2

3.7K 239 288
                                    

   Kończyła się już prawie szósta lekcja. Ja, kompletnie ignorując nauczycielkę matematyki i śmiejących się ze mnie uczniów z tylnej ławki, spoglądałem w okno i rozmyślałem. Głównie myślałem nad tym, co będę robić w weekend. Wpadł mi do głowy pomysł, aby zaprosić na noc Todorokiego. Już wiele razy przychodził do mnie bez niczyjej wiedzy na nocowanie. Nie chciałem, aby chłopak siedział w piekle z ojcem, który go bił. Postanowiłem napisać do niego wiadomość, tuż po zakończeniu lekcji. Akurat po niecałych 5 minutach usłyszałem dźwięk zbawienia. Wyciągnąłem telefon z plecaka i napisałem do kolorowowłosego.

Ja: Hej, Todoroki! Chciałbyś przyjść do mnie na noc?

   Po chwili uzyskałem od niego odpowiedź. Zgodził się, ale musiał pójść do domu po swoje rzeczy, a chciał poczekać na koniec mojej siódmej lekcji i wrócić ze mną. Napisałem mu, aby spakował się i czekał na mnie pod moim donem. Nagle zadzwonił dzwonek na ostatnią w tym tygodniu lekcję. W końcu miałem jedną, fajną lekcje - japoński. Postanowiłem całkowicie się skoncentrować na lekcji, zamiast spoglądać w okno tak jak przedtem na każdych możliwych lekcjach.

***


  Kiedy skończyła się lekcja, spakowałem swoje książki oraz piórnik do plecaka i wybiegłem z klasy najszybciej jak tylko się da. Zazwyczaj się tak nie spieszyłem, więc osoby z mojej klasy trochę się zdziwiły. Będąc przy szkolnych szafkach, przebrałem buty i ubrałem swoją czarną kurtkę. Schowałem do szafki książki, których nie potrzebowałem na poniedziałek i wyciągnąłem te najważniejsze. Wszystko robiłem z pośpiechem.

— Hej, Deku! — nagle usłyszałem znajomy głos mojego szkolnego dręczyciela. — Dokąd się tak spieszysz? Boisz się, że nie zdążysz komuś dać dupy?

   Odwróciłem się niepewnie, a za mną stał Bakugou Katsuki. Dręczył mnie on od samego początku. Bałem się go. Był on zdolny zrobić mi krzywdę, bez poniesienia jakichkolwiek konsekwencji. Postanowiłem go zignorować, co okazało się być złym pomysłem. Zirytowałem go jedynie, przez co się wściekł. Złapał mnie za moją szyję, podniósł i oparł o szafki. Odczuwałem ogromny ból w szyi i brakowało mi powietrza. Z moich oczu swodobnie spływały łzy, co bardzo usatysfakcjonowało go. Po chwili puścił mnie, a ja zacząłem nabierać powietrze do ust, kaszląc co chwilę. Kacchan, bo tak na niego mówiłem, odszedł zadowolony do swoich znajomych jak gdyby nigdy nic. Pozbierałem się z podłogi, szybko zamknąłem szafkę i wyszedłem ze szkoły. Miałem jedynie nadzieję, że nie było widać śladów po tym, że mnie dusił. Todoroki zamartwiałby się o mnie.

   Będąc już obok domu, zauważyłem, że przy bramie stał Todoroki z czarną torbą. Ucieszył się na mój widok i podbiegł w moją stronę. Przytuliliśmy się czule na przywitanie. Może to nie było męskie przywitanie, jednak oboje kochaliśmy tulić się do drugiej osoby. Wszedliśmy do środka i poszliśmy do kuchni, aby zrobić sobie coś do jedzenia. Zawsze, kiedy przychodził to robiliśmy sobie talerz wypełniony aż po krawędzie tostami. Wyciągnąłem z szafki chleb tostowy, a Todoroki ser i szynkę z lodówki. Nałożyliśmy je na chleb i włożyliśmy do tostera. W tym czasie zaczęliśmy sobie rozmawiać.

— Twój tata był w domu? — spytałem.
— Nie.. Nie mam pojęcia, gdzie on mógł być. Może to i lepiej — stwierdził.

   Widać było, że rozmowa o jego ojcu nie była dla niego wcale przyjemna. Poczułem się winny temu, że przypomniałem mu o nim.

— Przepraszam.. Przypomniałem ci o tym idiocie.
— Nie przepraszaj, Midoś! — oznajmił. — I tak cały czas o nim myślę, ale im dłużej będę z tobą spędzać czas, tym bardziej skupię się tylko i wyłącznie na tobie.

   Uśmiechnąłem się szczerze i wstałem po chwili, aby wyciągnąć na talerz tosty. Otworzyłem go i próbowałem złapać je tak, aby się nie poparzyć. Kiedy już to zrobiłem, włożyłem kolejne tosty do urządzenia i powtarzaliśmy tą czynność jeszcze parę razy. Kiedy już skończyliśmy, poszliśmy do mnie do pokoju, aby pooglądać razem seriale na laptopie. Nie mieliśmy tylko pojęcia, jaki serial obejrzeć tym razem. Pooglądaliśmy praktycznie każdy, jaki był. Zdesperowani włączyliśmy ten, który oglądaliśmy już jakiś czas temu i nam się spodobał. Dobrze się bawiliśmy przy nim, kiedy nagle rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu Todorokiego. Dzwonił jego ojciec, przez co chłopak zmieszał się. Nie wiedział, czy odbierać od niego czy nie.

— Lepiej nie odbieraj, Todoroki — stwierdziłem.
— A-Ale on wtedy będzie wściekły! Muszę mu powiedzieć, że jutro wrócę.. I-Inaczej on mnie zabije..

   Dzwoniacy telefon nagle się wyciszył. Todoroki już chciał do niego zadzwonić, ale zabrałem jego telefon. Próbował go odzyskać, wskakując na mnie i łapiąc mnie za rękę, w której trzymałem komórkę. Byliśmy w tej pozycji jeszcze chwilę, zdając sobie sprawę jak bardzo ona jest dwuznaczna. Chłopak siedział i ocierał swoim kroczem moje. W mgnieniu oka odskoczył ode mnie zarumieniony. Ja również czułem, jak pieką mnie policzki.

— O-Oddaj mi ten telefon.. — wyjąkał.

   W końcu oddałem mu go pod warunkiem, że nie zadzwoni do swojego taty. Niechętnie się zgodził, po czym nastała niezręczna cisza.

— Todoroki.. Myślałeś nad tym, aby gdzieś zgłosić to, że twój tata się nad tobą znęca? — zapytałem po chwili.
— Tak, ale nie powiem temu nikomu. On mnie zabije, jak się dowie że to zgłosiłem. Nie chcę jeszcze umierać..
— Ale wtedy będzie lepiej! Nie będziesz się bał wracać do domu i nie będziesz się bał tego, że ktoś ci coś zrobi!

    Chłopak zamilkł. Nagle Todoroki zaczął mi się przyglądać i wzrokiem zatrzymał się na mojej szyi, na której były ślady po duszeniu przez Kacchana. Heterochromik zamarł i dotknął mojej szyi.

— Kto ci to zrobił, Midoriya? — spytał znacznie przejęty.
— Kacchan — odparłem — A twój siniak pod okiem? To twój ojciec ci zrobił?
— M-Może.. To nieistotne! — stwierdził.

   Przez jakiś czas próbowałem przekonać go o tym, że nie może ignorować takiego traktowania przez własnego ojca. Chłopak, mimo wątpliwości, powiedział że jeżeli to się znowu wydarzy to spróbuje coś zrobić. Miałem nadzieję, że dzięki temu Todoroki nie będzie żył w piekle. Po chwili uznaliśmy, że jest późno i poszliśmy się przebrać w piżamy. Oczywiście osobno się przebieraliśmy. Kiedy już byliśmy przebrani w piżamy, położyliśmy się na łóżku  Todoroki uwielbiał na nim leżeć. Było zdecydowanie bardziej miękkie od tego, którego miał w domu. Wyłączyłem lampkę, która oświetlała pokój i ułożyłem się wygodniej na łóżku.

— Dobranoc, Todoroki!
— Dobranoc, Midoś..

Dziś się zaśmieję, jutro zapłaczę | TododekuWhere stories live. Discover now