7. Zaczarowanie (cz.2)

114 5 0
                                    

Dwie Marinette stanęły naprzeciw siebie.

Identyczne jak krople wody.

Ale tylko jedna była prawdziwa.

- Bądź przekonywająca tak, żeby się jej pozbyli na zawsze - usłyszała w głowie Sentimarinette. To był głos Mayury.

- Bridgette, już ci mówiłam to wiele razy. Nękasz mnie, prześladujesz, straszysz i wszystko inne, tylko dlatego, że się nie chcę z tobą przyjaźnić. Fajnie, że wyglądamy podobnie, ale to nie zmienia faktu, że się ciebie po prostu boję. Widzę teraz, że jeszcze moich rodziców nękasz, hm? - Powiedziała Sentimarinette.

- Kim jesteś? I dlaczego próbujesz się pode mnie podszyć? - zapytała Marinette. (nawet głosy miały takie same).

- Bridgette nie rób sobie żartów, i pójdź sobie. Wiesz doskonale, że mam teraz ciężki czas, a ty mi jeszcze to utrudniasz. - Odpowiedziała Sentimarinette, po czym się zwróciła do Toma i Sabine. - To jest Bridgette. Tak, jest podobna do mnie, ponieważ głupiutka sobie umyśliła, że jak się do mnie upodobni, to się zaprzyjaźnimy. Nie udało jej się, dlatego mnie prześladuje. Przepraszam, że wam nie powiedziałam wcześniej, ale się po prostu bałam jej gróźb.

Nie minęła chwila, a Marinette znowu trafiła na ulicę, wyrzucona przez własnych rodziców. Bez jedzenia, rodziny, przyjaciół, a nawet tożsamości. Czy to tak miało się skończyć? Jakaś dobra kłamczucha upodobniła się do niej, i ukradła wszystko.

Nagle usłyszała w głowie głos. Znajomy, ale jednak nie.

- Witaj Biedronko - nagle przed jej twarzą pojawił się zarys maski Władcy Ciem. - Zostałaś zastąpiona kimś lepszym, huh?

- Marinette, nie słuchaj go! Walcz z tym! - krzyczała Tikki, ale granatowo-włosa nie słuchała, była wpatrzona w przestrzeń przed nią.

- Przynieś mi swoje miraculous i Czarnego Kota, a wszystko naprawimy - powiedział głos w jej głowie.

Marinette sięgnęła dłonią do uszu. Była jak w transie. Tikki prędkiem wyrwała z jej rąk jeden kolczyk, i uciekła z nim.

- Dla mnie brak jednego kolczyka to nie problem, i tak go odzyskam wraz z kwami. Wobec tego przynieś mi drugi kolczyk i pierścień. - Powiedział Władca Ciem. Potem jego maska rozpłynęła się w powietrzu, a ciało biednej Marinette zostało otoczone przez ciemnofioletową mgłę.

Tikki leciała jak szalona w kierunku ulubionego miejsca spotkań Biedronki i Kota. Miało teraz się odbyć ich minispotkanie. Blondyn zaczynał już się niecierpliwić, nie chciał drugi raz zostać olany. Miał spore zaskoczenie, gdy zamiast Jego Pani, ujrzał jej kwami.

- Tikki? Co się stało? - spytał blondyn.

- Biedronkę opętała akuma - Kot spojrzał na kolczyk trzymany przez kwami. - Musisz ją uratować. Jest w cywilnej formie, więc pewnie nie będziesz mieć innego wyboru, jak odkryć jej tożsamość.

Na chwilę nastała cisza. Tikki spoglądała na zielonookiego, czy wpadł już na jakiś pomysł. Lecz on wciąż stał w miejscu i patrzył się w kafelki pod sobą. Klatka piersiowa nieustannie się ciężko unosiła i upadała. Nagle uniósł głowę.

- Wiem co zrobimy. Muszę już teraz wiedzieć, kim jest Biedronka. Ja pójdę po potrzebne miracula, a ty ukryjesz kolczyk. - Powiedział z dumą blondyn.

- To nie będzie takie proste, dom Strażniczki został spalony co do deski. Musiałbyś przeszukać szczątki, aby znaleźć szkatułkę, a to by za długo zajęło.

- W takim razie co robimy? - spytał bezradnie Kot.

- Ja mogę ukryć kolczyk, ty pogadaj z nią. Przez klątwę nie mogę ci bezpośrednio powiedzieć jej prawdziwego imienia, ale pamiętaj, że to twoja najlepsza tylko przyjaciółka.

"Nigdy" ¦ MIRACULOUSWhere stories live. Discover now