5.

62 7 0
                                    

MARINA

Nie mogę uwierzyć w to co zrobił Edmund.Do tego jeszcze Berenika. Myślałam,że się przyjaźnimy.Dlaczego?

-Marin,słuchasz mnie w ogóle?-zapytała Zuza

-Przepraszam ,zamyśliłam się-powiedziałam a po moim policzku spłynęła słona ciecz.

-Czemu płaczesz?-brunetka i ścisnęła mnie za rękę

-Ta dziewczyna z,którą całował się Edmund,to Berenika -odparłam- wychowywałyśmy się razem,była dla mnie jak siostra.

Do komnaty wszedł Kaspian .

-Marin,Zuza-zaczął-chodźcie za mną .

Szliśmy długim korytarzem .Skręciliśmy w lewo po czym weszliśmy do sali gdzie była już Łucja oraz pięć pokojówek.Mój brat oznajmił,że odbędzie się bal na cześć powrotu pozostałego rodzeństwa Pevensie. Król wyszedł z komnaty zostawił mnie i siostry z Mią ,Patricią ,Cereą ,Sue oraz Meroune. Dziewczęta zaczęły nas szykować. Wszystkie trzy miałyśmy taki sam model sukni ,ale w różnych kolorach.Zuzanna miała na sobie krwistoczerwoną,Łucja bladoniebieską ,natomiast ja sukienkę w kolorze wanilii. Zuza tak samo jak młodsza Pevensie ,we włosach miała spinkę ze złotym kwiatem orchidei ,a ja na swoich dosyć krótkich ,bo sięgających do ramion kasztanowych włosach miałam złoty wianek z maleńkich  kwiatów lilii. Wcale nie miałam ochoty iść na ten bal,ale nie chciałam robić Kaspianowi przykrości. Wychodząc z komnaty ,wpadłam na Kaspiana ,który poprosił mnie abym poszła na chwilę z nim.

-Wyglądasz olśniewająco siostrzyczko-powiedział mój brat

-Dziękuje-odpowiedziałam

-Mam coś dla ciebie-zagaił Kaspian ,po czym na szyi zapiął mi na szyi złoty łańcuszek z maleńkim szmaragdem.-nasza matka miała go na swoim pierwszym balu.

-Ale,braciszku,to nie jest mój pierwszy bal.

-I tu się mylisz.-powiedział i się uśmiechnął-Te ,,bale" na których byłaś dotychczas,były co najwyżej ,większym przyjęciem.

Zeszłam razem z bratem ,do sali balowej i napotkałam wśród wielu par oczu ,tę jedną wpatrującą się we mnie. Były to niebieskie tęczówki  należące do  Piotra. Tańczyłam z Kaspianem ,gdy nagle wpadłam w objęcia właściciela pięknych oczu.

-Wyglądasz cudownie -powiedział  Blondyn

-Dziękuje,ty również-odparłam-Masz może ochotę się przejść?

Chłopak skinął głową i ruszyliśmy w stronę wyjścia.Przed nami rozciągał się ogród i Jezioro      Szmaragdu,oświetlone blaskiem księżyca.Tego dnia wypadała akurat pełnia.W ogrodzie rozciągały się rzędy cesarskich drzewek szczęścia.Były tam również lilie,orchidee, ukochane kwiaty mojej mamy Renny czyli irysy oraz wiele innych kwiatów. Pośrodku ogrodu stał platan,na który się wspięłam.Będąc na górze zauważyłam zdziwione spojrzenie Piotra.

-No co?-zapytałam-Księżniczkom też wolno.

Po chwili chłopak do mnie dołączył i usiedliśmy na gałęzi tego drzewa.

-Marin-zaczął Piotr ,ale nie skończył,bo przerwała mu Łucja.

-Piotrek,Marin-krzyknęła-Kaspian się bije.

Pobiegliśmy do sali w której zastaliśmy Kaspian bijącego się z Edmundem?Młodszy Pevensie były cały we krwi.Piotrek postanowił uspokoić mojego brata i odciągnął go od Edka.

-Jak mogłeś ,idioto-krzyczał Kaspian na Edka-Ona Ci zaufała!

-Kaspian ,spokojnie-wtrąciłam się -nie warto

-Warto-powiedział mój brat-nie daruje mu,tego co zrobił mojej małej siostrzyczce!

-Marin,Łucja-powiedziała wchodząca do sali Zuzanna-niech oni to sobie wyjaśnią.

Poszłyśmy do komnaty Zuzy ,a tam zastał Ryczypiska. Ta mysz była najdzielniejszym żołnierzem narnijskiej armii i przy okazji dobrym przyjacielem .

ZUZANNA

Siedziałam u siebie  w komnacie gdy usłyszałam pukanie.Okazało się ,że to Ryczypisk  i jego ukochana Trixie. Była to maleńka ruda myszka.

Wiedziałam,że dziewczyny,Piotrek są w sali gdzie Edek bił się z Kaspianem. Wiedziałam,że Marin było ciężko ,więc postanowiłam pójść po nie.

Marin ucieszyła się na widok przyjaciela .Podeszła do niego ,wzięła go w dłonie i przytuliła.

-Ryczypisku,tak dawno Cię nie widziałam-powiedziała uradowana brunetka.

-Najdroższa ,przybyłem bo muszę Ci coś powiedzieć-zaczęła mysz

-No więc ,słucham-odparła 

-Przykro mi,ale Nike nie żyje-brunetka zaczęła płakać na wieść o śmierci swojej przyszywanej siostry z , którą były mocno zżyte 

-Moja maleńka siostra nie żyje?-zapytała 

-Tak,zachorowała

Dziewczyna wybiegła i udała się w stronę miejsca w ,którym się wychowała.Poszłyśmy za nią.W jej domu panowała grobowa cisza . Wszyscy domownicy pochylali się nad zimnym ciałem około 15 letniej narnijki .Była to wysoka dziewczyna o czarnych jak noc włosach i szczupłej budowie ciała.Marina została zawołana przez centuryda Beatrice.Nas także zawołała.Po piętnastu minutach wróciłyśmy do pokoju w,którym były zwłoki Nike.Dziewczynę zastałyśmy z otwartymi krwistoczerwonymi oczami. Wampir.

-Witaj siostro i witajcie córki Ewy-zaczęła z uśmiechem-wiem,że pewnie się mnie boicie,ale jestem po waszej stronie i nie ugryzę was.Wasza krew nie pachnie apetycznie.

Marin rozmawiała jeszcze z wampirzycą,a potem wróciłyśmy do zamku. Dziewczyny rozeszły się do pokojów a ja zostałam i zaczęłam rozmyślać nad Kaspianem. Czy on mnie kocha? Czy ja go kocham?Chwilę potem zasnęłam.


A m o r  f  l o r u m / P i o t r   P e v e n s i e  [ZAWIESZONE}Where stories live. Discover now