🔱 4 🔱

193 31 0
                                    

- Tak, tak, oczywiście, że Jeno odpowie na wszystkie pytania - powiedział Doyoung, machając ręką na dziennikarzy, po czym, ignorując wykrzykiwane przez nich pytania, zatrzasnął im drzwi przed nosem. - Prędzej zamienię się w błazenka, niż porozmawiasz z nimi jeszcze raz.

Jeno westchnął, jednak nie mógł się nie zgodzić ze swoim kuzynem, który wściekle mamrocząc pod nosem przysiadł na swoim łóżku, gdzie od razu dosiadł się do niego Taeil z kubkiem ziół uspokajających. Płynąc na zawody w Ametystowym, Jeno przewidywał wiele - od tego, iż mógłby zaznać kontuzji przez przemęczenie, zgubienie się w murach fioletowego miasta, kończąc na tym, iż Chenle przez swój entuzjazm wpłynąłby na arenę, skąd później wyprowadziliby go strażnicy, a Doyoung spędziłby godziny na uwalnianiu swojego podopiecznego. Lecz nigdy nawet przez myśl mu nie przeszło, że to właśnie przez reporterów nie zazna spokoju.

Sportowcy niekiedy byli nawet popularniejsi od pieśniarzy, choć zdarzało się to bardzo rzadko, a jednak Jeno został uznany za niejaką sensację i fenomen, bowiem, jak to określano w gazetach, pojawił się znikąd i zgarnął wszystkie pierwsze miejsce, jakie mógł. Białowłosy nie mógł zaprzeczyć, ponieważ była to sama prawda, lecz mimo wszystko jego celem nigdy nie było zdobycie sławy, która go tak naprawdę w żaden sposób go nie obchodziła. Jego imię zaczęło być powtarzane przez syreny, mówiące o nim jako o istnym cudzie, a jednak dla niego było to nieważne. Dla niego liczyło się kilka minut pomiędzy startem a metą, podczas których z jego głowy ulatniały się wszelkie myśli, zastąpione przez adrenalinę oraz nieokiełznaną chęć wygranej i dopłynięcia do mety, gdzie w jego wyobraźni czekał na niego Jaemin.

- Gdybyś zamienił się w błazenka, kto by ich od nas odstraszał, co? - zapytał Jeno, który jako jedyny wciąż potrafił śmiać się z tej sytuacji. Reszta jego towarzyszy była już zmęczona ciągłymi nachodzeniami i brakiem prywatności trwającym od wczorajszego dnia.

- Ja bym ich odstraszył - odparł Chenle, dumnie wypinając pierś do przodu, po czym wyszczerzył zęby i kłapnął nimi, niczym rekin, na co inni z trudem się zaśmiali.

- Tak, jesteś bardzo przerażający - przytaknął Jisung, klepiąc po ramieniu przyjaciela, siadając obok niego na podłodze przy łóżku Jeno. Przeniósł wzrok na białowłosego. - W tej chwili chciałbym, byś jednak nie wygrał. Mielibyśmy wtedy spokój.

- Nie mów tak, Jisung - skarcił go Taeil, nieświadomie przybierając nauczycielski ton głosu. - Jeno wygrał i powinniśmy być z niego dumni.

- A poza tym ty zawsze możesz stąd wypłynąć i potem udawać, że mnie nie znasz - dodał Jeno, spoglądając z góry na swojego przyjaciela, który posłał mu spojrzenie pod tytułem "Jeśli myślisz, że zostawię cię w takim momencie, to się bardzo mylisz".

Jeno uśmiechnął się półgębkiem, ponownie opadając na miękkie poduchy w ich hotelowym pokoju, starając się ułożyć swój ogon w jak najwygodniejszej pozycji. Nie, Jeno tak nie myślał. Jisung oraz Chenle wspierali go od początku jego sportowej kariery, która rozwijała się w najlepsze, pomimo iż trwała zaledwie dwa miesiące. Również w ciągu tego okresu czasu dwóch syrenów pokazało mu, jak wiernymi przyjaciółmi są, udając się z nim na każde jego zawody, czasami musząc opuścić przez to lekcje lub też błagać nauczycieli o przedłużenie terminu oddania wypracowania, ponieważ przez podróż nie zdążyli go napisać.

Na kilka z nich Jisung nie płynął jedynie jako przyjaciel Jeno, lecz również jako zawodnik. Parokrotnie udało mu się już zająć wysokie miejsca, raz nawet pierwsze, jednak u niego początek kariery z pewnością nie był tak spektakularny jak u białowłosego. Ten jednak miał jedną przewagę - Doyounga jako swojego kuzyna.

Mimo iż Doyoung chciał organizować prywatne treningi dla Jisunga, dzięki którym być może i on mógłby być sensacją, jak Jeno, niestety nie mógł tego zrobić. Syren był jego uczniem i gdyby ktoś się o tym dowiedział, mogliby zarzucić mu faworyzowanie Jisunga, przez co Doyoung mógłby stracić nawet pracę. Właśnie przez to musiał się ograniczać do uczenia Jisunga podczas treningów ich drużyny, podczas gdy Jeno mógł wyciągnąć z łóżka skoro świt, następnie każąc mu potrójnie opłynąć Południową Rafę Koralową w mniej niż pół godziny, co swoją drogą czarnowłosy już nieraz zrobił.

let me prove to you that i've changed || nomin ||Where stories live. Discover now