• 12 •

202 22 2
                                    


— Gayeon! — rzucił Namjoon z przedpokoju, nie za głośno, ale tak, żeby siostra usłyszała w kuchni, gdzie właśnie karmiła Shihwana.

— Tak? — odpowiedziała dziewczyna, wyglądając do starszego brata.

Namjoon odwrócił się przodem do niej. Miał na sobie ciemne spodnie, koszulę i brązową marynarkę. Nie wyglądał za bardzo jak on i nie czuł się jak on, ale nie pójdzie przecież jak zwykle w dżinsach i byle jakiej bluzie.

— Może być? — zapytał siostry niepewnie.

Dziewczyna przyjrzała mu się.

— Hm... moim zdaniem tak. Ładnie wyglądasz. — uśmiechnęła się. — To na ten koncert twojej przyjaciółki, tak?

— Znajomej — poprawił szybko, ale kiwnął głową i jeszcze raz spojrzał w lustro.

— Kupisz jej kwiaty? — zapytała Gayeon, opierając się o ramę drzwi. — Tak się robi, jak ktoś występuje.

Namjoon zmarszczył lekko nos, czując delikatne ciepło na twarzy. Też miał ten pomysł.

— Nie... jej brat mnie nie lubi, jeszcze zacznie się czepiać. Po prostu jej pogratuluję.

— No dobra — zaśmiała się Gayeon, ale wciąż patrzyła na niego znacząco. — To by było miłe, ale jak chcesz. Baw się dobrze, wracam do małego.

— Dzięki — powiedział jeszcze Namjoon. Ostatni raz przeczesał palcami czarne, sięgające do uszu włosy, poprawił marynarkę, założył na nią kurtkę po tacie, żeby jednak nie zamarznąć po drodze, i wyszedł z domu.

Żeby dotrzeć na miejsce, musiał dwa razy się przesiadać, raz z jednej linii metra do drugiej, a potem jeszcze w autobus. Na szczęście, pomimo mrozu, nie padał śnieg i nawet nie wiało za bardzo, więc gdy Namjoon w końcu znalazł się pod imponującym, nowoczesnym budynkiem szkoły, wciąż nie wyglądał najgorzej. Sprawiało mu to ulgę, ponieważ część osób, które wchodziły dośrodka, wyglądała tak, jakby szli na spotkanie z rodziną królewską.

Już wchodził po marmurowych schodkach pod główne drzwi, kiedy dostał wiadomość. Wyjął od razu telefon. Od Eunguk.

Hej oppa, dotarłeś?

Uśmiechnął się lekko.

Tak. Ktoś mi powie, gdzie mam iść?

Odpowiedź przyszła bardzo szybko.

Tak, przy wejściu musisz powiedzieć, że jesteś moim gościem. Przepraszam, ale muszę iść się przygotowywać, mam nadzieję, że koncert ci się spodoba

Dziękuję, powodzenia!

Schował telefon i poszedł za jakąś parą w średnim wieku do wejścia. Drzwi były ciężkie, a zaraz za nimi, w holu, stały młode osoby w eleganckich ciemnych strojach i sprawdzały bilety. Namjoon domyślał się, że to prawdopodobnie studenci pierwszych lat, którzy jeszcze nie występują, a chcieli brać udział w koncercie. Wskazywały na to ich wyprostowane postawy, roziskrzone oczy i podekscytowane uśmiechy.

Do Namjoona podeszła niska dziewczyna. Krótkie włosy miała zaczesane za uszy tak, że widać było jej połyskujące kolczyki z diamencikami. Napewno nie miała więcej niż dwadzieścia lat.

— Dzień dobry! — przywitała go ukłonem. — Mogę zobaczyć pana bilet?

— Och, jestem gościem Jeon Eunguk — odpowiedział natychmiast Namjoon, lekko zestresowany wytwornością sytuacji, w której się znajdował. — Ona dzisiaj występuje.

menthol || namkookTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang