Nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam. Patrząc po pozycji słońca, jechaliśmy co najmniej kilka godzin. Przetarłam oczy i rozejrzałam się. Jechaliśmy obok pola pełnego czerwonych kwiatów. To chyba były maki, ale nie byłam tego pewna. Czułam się jakbym była w innej rzeczywistości. Lekko pomasowałam zdrętwiałe uda i rozprostowałam nogi na tyle ile mogłam. Ziewnęłam cicho, zakrywając dłonią usta. Tym samym przerwałam konwersację między chłopakami i kierowcą.
– Obudziłaś się już – ucieszył się blondyn siedzący z przodu.
– No. Hurra – udałam entuzjazm.
Czułam się swobodnie, mimo tego że (być może) zostałam uprowadzona. Jakby ktoś rzucił na mnie magiczne zaklęcie spokoju.
– Zaraz będziemy na miejscu – oznajmił spokojnie nastolatek obok mnie.
Skupiłam się na ostatnich wydarzeniach, próbując przypomnieć sobie imiona wszystkich tutaj obecnych.
– Jak w ogóle się nazywacie? – zapytałam w końcu.
Swój wzrok skierowałam na siedzącego obok mnie złotookiego.
– Ja jestem Elonor, a ten idiota na przeciwko ciebie – kiwnął głową na współziomka – to Kazik.
– Karaziel – poprawił go "ten idiota na przeciwko".
Uśmiechnęłam się delikatnie.
– A ty? – zapytali jednocześnie.
Kierowca wybuchł niskim śmiechem, a ja siedziałam jak wryta.
– Zabieracie mnie, Bogini wie gdzie – uniosłam gwałtownie ręce w górę, przy tym lekko uderzając się o szybę prawą ręką - a nawet nie znacie mojego imienia? –dokończyłam gdy mężczyzna się już trochę uspokoił.
Oparłam dłonie o kolana i wzięłam głęboki wdech.
– Tego można było się po nich spodziewać, panienko.
Westchnęłam cicho i potarłam czoło.
– Jeśli chcesz, możesz je zmienić na inne. I tak będą ci potrzebne nowe dokumenty – Elonor powiedział to tak szybko, że na początku nie zrozumiałam mu o co chodzi.
– Nazywam się Kasiie i jest to moje prawdziwe imię – oznajmiłam. – Po co mi nowe dokumenty? I jak to się stało, że nie patrzyliście w obecne?
Moje pytania zostały zignorowane.
– Chcesz zmienić imię? – zapytał Karaziel.
Zastanowiłam się. Imię było jedną z niewielu rzeczy pozostałych po moim domu. Raczej wolałabym zmienić nazwisko, brzmiące Ławczeska (przez które rówieśnicy nazywali mnie Ławką).
– A mogę nazwisko i mieć dwa imiona?
– Możesz – odpowiedział Elonor.
– W takim razie... – urwałam. Naszły mnie wątpliwości. – Drugie imię Kaba, a nazwisko Rozeta.
Od zawsze chciałam pochodzić z rodu Rozet. Były one znane na całym Ezgorze. Były to wojownicze kobiety, które pomagały w potrzebie i karały złoczyńców. Mimo, że ostatnio nie cieszyły się dobrą sławą (szczególnie gdy zostały oskarżone o wszczęcie bijatyki w Bąku Wróżkowym*, która była opłakana w skutkach), wierzyłam w ich wewnętrzną siłę. Sama chciałam być tak odważna, silna i wojownicza. Spodziewałam się, że zostanę wyśmiana z tego powodu, ale spotkałam się jedynie z cichym "mhm".
– Gdzie tak właściwie jedziemy? – zapytałam chcąc przerwać ciszę.
– Do szkoły, w której się obudzisz i nauczysz kontrolować swoje moce – kierowca uśmiechnął się do mnie, patrząc w lusterko.
![](https://img.wattpad.com/cover/91702744-288-k752292.jpg)
YOU ARE READING
Wilkiem Być
FantasyDwójka chłopaków z lasu odkrywa przed Kasiie Ławczeską nowy świat. Rodzice zahipnotyzowani oddają córkę do nowej, niby lepszej szkoły. Bajki dla dzieci okazały się być bardziej realne, niż dzieci mogły zakładać. (historia książki odbywa się w świe...