30. One for All

1.2K 142 29
                                    

Mijały dni, mówili o naszym porwaniu w wiadomościach. Zaczynałem się martwić. W końcu wszedłem do pomieszczenia, gdzie znajdował się kolorowowłosy. Leżał na łóżku, myśląc o niebieskich migdałach. Zauważył mnie dopiero, gdy się na nim położyłem. Wzdrygnął się, nie z powodu skrępowania, tylko obawy.

-I?- Zapytałem zaciekawiony, obawiając się odpowiedzi.- Jeżeli odmówisz, po prostu cię wypuszczę.

-Izuku... Ja nie wiem. Nie wiem co o tym myśleć.

-Naprawdę?- Zaczynałem się śmiać, od cichego, aż po bardzo głośny rechot. Do oczu zaczęły napływać łzy.- Wiesz, jak bardzo się męczę nie wiedząc, czego chcesz? TAK czy NIE, powiedz to. Cały czas myślę, jaki będzie twój wybór, na okrągło, a ty teraz mi wyskakujesz z "nie wiem".- Zaczynałem się wydzierać i płakać.- Nie rozumiesz? Odkąd cię poznałem, cały czas myślę, jak zareagujesz! Sprawiłeś, że się uśmiechałem, ale chcę wiedzieć, co dalej! Chcę wiedzieć, co będzie! Nie mogę dalej trwać w niewiedzy! chcę zobaczyć, czy moje życie zacznie się układać, czy zawalać! Nie będę dalej chodził między tymi dwoma drogami! Powiedz to! Powiedz! Nie chcesz powiedzieć? W takim razie w ogóle mnie nie rozumiesz, gardzę takim tobą! Shoto, którego znałem, zawsze był zdecydowany, powiedz to wreszcie!

-Ja..- Nie dokończył, bo ściana za mną została doszczętnie zniszczona. Szybko założyłem maskę, choć było to trudne, zanim mnie zauważył powód tego wybuchu. A był nim Katsuki.

-Gdzie deku do cholery?! Wyciągnę go stąd!- Krzyknął blondyn, a Tomura wbiegł do pomieszczenia i złapał mnie ledwie przytomnego. Todoroki został przeniesiony portalem Kuro.

-Jak nas znaleźli?- Zapytałem miętowowłosego, który postawił mnie już na ziemi.

-Teraz to nie ważne, lepiej coś wymyśl strategu.- Powiedział rozmówca, już miałem odpowiedzieć, jednak przeszkodziła mi w tym jedna osoba. All for one pojawił się przed nami oraz potwierdził moje obawy.

-Zaczyna się, musicie się schować. Kurogiri.- Powiedział do dymka, ten jednak nie zdążył wykonać zadania, ponieważ cały budynek zaczął się rozpadać. Zostaliśmy teleportowani na zewnątrz, gdzie czekał bohater numer jeden razem z innymi herosami. Kilku z nich powstrzymywało Bakugo, który najwyraźniej chciał mnie uratować. Zabawne, że mimo wszystkiego, co mi zrobił, przywiązał się do takiego beztalencia. Shoto z kolei był przetrzymywany przez Dabiego. Walka dwóch najpotężniejszych osób w historii rozpoczęła się. W międzyczasie zauważyłem niektórych z mojej byłej klasy, ukrywających się za murkiem. Kiedy wykonali ruch i odbili mieszańca, nie zareagowałem. Nie chciałem go w to wplątywać. To mój problem, więc ja go rozwiąże.

-Gdzie młody Midoriya?!- Zapytał przeciwnik mistrza, na co ja zacząłem głośno rechotać. Wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Tak samo kamery w helikopterach, które latały na niebie. Złapałem za maskę, ściągając ją, po czym wrzasnąłem.

-Tutaj! Zastanawia mnie, jak można było się nie zorientować.- Krzyknąłem, mając na twarzy ogromny wyszczerz. Blondyn patrzył ze strachem w oczach, który po chwili został zastąpiony przez gniew. Wyrwał się bohaterom, którzy go przytrzymywali oraz mnie zaatakował. Cały czas z ust powstawał banan.

-Zabiję cię Deku!- Krzyknął, a swoim darem stworzył silną eksplozję.

-Wiesz, Kacchan? Zawsze myślałem, że twój Quirk jest piękny. Sam posiadam straszną klątwę, jednak niedługo to się skończy. Teraz jak patrze na siebie z przeszłości, to rzeczywiście byłem zabawny. Nie obwiniam cię za mój stan, w końcu miałeś rację. Nigdy nie mógłbym być bohaterem. Takie beztalencie, które nawet zabić się nie potrafi...

-Skończ pieprzyć i walcz!

-Jak sobie życzysz.- odpowiedziałem, po czym uderzyłem go z całej siły. Wylądował na ścianie budynku, jednak wciąż był przytomny. Kiedy spojrzałem na mistrza, zobaczyłem, że udało mu się zabrać indywidualność przeciwnika. 

TENSHIWhere stories live. Discover now