6.

62 6 3
                                    

MARINA

Obudziło mnie światło słoneczne wpadające zza zasłon do mojej komnaty. Wstałam i wykonałam poranną toaletę.Założyłam na siebie bladoróżową satynową suknię a włosy spięłam w niskiego koka. Postanowiłam zejść na śniadanie .Na dole zobaczyłam Kaspiana ,który rozmawiał z dość wysokim szatynem.Mój brat mnie zawołał.Tajemniczym chłopakiem okazał się Christian . Przyjaźniliśmy się mając po 13 lat,ale później on i jego  rodzina wyruszyli w podróż.Podbiegłam do chłopaka i go przytuliłam a on podniósł mnie i przytulił.

-Chris,tęskniłam-powiedziałam a do sali wszedł Piotrek

-Ja też, groszku-odparł a chwilę później, podszedł do niego niebieskooki blondyn.

-Król Piotr Wielki-oznajmił Pevensie i wyciągnął rękę w stronę mojego przyjaciela.

-Christian-odparł 

-Co powiesz na mały pojedynek na miecze-zaproponował Piotrek

-Czemu nie?-powiedział Chris-Groszku,poczekaj chwilkę

Chłopcy zaczęli się pojedynkować.Wygrał Piotr.

-Dobra Groszku,Przepraszam ,ale ja już dłużej tak nie mogę-powiedział Chris i wpił się w moje usta.Odepchnęłam go.

-CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ - wykrzyczałam i wyszłam z sali.Poszedł za mną Piotr.

-Co to miało znaczyć?-zapytał zdenerwowany Piotr.

-Ale,Piotruś-powiedziałam ale mi przerwał a na jego twarzy zagościł uśmiech.

-Powtórz,proszę.

-Piotruś-zaczęłam-ja nie chciałam to on mnie pocałował.

-No już dobrze-odpowiedział i zachęcił mnie gestem abym się do niego przytuliła-następnym razem mu nie daruję. 

-Czy ty jesteś bipolarny?-spytałam a on się zaśmiał

Powiedziawszy to Piotrek objął mnie ,ramieniem i poszliśmy wraz z Zuzą i Łucją na plaże.Razem ze starszą Pevensie strelałam z łuku.Gdy nagle poczułam silne ręce na swojej talii i zostałam wrzucona do morza. Aslanie ,ile razy będę się jeszcze topić w najbliższym czasie.Piotr zauważywszy to ,że chyba jest coś nie tak,wyciągnął mnie na brzeg .Widząc ,że trzęsę się z zimna ,zdjął z siebie koszulę i mnie nią otulił.

-Boże,Marin -powiedział z troską-przepraszam

-Nie szkodzi ,głupku-odparłam ,po chwili podbiegła do nas Łucja.

-Ta Berenica robi coś nad jakimś kotłem-zaczęła -Wymieniła imię Piotra.

-O nie-wyszeptałam-Jak ona może?

-Ale o co chodzi?-zapytał Piotrek

-Próbuje sprawić,żebyś się w niej zakochał-powiedziałam-Jest czarownicą

-Jest jakiś sposób,żeby tak się nie stało?-spytał Pevensie

-Tak ,ale-rzekłam i nie dokończyłam

-No więc,co to za sposób-zapytali

-Wybrana osoba przez  tego na, którego ma zostać rzucony urok musi o północy wejść z nim do Szmaragdowego Jeziora-powiedziałam

-To super-odpowiedział Piotr i usiadłszy pociągnął mnie za nadgarstek tak,że wylądowałam na jego kolanach.

-Ale,Piotrek-powiedziałam i spuściłam wzrok-Dusze tych dwóch osób, zostaną na zawsze połączone.

-W porządku.-oznajmił-Czy zechcesz wejść ze mną do jeziora?

-No ,ale Piotruś-zaczęłam-Ja bym chciała ,ale boję się .

-Nie pożałujesz.

Minęło kilka godzin ,a ja ubrałam się w cienką białą sukienkę a włosy zostawiłam rozpuszczone.Zeszłam na kolację ,po czym udałam się do ogrodu ,pobyć sama.Ale nie było mi dane bo dołączył do mnie Piotr.Ubrany w białą koszulę i czarne spodnie a w ręku trzymał jedną różę. Wręczył mi ją i usiadł obok mnie.

-Boisz się-zagaił

-Trochę.-odpowiedziałam a on złapał mój podbródek

-Nie ma czego-po czym uśmiechnął się pokrzepiająco.Wygłupialiśmy się potem przez chwilę,taką dłuższą chwilę,bo okazało się że dochodzi północ.Niebo tego dnia było wyjątkowo rozgwieżdżone i rozpoznałam gwiazdozbiory Oriona i bliźniąt. Znałam nazwy wielu konstelacji,bo gdy byłam mała z Nike i Renną kładłyśmy się na ziemi i oglądałyśmy nocne niebo.W końcu nadeszła północ i musieliśmy wejść do jeziora .Nie chciałam aby moja dusza była z kimkolwiek połączona.Ale musiałam ,dla dobra Piotra i zguby Bereniki.

A m o r  f  l o r u m / P i o t r   P e v e n s i e  [ZAWIESZONE}Where stories live. Discover now