list drugi do Matki

1.5K 212 33
                                    

za jaką cenę przyszło ci
stać się człowiekiem z ciała i krwi?

Droga Matko,
stylistko moich dni.

Nikogo nie obchodziło, że lepiej znałaś zawartość mojej szafy niż moich myśli; że więcej czasu spędzałaś na dopasowaniu bluzki do spodni od uprzątnięcia bałaganu we własnej głowie, a za ten w moim pokoju potrafiłaś ganić mnie jak nikt inny, mówiąc, że powiesisz mnie na suchej gałęzi.

Kiedy współczucie wyszło z mody?
Kiedy stałaś się matką, którą zawsze obiecywałaś, że nie będziesz?
A kiedy ja przestałem nazywać Cię Mamą, jak inni Twoi synowie, których tak bardzo chwalisz i nagradzasz za oddychanie?

Nigdy nie chciałaś mnie poznać, a powinnaś mnie znać jak nikt inny.
Do tej pory jak nikt inny pokazałaś mi, że na ludzi nie warto liczyć.
Myślisz, że nie słyszałem jego głosu, gdy taty nie było w domu? Myślisz, że tak łatwo było mi wtedy kiwnąć głową i wrócić do pokoju?

Nie zdziw się, gdy pewnego dnia znajdziesz mnie wiszącego na gałęzi tego wielkiego drzewa za kościołem.
(Lecz tego właśnie chciałaś, prawda?)

Chciałbym się podpisać Twój Syn. Ale czy wciąż nim jestem, skoro nie potrafisz spojrzeć mi w oczy bez pogardy i nienawiści, trzymając go za rękę?

Droga Matko,
stylistko moich dni,
kiedy poznasz mój gust?

❝ZAWISNĘ NA TOPOLI❞ zakończoneWhere stories live. Discover now