22

4.1K 133 2
                                    

Następnego dnia, gdy wstałam Krzysiek jeszcze spał. Przygotowałam śniadanie. Z ciepłym kubkiem kawy usiadłam na huśtawce na tarasie, podkuliłam kolana pod brodę i delektowałam się śpiewem ptaków. Tą jakże miłą chwilę przerwał mój telefon.

- Cześć kochana. Jak tam u was słychać gołąbeczki ? -zapytała radosna Nikola.

- Cześć wiedźmo.

- Oj jaka ty jesteś niedobra. Jak możesz tak nazywać swoją najlepszą, najukochańszą przyjaciółkę ? -zapytała urażona.

- Dobra dobra nie schlebiaj sobie. 

- No wiesz ty co. Ja tu do ciebie dzwonię dowiedzieć się co tam porabiacie a ty tak mnie tratujesz. Chyba się obrażę. -powiedziała z udawanym smutkiem.

- Oj przecież wiem że nie umiesz się na mnie gniewać. -powiedziałam z radością.

- I tu masz racę. -zaśmiała się. Rozmawiałyśmy jeszcze z pół godziny. Opowiedziałam jej o naszej wycieczce jak i również o niechcianym śnie. Po czym Nikola musiała kończyć, bo inaczej nie zdążyła by do pracy. Gdy wróciłam do kuchni Krzysiek już siedział przy stole i jadł śniadanie.

- Przepraszam, ale Nikola zadzwoniła i chwilę rozmawiałyśmy, kazała cię pozdrowić.

- A dziękuję. 

- To co dzisiaj robimy ? -zapytałam ciekawa- Bo wracamy jutro ?

- Tak. A co byś chciała robić ?

- Nie wiem, wolę jak ty coś wymyślisz. 

- No dobra, to co powiedz na to by trochę popływać ? -zapytał.

- Ale ja nie umiem pływać. -powiedziałam przestraszona. 

- Spokojnie nauczę cię.

###

- Ale ja nie umiem. -powiedziałam do Krzyśka który już siedział w wodzie. 

- Chodź. Weź mnie za rękę. -mówiąc to podszedł do mnie. 

Miejsce było piękne i nawet nie było aż takiego tłoku mimo ciepłego dnia.

Krzysiek okazał się dobrym nauczycielem. Cały czas trzymał mnie mocno abym się nie utopiła. 

- I jak ? -zapytał gdy udało mi się przepłynąć kawałek, oczywiście z jego pomocą.

- Super aż nie chce się wychodzić. 

- No cóż musimy wychodzić, robić się już zimno. -powiedział.

- Jeszcze troszkę. Proszę. -poprosiłam go jak dziecko rodzica o coś słodkiego. Zaczęłam się powoli oddalać. Gdy szłam dalej czułam że powoli robi się coraz głębiej i tracę grunt pod nogami. Wtedy Krzysiek pojawił się obok i złapał mnie w pasie.

- No i co, nadal chcesz iść dalej ? -zapytał, wtedy położyłam ręce na jego ramionach i pokręciłam przecząco głową- Tak myślałem.

- Dziękuję. -powiedziałam.

- Przecież mówiłem że nie musisz za nic dziękować jak i przepraszać. -Krzysiek nadal trzymał mnie w ramionach. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Tym razem ja zbliżyłam się pierwsza,  po czym nasze usta się zetknęły. Nie wiedziałam co robić ale chłopak odwzajemnił pocałunek.

Gdy wyszliśmy z wody rozpaliliśmy ognisko i piekliśmy kiełbaski. Po zjedzeniu zrobiło się ciemno i na niebie było widać mnóstwo gwiazd. Rozłożyliśmy koc i położyliśmy się na nim. 

- Ale pięknie, aż nie chce się wracać. -powiedziałam to patrząc na gwiazdy.

- Tak to prawda. -odpowiedział, i po chwili splótł nasze ręce i dalej oglądaliśmy niebo.


Serce nie sługaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz