list dziewiąty do Ojca

817 170 17
                                    

i odpuść nam nasze winy, jako i my
odpuszczamy naszym winowajcom

Przepraszam.
(Co za idiotyczne słowo; powiedziałbym, że w swojej niejasności niemal dorównuje przyjacielowi i tolerancji).

Napisałem wiele głupich słów, które warto byłoby przekreślić, chociaż życia nie da się wymazać gumką z wstydu i żalu; chciałbym przekazać Ci to wszystko lepiej. Inaczej. I choć nie chciałem, naprawdę nie chciałem – mimo to kłamałem więcej, niż kiedykolwiek chciałbym przyznać (ha! trzeba być młodzieżowym w tym humanistycznym lesie metafor).

Nie wiem, czy powinienem, ale wybaczam mojej matce, pomimo że nie spojrzała na mnie z czułością odkąd pamiętam; wybaczam mojemu tacie, który nie dostrzegał prostych znaków i nie potrafił mnie zrozumieć, choć zapewne bardzo się starał (życie to w końcu nie plac budowy); wybaczam jemu, nawet, jeśli nie mamy przez niego za co żyć – widzę, że jest dobrym człowiekiem. Chyba. A przynajmniej próbuje.
Wybaczam Jej próbę zmiany mojego życia na takie, w którym nie chciałem żyć i wybaczam Jemu wplątanie mnie w życie, w którym żyć mi przyszło; wybaczam ludziom, nawet, jeśli nie rozumieją miłości.
Nie czuję się gotów, żeby wybaczyć Tobie.
Ale proszę, wybacz mi, że bylem  i̶d̶o̶  i̶d̶i̶t̶ (próbuję napisać to słowo dobrze, nie pospieszaj) idiotą i nie m̶o̶g̶l̶e̶m̶ chciałem Cię poznać.
Bo chyba o to chodzi, prawda?

List chowam w miejscu, które dobrze znasz, ale chyba o tym wiesz.
Niedługo się tam spotkamy.

❝ZAWISNĘ NA TOPOLI❞ zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz