list dziesiąty do Drzewa

872 181 26
                                    

jak owca na rzeź prowadzona
milczałeś, gdy na ramionach
przyszło ci dźwigać ciężar win

Drogie Drzewo,
(nie wiem, co się pisze do drzewa)
ludzie czasem zawodzą. Mieszają w życiu i w głowie, a potem unikają spojrzeń, milczą, choć powiedzieć chcą wiele; i zamiast tego piszą listy, po czym wieszają je na Twoich gałęziach, obarczając Cię swoimi winami.

Siedzę teraz pod dachem z Twoich liści i widzę, jak ludzie wchodzą do kościoła; widzę dzieci, zaciągane do środka przez swoich rodziców, widzę starsze panie w beretach przyglądające się mi z pogardą (choć może to ich zwykłe spojrzenie?) i widzę moją rodzinę, która zdaje się mnie nie zauważać.
(Nic zresztą dziwnego – nie zrozumieli, kiedy powiedziałem im, że idę się spotkać z przyjacielem).

Kiedyś mówiłem sobie, jak to pewnego dnia zawisnę wśród tych wszystkich niewysłanych listów, lecz nie jestem pewien, czy chcesz do końca mszy dźwigać dodatkowe obciążenie.

Dziękuję, że przez ten czas nosiłaś mój krzyż, ale chyba pora, bym wziął go na swoje ramiona.

❝ZAWISNĘ NA TOPOLI❞ zakończoneUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum