𝙲𝚑𝚊𝚙𝚝𝚎𝚛 𝟷

665 24 68
                                    

𝓖𝓸𝓻𝔂𝓮𝓸, 𝓭𝓸𝓶 𝓻𝓸𝓭𝔃𝓲𝓷𝔂 𝓒𝓱𝓸𝓲

    Czteroletnia dziewczynka i dwunastoletni chłopiec bawili się wśród źdźbeł zboża na łące. Rodzice obserwowali ich z wielką pasją, która rosła i rosła z dnia na dzień. Byli dumni ze swoich mądrych i pięknych dzieci.

   - Nigdy mnie nie złapiesz!- krzyczała raz po raz czterolatka, biegnąc przed siebie z szerokim uśmiechem na twarzy.

   Chłopiec biegł za nią, ale w taki sposób by jej nie dogonić. Chciał żeby uciekła jeszcze dalej.
Zawsze tak robił gdy się bawili, a niczego nieświadoma dziewczynka była bardzo zadowolona z tego, że jest szybsza od brata.

   - Szybciej Young!- nadal krzyczała. W pewnym momencie odwróciła się w biegu by zobaczyć jego twarz i wtedy się potknęła i upadła, ponieważ brat nie zdążył jej złapać.

    Nieprzytomną dziewczynkę chłopiec wniósł do chaty i położył na posłaniu w ich wspólnym pokoju. Siedział przy niej całą noc. Rodzice tłumaczyli mu, że to nie jest jego wina, ale nie słuchał. Wiedział swoje i nie chciał by ktokolwiek wyprowadzał go z błędu.

𝓡𝓪𝓷𝓮𝓴, 𝓖𝓸𝓻𝔂𝓮𝓸, 𝓓𝓸𝓶 𝓻𝓸𝓭𝔃𝓲𝓷𝔂 𝓒𝓱𝓸𝓲

     Kilka godzin po nastaniu świtu w chacie pojawił się medyk sprowadzony przez ojca rodziny. Wszyscy martwili się o czterolatkę, a najbardziej jej starszy brat.

   Mężczyzna podszedł do łóżka dziewczynki i zaczął ją badać. Po kilkunastu minutach odwrócił się do czekających na wieści i obdarzył ich tajemniczym spojrzeniem.

   - Co z nią?- spytała matka. Kobieta miała twarz mokrą od łez. Ręce jej się tręsły, a serce waliło jak młotem.- Przeżyje?

   - Powinna kilka dni leżeć- powiedział, a rodzicom dziewczynki i jej bratu kamień spadł z serca.

   Mężczyzna już miał wychodzić na zewnątrz, ale zatrzymał się nagle i odwrócił przodem do pary po trzydziestce.

   - Gdy wasza córeczka się obudzi to może nie być taka jak wcześniej. Miejcie to na uwadze i bądźcie cierpliwi, a wszystko wróci do normy.

   Nikt nie zdążył się nawet odezwać, a medyk już zniknął. Mężczyzna popatrzył na swoją żonę, która nadal się trzęsła i ją przytulił.

   - Wszystko będzie dobrze- powtarzał wciąż i wciąż byleby jego żona choćby na moment się uspokoiła.

🧧🧧🧧

   Wieczór nastał bardzo szybko. Wszyscy nadal czuwali nad dziewczynką, ale nic nie wskazywało żeby miała się w najbliższym czasie obudzić.
Choi Young kipiał ze złości. Gdyby cofnięcie czasu było możliwe, to zrobiłby to bez wahania.

   - Ojcze, matko... przepraszam- powiedział, a wtedy po jego policzku spłynęła jedna, pojedyncza łza, której od razu się pozbył przy pomocy rękawa. - Gdybym ją złapał lub nie bawił się w gonitwę to by nic się nie stało.

  - To nie jest twoja wina- próbował go pocieszyć ojciec, ale na darmo.- Nie mogłeś tego przewidzieć. Nie mogłeś.

𝚃𝚑𝚎 𝙶𝚛𝚎𝚊𝚝 𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now