2. Wtajemniczenie

325 21 13
                                    

Marinette wróciła do mieszkania późnym wieczorem. Było jej przykro, że Luka tego dnia został strącony na drugi plan, ale zarazem cieszyła się, że spotkała się z Adrienem. Przez jego niespodziankę przypomniały jej się inne przyjaźnie z czasów szkolnych. Alya, Nino, Rose, Marc, Mylene, Chloe i inni. Z wielką chęcią spotkałaby się z nimi znowu. No z wyjątkiem Alyi. Wciąż pamiętała jak wczoraj ich ostatnią rozmowę, która rozdzieliła je na lata.

***

To był ten dzień, kiedy Luka zadał swojej dziewczynie najważniejsze pytanie - „Czy zostaniesz moją żoną?". Zgodziła się. Ich radości nie było końca. Lecz nie wszyscy się cieszyli z oświadczyn.

Alya stała w miejscu bez słowa. Próbowała przeanalizować słowa Marinette, i jednocześnie zastanawiała się, jak wyznać jej o zdradzie świeżo upieczonego narzeczonego. " Wszystko zaprzecza samemu sobie" pomyślała. Zaczęła chodzić w kółko, jak gdyby miało to jej pomóc w myśleniu.

- Nie nie nie nie nie - powtarzała mulatka. Marinette patrzyła się na nią podejrzliwie. - Powiedz mi, że to żart.
- Nie, czemu miałby być? Nie cieszysz się? - odparła Dupain-Cheng.
- A czemu ja mam się cieszyć!? Właśnie przyjęłaś oświadczyny zdrajcy - krzyknęła Alya, kładąc nacisk na ostatnie słowo. - Widziałam Lukę wczoraj z Chloe lub Zoe, nie jestem pewna. Godzina siedemnasta w restauracji pod kinem.
- Nie wiem, o co ci chodzi. Był wtedy na nagraniach do nowej piosenki...
- No to fajna nowa piosenka... Już od kilku tygodni wiem, widziałam ich wielokrotnie. Ale jeszcze nie mam dowodu, ale go zdobędę!

Nastała długa cisza. Nagle Marinette doznała szoku, jakby właśnie dokonała wielkiego odkrycia.

- Ściemniasz. Pewnie chcesz mi go odbić.
- Skąd taki pomysł!? Ja już mam chłopaka, i nie chciałabym się umawiać z kłamcą, takim jak Luka.
- W takim razie, nie jesteś mile widziana na moim ślubie. Nino też. Przeproś go ode mnie.

***

Prawie dwa lata temu straciła najlepszą przyjaciółkę. I to tylko przez głupią teorię o rzekomej zdradzie. Ale może to i dobrze? Nauczyło ją to między innymi tolerowania dziwnych pomysłów Alyi. Jak chociażby ta, że to niby Marinette była tą legendarną Biedronką, co było niedorzeczne. Nawet nie wiadomo, od którego momentu zaczęto ją podejrzewać o superbohaterstwo, ale najważniejsze jest to, że w pewnym momencie sprawa ucichła. Przecież jak taka niezdara mogła ratować Paryż? A nawet gdyby była, to by o tym chyba wiedziała, czyż nie?

Adrien wrócił do swojego mieszkania jeszcze później niż Marinette. Gdy wszedł do środka, w pokoju Emilie nadal świeciło się słabe światło. Blondyn cicho zapukał do drzwi, ale zamiast usłyszeć odpowiedź, usłyszał chrapanie matki. Jak najciszej, jak potrafił, wszedł do środka, by zobaczyć Emilie, która prawdopodobnie zasnęła w czasie czytania czegoś, co wyglądało jak stary notatnik. Kartki wyglądały na stare, a ich rogi pozaginane. Notatnik był otwarty na stronie zatytułowanej „plan D". Poniżej było odręcznie napisane:

Jeśli wszystkie poprzednie plany się nie powiodą:
powiedzieć prawdę o Władcy Ciem
poprosić Biedronkę i Czarnego Kota o ożywienie Emilie
liczyć na Cud

Adrienem wstrząsnął dreszcz. Rozpoznał to pismo. To było pismo Gabriela Agresta. Jego nieżyjącego ojca.

Co takiego ważnego Gabriel mógł wiedzieć o Władcy Ciem, czego Biedronka i Czarny Kot nie wiedzieli? A może to on nim był? O co chodziło z „ożywieniem Emilie"? Przecież Emilie nagle zniknęła, ale nie zmarła. Prawda?

Nagle Adrien doznał olśnienia. W dniu, w którym jego matka wróciła, nagle zmarł Gabriel w nieznanych okolicznościach, a Biedronka, Czarny Kot i Władca Ciem zaginęli. Na dodatek kilka dni wcześniej cały Paryż objął wielki pożar. Jednak Emilie nigdy nie wróciła do pełnego zdrowia. Regularnie musiała brać lekarstwa, odwiedzać lekarza, i aktualnie była w trakcie wymagającej rehabilitacji. Pewnie było to spowodowane jej wieloletnim zniknięciem. Cichy głos w jego głowie cały czas mu brzęczał "każde życzenie ma swoją cenę"

Emilie wcale nie zniknęła. Ona umarła. Gabriel pewnie miał jakąś wskazówkę co do tożsamości Władcy Ciem, albo sam nim był. W zamian, za wyjawienie tej tajemnicy, chciał dostać jedno życzenie - ożywienie Emilie. Ale ponieśli swoją cenę, a cała trójka straciła swoje życia.

Adrien spojrzał ponownie na swoją matkę. To przez nią Gabriel i najsłynniejsi paryscy superbohaterzy polegli. Zaczęła wzbierać się w nim złość. Miał ochotę krzyknąć wściekle na nią, ale jedyne co go ograniczało, to cisza nocna. Kochał Emilie, ale fakt, że jej życie kosztowało trzy inne, był dla niego odpychający.

Z nadmiaru emocji postanowił, że to już pora iść spać. Mimo idealnie miękkiego materaca oraz perfekcyjnych warunków nadal nie mógł zasnąć. Jego głowę zaprzątało mnóstwo myśli. Oprócz szokującego odkrycia na temat swoich rodziców wciąż myślał o wyznaniu Marinette. Szczerze jej współczuł. Przez lata odrzucał tak niesamowitą dziewczynę, aż ktoś inny się pojawił. Za oknem zaczęło się rozjaśniać, a ptaki rozpoczęły swoje poranne śpiewy. Adrien uwielbiał ich głos, ale teraz był co najwyżej irytujący.

Natomiast Marinette spało się tej nocy niesamowicie. Po wyznaniu swoich nastoletnich uczuć Adrienowi czuła się lekka jak piórko. Wiedziała, że od tej chwili jest czysta wobec niego, żadnych sekretów. Kto wie, może kiedyś będą dla siebie tacy, jak kiedyś Alya była dla niej?

Z samego rana Luka wyszedł z domu, do studia na nagrywanie piosenek do nowego albumu, i zostawił Marinette samą z niedokończonym projektem kurtki. Od miesiąca pracowała nad jednym ubraniem, co nie było do niej podobne, by tak długo pracować nad jednym projektem. Próbowała różnych wzorów, krojów, ale nic nie pasowało. Różowa panterka odpadła, kształty geometryczne odpadły, kółka i kwadraty odpadły. Kompletnie nic nie pasowało. Inspirację znajdowała w codzienności, we wszystkim, co ją otaczało. Ale od paru lat w jej życiu brakowało pewnego elementu, i za nic nie potrafiła sobie przypomnieć jakiego. Ta pustka zaczęła się w dniu, gdy jej dawniej bliski przyjaciel nagle zniknął.

Marinette usiadła na wielkiej kanapie, i włączyła telewizor. O tej porze trudno o coś innego, niż bajki, horrory i dokumenty o żabach. Przełączała co chwilę stacje, by znaleźć coś, co by przykuło jej uwagę, albo nawet zainspirowało. Po chwili trafiła na kanał przyrodniczy. Wzór tygrysi dobrze by wyglądał na kurtce, ale to nadal nie to. Rybki się nie nadają. Na kolejnym kanale był prowadzony wywiad. Marinette już miała przełączać, gdy zauważyła w nagłówku napis „Tajemnica drugiej twarzy Czarnego Kota". Od razu w jej głowie pojawił się paryski superbohater. Jej głowa projektantki natychmiast przeanalizowała jego osobę na kolory i wzory. To było to. Kurtka byłaby cała czarna, z neonowo zielonymi wykończeniami oraz małej, kociej łapce na rękawie. W mgnieniu oka pobiegła do pokoju do projektowania, zapominając o wyłączeniu telewizora.

Kilka minut później miała wszystkie materiały potrzebne do ukończenia kurtki. Miała być idealna. Byłby to przy okazji hołd ku czci superbohaterów.

W głowie widziała, jak będzie wyglądała kurtka finalnie. Miała wszystko zaplanowane, po każdy szew. Po chwili się zorientowała, że Adrien byłby idealnym modelem dla jej kurtki. W końcu kiedyś był rozchwytywany w branży modelingowej. Pomimo tego, że pewnie nie uda jej się uruchomić produkcji hurtowej, chciała ukończyć tę jedną kurtkę. Myślała nad dodaniem na swojego Instagrama zdjęcia z finalnym wyglądem kurtki w dzień czwartej rocznicy zaginięcia superbohaterów. Miała tylko tydzień. Siedem dni.

"Nigdy" ¦ MIRACULOUSWhere stories live. Discover now