9 (18+)

8.1K 220 103
                                    

Witam witam i pojebana_yaoistka_ dziękujemy tutaj wszyscy za pomoc UWU

Na chwilę moje usta zostały uwolnione od tego koszmaru, który tak bardzo chciałem, żeby się skończył. Było to obrzydliwe w smaku, a także w każdym kontekście. Natychmiast wbiłem wzrok w ziemie nie chcąc patrzeć na twarz tego potwora

Próbowałem za wszelką cenę opanować nie tylko myśli, ale i też oddech i moje ciało. Zacząłem myśleć o czymś przyjemnym, o czymś co może by mnie odprężyło 

-Skarbie, patrz na mnie, bo to dopiero początek tego co Ciebie dzisiaj będzie czekać . Trzeba Cię przecież nauczyć co jest dobre, a co złe. Co wolno robić, a czego nie - byłem w stanie usłyszeć w jego głosie rozbawienie. Wiedziałem, że pewnie czuje się cudownie w tej sytuacji i tylko ja tutaj jakkolwiek cierpię 

Całkowicie zignorowałem jego słowa, nadal nie chciałem na niego patrzeć, na tą... kurewską mordę, ten uśmiech, to spojrzenie... 

Jeszcze nikt w tak krótkim czasie mnie do siebie nie zniechęcił jak on. Znam go ile? Ile dni? Ile godzin? A jak bardzo już mi zniszczył życie, a dokładniej chęci do niego

-Powiedziałem coś - warknął głośno - PATRZ NA MNIE!

Wiedziałem, że to co robię skończy się źle, ale dalej obserwowałem ziemię, która w tamtym momencie była dla mnie boskim wybawieniem. W pewnym momencie jednak dowiedziałem się jakie konsekwencje idą za nie słuchanie się go. Na początku wyjątkowo mocny i jednocześnie celne uderzenie w mój policzek, który natychmiast powalił mnie na ziemię, a następnie potężne kopnięcia wycelowane w mój brzuch i jego okolice. Czułem się jakby moje żebra i organy wewnętrzne zaraz miały rozpaść się na milion kawałków

-Dalej będziesz się stawiać czy jednak zaczniesz współpracować? 

Lekarz jeśli mogę go tak nazwać złapał mnie mocno za włosy po czym szarpnął mnie w górę, abym znowu przed nim klęknął. Wtedy znowu przywitałem się z jego "przyjacielem", który zaczął mocno napierać na moje usta, które zacisnąłem najmocniej jak tylko umiałem. Strasznie nie chciałem mieć tego znowu w ustach, nie chciałem znowu czuć jego smaku, już nigdy więcej...

Mężczyzna jednak szybko rozwiązał "mały" problem zatykając mi nos. Długo nie byłem w stanie wytrzymać bez powietrza. Kiedy otworzyłem usta, aby zaczerpnąć powietrza typ od razu to wykorzystał i wepchnął w moje usta swojego (mer mer mer) penisa. Jednak nie zrobił tego jakoś delikatnie, wepchnął go do samego końca przez co na moich policzkach znowu pojawiły się łzy. Wyjątkowo szybko zacząłem walczyć o swoją wolność, próbowałem piszczeć albo chociaż się odsunąć, ale nic z tego nie wyszło. Nie zdążyłem nawet zebrać myśli, a on już zaczął ruszać moją głową dopychając swojego członka jeszcze głębiej w moje gardło co skończyło się moim niemałym odruchem wymiotnym. Próbowałem jeszcze walczyć choć gdzieś w głębi duchy wiedziałem, że nijak się już nie uratuje

Na moich policzkach było coraz więcej łez, które w tamtym momencie wydawały się być takie ciepłe...

Gdybym miał jakąś większą możliwość błagałbym go, błagał o to żeby mnie zostawił, żebym już mógł wrócić do domu i nigdy tu nie wracać

Nawet nie wiem ile czasu siedzieliśmy w tej pozycji, ile razy miałem ochotę zwrócić wszystko co siedziało w moim żołądku, a ile razy miałem ochotę go ugryźć, gdy moja twarz została mocno dociśnięta do jego ciała, a w moje gardło zalane czymś czego nie chciałem mieć w ustach. W pierwszym momencie chciałem to wszystko wypluć i jak najszybciej uciec jednak zanim udało mi się cokolwiek zrobić padły słowa, których strasznie nie chciałem usłyszeć

-Połknij to chyba, że bardzo chcesz powtórkę.

Lekko na niego spojrzałem wykonując jego polecenie. Wręcz od razu zrobiło mi się strasznie niedobrze 

-Nie wiem jak Tobie, ale mnie się to bardzo podobało - zaśmiał się

Lekko otarłem drżącą mocno dłonią świeże łzy, które dalej spływały po moich policzkach 

-A teraz czas na dalszą zabawę - wymruczał po czym znowu złapał mnie za włosy i nie czekając na to aż wstanę zaczął ciągnąć mnie w stronę kanapy. Nie chciałem do niej podchodzić, wiedziałem co się stanie jak się na niej położę, a ja naprawdę chciałem tego uniknąć

W pewnym momencie zostałem wręcz rzucony na kanapę przez co moja twarz miała możliwość bliskiego spotkania z poduszką, która spokojnie sobie leżała na owej kanapie. Znowu zalałem się łzami chcąc jakkolwiek odreagować to wszystko

-D-dlaczego Ty m-mi t-to robisz...? - spytałem - J-ja tylko p-prosiłem o p-pomoc! N-nic Ci n-nie z-zrobiłem! 

Nie byłem w stanie opanować łez, a jego dotyk na moim ciele nijak mi nie pomagał się uspokoić. Czułem jak zrzuca ze mnie spodnie i bokserki tylko do tego stopnia, żeby dostać się do mojego tyłka

-Nie rozumiem dlaczego tak narzekasz, przecież Słoneczko jest to przyjemność i dla Ciebie i dla mnie - może i nie widziałem jego twarzy, ale wiedziałem, że się uśmiecha. Ten pojeb nie mógł się w takiej sytuacji nie uśmiechać

Z każdą sekundą byłem coraz mocniej przekonany, że on czerpie jakąś chorą przyjemność z tego co robi, z tego, że sprawia mi ból

W jednym momencie bez żadnego słowa się we mnie wbił. Nawet nie próbował jakkolwiek mnie przygotować. Po prostu chciał mi sprawić ból, większy niż do tej pory

Mocno wgryzłem się w poduszkę, aby chociaż nie krzyczeć z bólu. Moje krzyki i błagania tylko bardziej by go nakręciły więc za wszelką cenę próbowałem być cicho co jednak skończyło się o wiele mocniejszymi ruchami i dodatkowymi uderzeniami rozchodzącymi się po całych moich plecach, a czasami też na moich pośladkach 

Przez cały ten czas kiedy on się mną bawił, kiedy dochodził we mnie i zaczynał od nowa nie byłem w stanie zrobić niczego innego jak tylko płakać

W ostateczności moje ciało najprawdopodobniej nie wytrzymało, bo całkowicie odleciałem



Kiedy odzyskałem przytomność dalej leżałem na kanapie. Czułem jak całe moje ciało aż piecze mnie z bólu. Spróbowałem mniej więcej ogarnąć czy nadal jestem gwałcony czy już nie. Po chwili doszło do mnie, że już wszystko się skończyło

Ostrożnie się podniosłem do siadu jednak szybko tego pożałowałem. Szybko się znowu położyłem, aby choć trochę załagodzić nijak nie malejący ból

Lekko położyłem dłoń na jednym pośladku jednak szybko ją zabrałem, gdy poczułem coś dziwnie lepkiego na moim ciele. Kiedy zobaczyłem co to było natychmiast pojawił się u mnie kolejny odruch wymiotny, który jakimś sposobem powstrzymałem 

-Widzę, że już wstałeś~ 

Zaraz na dźwięk jego głosu mocno się spiąłem czując jak łzy same z siebie na nowo napływają mi do oczu

Psychiatra [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz