszego.

Ten tylko pokręcił głową, na co ciemnooki westchnął głośno. — W takim razie, nie musimy rozmawiać. Możemy po prostu iść przed siebie.

To zaskoczyło niższego, który nie był przyzwyczajony do takiego zachowania. Zazwyczaj każdy z jego otoczenia męczył go przez kilka minut, aby powiedział to, o czym nie chciał mówić. A Changkyun zwyczajnie w świecie poddawał się temu, nie umiejąc się postawić. Natomiast teraz był w zupełnie innej sytuacji.

I to właśnie pasowało licealiście. Nie musiał się wysilać, aby otwierać buzię, a był pewny, że gdyby to zrobił, wyleciałyby z niej same niemiłe słowa. Nie był w nastroju na pogaduszki jak u ciotki Tereski. 

Skrzyżował ramiona, rozglądając się wokół. Przygryzł wargę, widząc, że zbliżają się do parku, który był oświetlany jedynie przez lampy stojące obok ławek. Nadawały one całej scenerii niezwykłego klimatu i w jednej chwili Im zapragnął zatrzymać się i popodziwiać ten widok.

— Zrób mi zdjęcie. — Poprosił Jooheona, podając mu swój telefon. Następnie ustawił się pod jedną z lamp, rozchylając usta i przekrzywiając głowę w lewą stronę. 

— Gotowe. — Odchrząknął starszy po chwili, oddając właścicielowi jego telefon. Wcześniej oczywiście przesyłając zdjęcie na swój LINE i usuwając wiadomość, aby tamten jej nie zobaczył.

Changkyun usiadł na ławce, klepiąc miejsce obok siebie. Oboje wpatrywali się przed siebie, nic nie mówiąc. Nie potrzebowali tego, aby dobrze się bawić. Pogrążyli się we własnych myślach, zapominając o wszystkim, co znajduje się wokół nich.

— To prawie randka. — Palnął młodszy, nie zastanawiając się nawet nad tym, co mówi.

— Randka? — zdezorientowany Jooheon spojrzał na Ima, marszcząc swoje brwi. Po chwili wzruszył ramionami, uśmiechając się łobuzerko. — To może stać się randką, jeśli tylko się zgodzisz. — Owinął swoje ramię wokół ciemnowłosego, zbliżając swoją twarz do jego policzka.

Pierwszoklasista przełknął głośno ślinę, przygryzając jednocześnie wargę. Raczej nie chciał iść na randkę ze starszym, ba, pewnie kiedyś w ogóle nie pomyślałby o tym, że znajdzie się razem z nim w takiej sytuacji. Ale teraz, kiedy obok niego nie było Taehyunga i Jungkooka, Changkyun chciał spróbować nowych rzeczy. Nie chciał wiecznie siedzieć w jednej, szczelnie zamkniętej bańce i codziennie robić to samo. Chciał, aby jego życie stało się pełne przygód, ciekawych historii i rzeczy, które potem będzie mógł opowiadać swoim... no, na pewno nie dzieciom i wnukom, chociaż kto to wie?

— Okej. 

— Okej?

— Tak, kurwa, okej. — Przewrócił oczami. — Niewyraźnie mówię czy co? 

Starszy zaśmiał się, kręcąc głową. — Nie bądź taki ostry, chłopczyku. To do Ciebie nie pasuje. 

Changkyun już się nie odezwał, starając się ukryć swój uśmiech. Pierwszy raz zrobił coś wbrew sobie, wbrew temu wszystkiemu, co wcześniej uważał za słuszne. Przecież kiedyś nawet nie spojrzałby na Lee, uważając, że to totalny pajac i skończony idiota, a na takich nie warto tracić czasu. I być może przez to stracił dużo swojego czasu, poświęcając go na rzeczy, które w rzeczywistości nie mają żadnego znaczenia. Tkwiąc w zamknięciu, nie chcąc wychodzić ze swojej strefy komfortu. A nie na tym polega życie, i właśnie w tej chwili Im sobie to uświadomił. 

* * *

lisa to moja crush girl ahhh

+ czy tylko ja sie juz tak strasznie nudze w tym domu, zmarnowalam sobie tylko bilet miesieczny, kupujac go, bo jest wazny do 27, a do 25 nie chodzimy do szkoly

myjcie raczki, dbajcie o siebie i jedzcie duzo pysznego jedzenia!!

a jesli chodzi o blinks i winner, to jestem naprawde zawiedziona blinks. nie chce nawet wiedziec co czuja winner czy blackpink, widzac takie zachowanie. :((

savage | i.ck + l.jhTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang