🔱 19 🔱

147 25 1
                                    

- Ten Jaemin to jakiś nieśmiały jest, co nie? Ani nie chciał się przywitać, a teraz również pana wysyła, by oznajmić, że się wyprowadza - powiedział najemca budynku, podśmiewując się pod nosem. Xiaojun zmarszczył brwi. Nie podobał mu się ton, w jaki syren wygłaszał swoją opinię, jednak jednocześnie nie chciał mieć z nim na koralowcu.

- Wydaje mi się, że po prostu jest zajęty wyprowadzką - odpowiedział na bezpiecznym Xiaojun, z niecierpliwieniem pukając palcami o blat biurka, przy którym siedział właściciel, zapisujący coś w swoim notesiku. - Wie pan, mi to wyglądało na spontaniczną decyzję.

- Jakakolwiek by ona nie była, i tak powinien był do mnie przypłynąć, a nie przysyłać pana - odparł najemca, wyrywając jedną karteczkę. - Tak czy siak, nieważne. W końcu nie będę go już widział, prawda?

- Prawda - zgodził się Xiaojun, jednak w przeciwieństwie do niego nie zaśmiał, a z westchnieniem odebrał od niego kartkę.

- Proszę, ogólne zestawienie kosztów do przekazania mu - wyjaśnił najemnik, odchylając się na krześle. - Przekaż mu, że okażę mu łaskę i nie będzie musiał płacić za ten miesiąc. Ale tylko ze względu na to, że był bezproblemowy.

- Tak, dobrze pan to określił - wyszeptał do siebie Xiaojun, śmiejąc się przy tym. Gdyby tylko wiedział, jak wiele problemów szatyn wyrządził przyjaźni jego i Hendery'ego. - Coś jeszcze?

- Nie, może pan już spływać. - Właściciel machnął ręką na syrena, który zobaczywszy, jak ten zakłada ręce za głowę i przymyka oczy, najwyraźniej zamierzając się zdrzemnąć, bez pożegnania już wypłynął z jego biura.

Zamknąwszy za sobą drzwi, Xiaojun począł spływać z najwyższego pietra swojej kamienicy, na to, na którym znajdowało się jego mieszkanie, co chwila przekładając karteczkę z jednej ręki do drugiej. Z tego, co się orientował, Jaemin o tej godzinie wciąż był w pracy, więc nie było nawet sensu, by spróbować się dostać do jego mieszkania, ponieważ szczerze wątpił, by któreś ze zwierząt mu otworzyło. Wciąż mu nie ufały i raczej nigdy nie będą, jako że tak naprawdę nie miały ku temu powodu. Aczkolwiek w jego domu właśnie przebywał Hendery, który niedługo wybudzi się ze swojej drzemki i zacznie szykować się do wyjścia na kolejną zmianę w pracy.

Xiaojun zatrzymał się przez swoim mieszkaniem, po czym po chwili zastanowienia sprawdził, czy ma przy sobie jakieś muszelki. Na szczęście udało mu się znaleźć wystarczająco w swojej kieszeni, by mógł wybrać się do kawiarni. Położywszy rękę na drzwiach wejściowych, bezgłośnie powiedział "Wybacz mi", a następnie odwrócił się na płetwie i pomknął w stronę pobliskiej kawiarni, by tam przeczekać do momentu, w którym Hendery'ego na pewno już nie będzie w ich domu.

Wyprowadzka Jaemina miała nastąpić następnego dnia i dotychczas Xiaojunowi dosyć dobrze udawało się ukrywać prawdę przez swoim przyjacielem oraz unikać sytuacji, w której Jaemin spotkałby się z jego przyjacielem, z którym najpewniej również chciałby się pożegnać. Xiaojun miał plan, by dzisiaj, kiedy będzie przekazywał karteczkę z kosztami Jaeminowi, wspomnieć, że jutrzejszego dnia Hendery będzie pełnił całodniową zmianę w barze i przez to nie będzie dostępny. Jeśli będzie mu sprzyjało szczęście, Jaemin uwierzy w to kłamstwo, nawet jeśli podejrzana wyda mu się dwudziestoczterogodzinna zmiana.

Xiaojun był pewien jednego - że jeśli Hendery dowie się o przeprowadzce Jaemina, nic nie powstrzyma go od tego, by zgłosić obecność pół-syrena w Perłowym, nawet jeśli miałby nie mieć racji. Nie znał powodu, przez który Jaemin postanowił się przenieść do innego miasta, lecz z pewnością nie miał on nic wspólnego z podejrzeniami ich dwójki z początku ich znajomości z szatynem, prawda?

Xiaojun pokręcił głową, wybijając sobie z niej irracjonalne myśli. Nie, on wierzył, że Jaemin był zwyczajnym syrenem, który zasługuje na mienie przyjemnego życia i nie pozwoli Hendery'emu go zniszczyć.

let me prove to you that i've changed || nomin ||Where stories live. Discover now