-23-

1.3K 54 28
                                    

,,Bo truł dupe"

  Dojechaliśmy do hotelu szybciej niż się spodziewałam. Przez szybciej mam na myśli jak jeszcze było jasno. Byłam święcie przekonana, że dotrzemy na miejsce po zmroku. Przed wejściem do hotelu była masa rzeczy związanych z jutrzejszym dekatlonem. Po chwili dostaliśmy klucze do pokoi. Pokój dzieliłam z MJ. Gdy weszłyśmy do pomieszczenia odłożyłyśmy torby na bok i zagrałyśmy w kamień, papier, nożyce. Przegrałam, więc to Mishelle wybrała pierwsza łóżko. Wzięła to pod oknem, które chciałam, ale mówi się trudno. Przeniosłyśmy swoje torby pod łóżka. Usiadłam na swoim, żeby sprawdzić jak wygodne jest. Mieściło się w hotelowej średniej. Spojrzałam na dziewczynę, która szukała czegoś w swojej torbie. Po chwili wyjeła mniejszą torbę, która była pełna. Mieliśmy dzisiaj czas wolny i dostaliśmy pozwolenie, żeby szwędać się po okolicy.

- Już idziesz prostestować? - zapytałam, gdy dziewczyna założyła torbę na plecy.

- Ta - odpowiedziała - wrócę zanim się ściemni.

  Dziewczyna wyszła zanim zdążyłam odpowiedzieć.
  Wstałam z łóżka i poszłam sprawdzić łazienkę. Była dość mała, ale i tak przekroczyła moje oczekiwania. Wyszłam z pomieszczenia i miałam się rzucić na łóżko gdy dostałam wiadomość. Sięgnęłam telefon i odblokowałam ekran.

Ned
Jeśli się nudzisz to możesz do nas wbijać

  Nie odpisując na wiadomość wyszłam z pokoju i go zamknęłam, po czym poszłam do pokoju chłopaków.

- Sara wbija na kwadrat - zaśmiałam się wchodząc bez pukania.

- Co tu robisz? - zapytał zdziwiony Ned.

- Jak to co? Przecież napisałeś, że mam przyjść - odpowiedziałam.

- Ja nic nie pisałem - powiedział chłopak, a nasze spojrzenie padło na skaczącego po łóżku Petera.

- No co? Mówiłeś, że jestem dzieckiem, więc potrzebowałem kogoś kto się z tobą nie zgodzi - bronił się brunet.

- Mówisz to skacząc po łóżku - zaśmiałam się i usiadłam koło Neda - Co robisz?

- Hakuję strój Petera - powiedział wskazując na kostium podłączony do laptopa - ma włączony "protokuł nauka jazdy" i się kłócił, że nie jest dzieckiem.

- Peter jeśli miałeś nadzieję, że go namówie, żeby wyłączył ten protokuł to się mylisz - powiedziałam patrząc ma chłopaka - on nie jest tu bez powodu.

- Wyłączył go już - powiedział usmiechając się Peter.

- Co? Czemu? - odwróciłam się w stronę Neda.

- Bo truł mi dupę - Ned przewrócił oczami.

- Czasami za bardzo go rozpieszczasz - zaśmiałam się.

  Zanim się zorientowaliśmy, Peter odłączył kostium i ściągnął górną część garderoby. Gdy spojrzałam w jego stronę wydałam nie ludzki odgłos i zturlałam się z łóżka. No nie specjalnie, ale podskoczyłam i się trochę odbiłam od materaca i tak jakoś wyszło. Wylądowałam twarzą do podłogi.

- Dzisiaj nie jest twój szczęśliwy dzień - zaśmiał się Ned i odłożył laptopa, żeby pomóc mi wstać.

- Najwyraźniej - powiedziałam, wstając przy pomocy chłopaka - Gdzie ty się wybierasz? - zapytałam już ubranego Petera.

- No jak gdzie? Złapać tamtych ludzi co sprzedają broń - odpowiedział jakby to było oczywiste.

- Nigdzie nie idziesz sam - powiedziałam, torując mu przejście.

Czarodziejka | Peter ParkerWhere stories live. Discover now