17

1.9K 158 108
                                    

Właśnie mam egzaminy. Polski był całkiem prosty. Najgorzej z matmą będzie...

—————————————————

     Todoroki wciąż u mnie był. Starał się mnie pocieszać po tym wszystkim i całował w czółko. Cieszyłem się, że cały czas był przy mnie i pomagał mi się z tym pogodzić.

— M-Myślałem, że będzie to akceptować.. — wyszlochałem.
— Też miałem taką nadzieję. Jednak dalej możemy być razem, mimo zła jakie wokół nas krąży. Nic nas nie powstrzyma, mam rację? — oznajmił Shouto, przytulając mnie mocno.

    Lekko się uśmiechnąłem na jego słowa i kiwając głową przyznałem mu jego rację. W końcu dalej mogliśmy się spotykać, chyba, że mama dałaby mi coś w rodzaju kary. Wtedy to chyba bym się załamał. Nagle do pokoju weszła moja mama. Spojrzałem na nią tylko wrogo, mocniej wtulając się w swojego chłopaka. Ona natomiast nie wyglądała, jakby była zła. Wręcz przeciwnie, bo była bardzo spokojna. Podeszła do mojego łóżka, tuż obok nas i usiadła.

— Jeśli jesteś tu tylko po to, aby powiedzieć mi, że jestem obrzydliwy i homoseksualizm nie jest normalny to wyjdź. Nie chcę tego słuchać — odparłem.
— Chciałam was przeprosić.

    Jej słowa nas zdziwiły. Nie sądziliśmy, że będzie chciała o tym z nami jeszcze porozmawiać i to na spokojnie. Na szczęście jednak chciała się trochę więcej o tym dowiedzieć i na samym końcu uznała, że jesteśmy trochę za młodzi by stwierdzać tak ważne kwestie. My mimo to i tak byliśmy pewni swojej miłości do siebie. Ona jednak wciąż patrzyła na mnie z czymś w rodzaju pogardy.

***

     Siedziałem na ostatniej w tamtym dniu lekcji w szkole. Zbliżał się już dzwonek i bardzo się niecierpliwiłem, bo po lekcjach miałem iść z Todorokim do kina. Zamiast skupić się na lekcji, rysowałem na kartce w zeszycie mnie i kolorowowłosego. Nie miałem zdolności artystycznych, jednak bardzo byłem zadowolony ze swojego rysunku. Byłem na nim ja wraz z chłopakiem podczas naszego ślubu. Oboje w czarnych, eleganckich garniturach wkładaliśmy na swoje palce pierścionki. Marzyłem o takim ślubie. Niestety, sytuacja w kraju nam to nie umożliwiła (W.D.A: Chyba wszyscy wiemy o co chodzi..). Nagle zadzwonił mój wybawca, dzwonek. W pośpiechu spakowałem swoje książki oraz zeszyty, bo chciałem wyjść z klasy jak najszybciej. Ktoś jednak miał wobec mnie inne plany, bo poczułem jak o coś się potykam i upadłem twarzą na podłogę. W całej klasie rozległ się głośny śmiech, a ja cały zawstydzony spojrzałem winowajce tego zdarzenia. Był to oczywiście nie kto inny, jak nie Bakugou Katsuki.

— Może uważaj jak chodzisz, co? — prychnął, czując satysfakcję z dokonanego przez siebie czynu.

     Zauważyłem, że z mojego niezapiętego plecaka wypadła kartka z ilustracją mojego ślubu z Todorokim. Blondyn zainteresował się nim, dlatego schylił się i go podniósł. Nie zdążyłem jednak go zabrać. Widząc, co znajduje się na kartce to zaczął się śmiać niesamowicie głośno i pokazał reszcie klasy moją własność. Oni również się śmiali. Normalnie to rozpłakałbym się i uciekł bez dłuższego zastanowienia. Jednak nie tym razem. Nie wiem co we mnie wstąpiło, jednak wstałem i gdy chłopak nie patrzył, mocno uderzyłem go w plecy nogą. Nie spodziewał się ataku z mojej strony i zdezorientowany upadł na podłogę. Nie miałem pojęcia, że miałem aż tyle sił w nogach. Reszta klasy spoglądała na mnie z dziwieniem, a ja jedynie zabrałem swój rysunek z rąk Bakugou i wsadziłem do plecaka. Następnie wyszedłem z klasy zadowolony z dobrze przeprowadzonej akcji. Postanowiłem pochwalić się tym Shouto.

Ja: Przywaliłem Kacchanowi!

N

ajdroższy: kim jesteś i co zrobiłeś z moim midosiem?

Ja: NO PRZECIEŻ TO JA

Najdroższy: NIE JESTEŚ MIDOSIEM MÓJ MIDOŚ BIJE TYLKO MNIE GDY CHCĘ SIĘ RUCHAĆ A GO GŁOWA BOLI

Ja: ...

Najdroższy: oh czyli to jednak ty

Najdroższy: czemu?

Ja: Pokazał całej klasie mój rysunek tl się wkurzyłem i dostał kopniaka od tyłu

Najdroższy: jestem dumny skarbie

Ja: Ja z siebie też

Ja: I szykuj się powoli do wyjścia bo ze szkoły wychodzę

Najdroższy: okk do później kochanie. kocham cię ❤️

Ja: Ja ciebie też Todoś ❤️

     Z uśmiechem na twarzy ruszyłem w stronę kina. Znów się poprawiała w moim życiu sytuacja. Miałem nadzieję, że będzie tak już do końca.

Dziś się zaśmieję, jutro zapłaczę | TododekuWhere stories live. Discover now