2 - "Co w tym takiego złego?"

382 39 5
                                    

Perspektywa Keigo

Od tamtego dość nieprzyjemnego dnia minęło parę dni, może nawet tydzień... najpierw Touya kłócił się z Enjim przez większość czasu potem ja się pokłóciłem ZNOWU ze swoim partnerem. Tylko dlatego że zgodziłem się z tym żeby brunet z nami zamieszkał.. co w tym takiego złego?

Nastał dzień w którym po raz kolejny pokłóciłem się z Enjim.. jednak wtedy byliśmy sami w domu. Znaczy był Touya ale powiedział że nie będzie się wtrącać puki nie użyje Enji przemocy wobec mnie.. do której nie raz Enji się posuwał jednak nigdy nikomu nic nie mówiłem o tym...

Tak wiem.. jestem bohaterem i daje mu się bić... ale po prostu wiem że mnie kocha! A to tylko robi jak się denerwuje..p-po prostu ja zawalam zawsze...wtrącam się, podnoszę głos i takie tam.... no po prostu źle się zachowuje jak to on określił

-Keigo wracaj! Ja jeszcze nie skończyłem!- ja po prostu pobiegłem do łazienki w której się zamknąłem po chwili. Słyszałem jego kroki.. jak chyba idzie w stronę drzwi. Nie chciałem żeby mnie znowu bił..jednak przy nim jestem po prostu bezsilny bo wie że jedynie mogę użyć piór z moich skrzydeł a on może te pióra spalić.....

-Zostaw mnie!- krzyknąłem przez łzy podkulając do klatki piersiowej swoje nogi

-Wyjdź po dobroci ale spale te przeklęte drzwi!- no to teraz chyba nie mam wyboru..

Wstałem lekko się trzęsąc i otworzyłem drzwi a Enji od razu mnie wytargał za skrzydło do siebie -Ał! To boli..- powiedziałem przez łzy. Tak naprawdę to skrzydła są mocne pod względem piór jednak jak on za nie ciągnie to boli to strasznie....

-Miało boleć! Z jakiej racji się zgodziłeś żeby on z nami mieszkał?!- krzyczał wciąż na mnie.. ja myślałem że ten temat już jest zakończony od wczoraj. Ale chyba jednak nie

-No ale co w tym jest złego.. przecież on jest częścią rodziny- powiedziałem przecierając oczy -Ma prawo mieszkać z nami a większość była za tym...oni po prostu chcą odzyskać brata Enji- powiedziałem czując jak łzy na nowo zbierają się do moich oczu

-Ale to wciąż mój dom! Nie możecie za mnie decydować!-

-Ale przecież ostatecznie się zgodziłeś na to. Myślałem że temat jest skończony-

I w tym momencie..


Mnie uderzył....


Ja po prostu zdusiłem krzyk z bólu.. bo nie chciałem żeby Touya faktycznie ingerował w to. Wiedziałem że tylko tym rozpętam kolejną kłótnie...

-Idź do diabła Keigo- warknął i odszedł a ja czułem jak pęka mi serce. Po prostu tam stałem jak kretyn i trzymałem się za piekący i pewnie cały czerwony policzek. Znowu spieprzyłem.. Keigo jesteś debilem! Nawet nie potrafię zadbać o swój związek!

Wyrwał mnie z myśli dźwięk otwieranych drzwi.. z pokoju bruneta. Nie chciałem żeby widział ten policzek więc szybko poszedłem do łazienki żeby go oblać zimną wodą z nadzieją że to choć trochę pomoże. Gdybym krzyknął..Touya by wyszedł i kłóciłby się z Enjim..jak wróci Fuyumi do domu i zobaczy ten policzek to też by się z nim pokłóciła pewnie...co ja robię nie tak? Po prostu chciałem żeby mnie pokochał.. i robię co mogę żeby tak było! Ale wciąż wszystko psuje! Tylko to potrafię robić... psuć to na czym mi zależy

Przemywałem zimną wodą policzek raz po raz syknąłem też z bólu. Spojrzałem w lustro i przyjrzałem się temu policzkowi.. no i teraz nie wyglądał tak źle. Był wciąż lekko czerwonawy i bolał ale nie tak jak na początku. Wtedy zauważyłem jak Touya stoi w drzwiach patrząc na mnie....
.

.

.

.

.
Heejka! Mam nadzieję, że ten rozdział nie wyszedł jakiś nudny.. jednak nie miałam pomysłu. Może mnie natchnie i napisze dzisiaj jeszcze jeden ♥

Pozdrawia i żegna wasza Ghostie~ 👻

!! OPIS !! ~ WYZWOLONY OD KONTROWERSJI ~ DabiHawks/HotwingsWhere stories live. Discover now