3

8 1 0
                                    

Sivina stanęła pod bramą przemoknięta. Masywne mury chroniły miasteczko... na pewno przed czymś. Nacisnęła mały, czerwony, mocno zużyty guziczek. Po chwili z małego głośniczka usłyszała ochrypły głos:

- Kogo niesie?

- Sivina - Powiedziała, przemoczona i zmęczona, jednak słysząc głos Dyrsy, natychmiastowo poprawił jej się humor. 

- Wchodź dziewczyno - Powiedział a brama się otworzyła. Weszła do środka, a one szybko się zamknęły. Poczuła ogarniające ją ciepło i przeszły ją dreszcze. Skręciła w lewo do małej, drewnianej budki. Zapukało  równocześnie otwierając drzwi. 

- Cześć Dyrsa, jak dzień ci mija? - Powiedziała siadając na małej kanapie. 

- Nudno. Nie ma co robić - Powiedział i usiadł obok Sirviny. - Ciągle obsługuję cztery osoby; ty, Irvin, Suho, Frida. Chociaż z drugiej strony mam spokój. 

Frida była drobną, lekko zgarbioną wiedźmą. Sprzedawała wszystko co udało jej się wyhodować w swoim ogrodzie, ale czas wolny przeznaczała na zbieranie roślin rosnących po za murami miasteczka. Żaden mieszkaniec nie mógł wychodzić z Stervard, ale Dyrsa robił dla Fridy wyjątek. O tym sekrecie wiedzieli tylko Sirvina i Dyrsa. Grzał tą posadę od osiemnastego roku życia, a obecnie miał pięćdziesiąt pare lat. Miał żonę. Była to uprzejma kobieta ze specyficznym charakterem, o siwych włosach i lekkich zmarszczkach. Lubiła pracować w ogródku na tyłach domu. Wkładała w nie całe swoje serce - sadziła tam wszystkie rośliny, które udało jej się zdobyć, co sprawiało że miejsce to nabierało niesowitego wyglądu. Po za dawaniem życia roślinom, przyjmowała tam inne istoty takie jak np. wróżki, które ukazywały się zazwyczaj tylko jej. Opisywała je jako lekko zarozumiałe, ale bardzo urocze istoty. 

- Trochę później niż zwykle - Zauważył i napiął mięśnie nóg. 

- Irvin się długo się nie pojawiał - W między czasie głośno ziewnęła. - Powiedział, że Królowa ma dla mnie jakąś ważną wiadomość. 

- A to ciekawe - Zmarszczył brwi i spojrzał pytająco na dziewczyne. 

- Tak... wpuszczałeś może niedawno Suho przez bramę?

- Tak. Dziwie się, że ten starzec dał radę przedrzeć się przez tą śnieżycę. Wygląda na kruchego. 

- Był sam?

- Tak, tak jak zawsze - Powiedział zdziwiony. - Mówię ci, że tylko ty, Irvin, Suho i Frida możecie wychodzić z Stervard na zewnątrz. 

- Wiesz coś o Królowej?

- Mówią, że jak wchodzą do niej to wychodzą ze świadomością, że za pare godzin znajdą się na Xide, a parę dni później idą na pewną śmierć - Wstał i kulejąc podszedł do swojego biurka. Leżały na nim jakieś papiery, długopis i stał mały mikrofonik przez który mówił. 

Sivina lekko się zmieszała. Czy źle wypełniała swoje obowiązki? Była przekonana, że wszystko robiła prawidłowo. 

- Myślisz że robie coś źle? Czy ktoś uciekł z góry? - Zapytała z obawą. 

- Raczej wątpię. Byłem wczoraj w nocy i robiłem spis. Wszyscy są w swoich celach - Odpowiedział, usiadł na krzesło przy biurku i podał jeden z papierów Sivinie. Rzuciła okiem, ale znała tylko imiona więźniów. Nawet nie wiedziała jak wyglądają lub czym zawinili. 

- Mam się jej bać?

- Trudno powiedzieć - Wzruszył ramionami, a jego oczy uciekały na boki. Zawsze tak robił gdy się stresował lub nie wiedział co odpowiedzieć.


Zadanie SpecjalneWhere stories live. Discover now