🔱 46 🔱

178 24 3
                                    

- Hej, mała, wiem, że się cieszysz na swoją misję... ale nie będziesz mogła jej wykonać, jeśli będziesz się tak wierciła - mówiąc to, Doyoung próbował przywiązać wodorost do ogonka rybki, jednak gdy po raz kolejny mu się to nie udało, wyrzucił w górę ręce z rezygnacją. - Mam dość. Poddaję się.

- Doyoung, spokojnie. - Sicheng odłożył na bok przygotowaną dla niego wcześniej kurtkę i podpłynął do przyjaciela, odbierając od niego list, zamknięty w szklanej butelce.

Ze względu na to, że bariera na Linii Inponentia nie przepuści niczego pokrytego zaklęciem, syreni musieli zrezygnować z używania zaklęcia nieprzemakalności i zamiast tego zainspirować się pomysłem Renjuna. Niestety, problem stanowił fakt, iż rybka, którą Doyoung przywołał dzisiaj przez okno i której następnie opowiedział wszystko związane z Jaeminem, aby ta uwierzyła w jego dobre intencje, była za mała, by pochwycić butelkę w pyszczek. Właśnie dlatego od blisko pięciu minut próbowali przywiązać ją wodorostem do jej ogonka. Sicheng odetchnął, chwytając kraniec wodorostu, po czym skinął głową na rybkę.

- Chodź do mnie. Spróbujemy jeszcze raz, dobrze? - powiedział łagodnym tonem Sicheng, nie chcąc wystraszyć rybki, którą przejął już wybuch frustracji Doyounga. Ten spojrzał spod uniesionych brwi na towarzysza.

- "Chodź"? Sicheng, musisz bardziej uważać. Posiadasz zbyt wiele ludzkich nawyków - upomniał go Doyoung, pamiętając, jak zawsze obawiał się, że właśnie one zdradzą Jaemina przed innymi.

- Tak, masz rację, wybacz - odpowiedział na wpół przytomnie Sicheng, wysuwając w skupieniu język. Po chwili uśmiechnął się zwycięsko, odsuwając dłonie od zwierzątka. - Gotowe! Widzisz? Udało nam się!

- Mówisz do mnie, czy do rybki? - zażartował Doyoung. Obaj zaśmiali się, po czym Sicheng spłynął odrobinę niżej, by znaleźć się na wysokości wzroku rybki.

- Wiesz, gdzie popłynąć, prawda? - spytał, na co rybka pokiwała energicznie pyszczkiem. Dotychczas ona milczała, jednak w jej oczach można było ujrzeć zaufanie, jakim obdarzyła dwóch syrenów. - Wspaniale. Bądź ostrożna i nie daj się zauważyć strażnikom. Gdy znajdziesz się pod klifami, jestem pewien, że któryś z twoich przyjaciół pomoże ci rozwiązać wodorost. Ruszaj.

Sicheng poklepał na zachętę rybkę po łebku, a w tym samym momencie Doyoung otworzył okno, wypuszczając zwierzątko na zewnątrz. Po wypłynięciu pomachało ono do syrenów płetwą, po czym popłynęło przed siebie, będąc doskonale świadomą tego, jak ważne zadanie zostało jej zlecone. Wszystko, co dotyczyło Jaemina, było obecnie priorytetem dla każdego stworzenia morskiego, więc skoro rybka miała okazję, by wspomóc jego przyjaciół, nawet się przed tym nie wahała. Sicheng obserwował odpływającą rybkę, aż do momentu, w którym zniknęła ona w sąsiedniej uliczce, po czym podpłynął do sofy, na której położył swoją kurtkę.

- Szkoda, że rybki nie były do nas równie ufne, kiedy potrzebowaliśmy ich pomocy poza Perłowym - westchnął Doyoung, wspominając ich wysiłki związane z próbą nawiązania rozmowy z jakimkolwiek zwierzęciem.

- Może tamta rybka, która nam pomogła, powiedziała o nas innym i dlatego tak łatwo teraz nam poszło - zastanowił się na głos Sichenga. Doyoung popukał się po brodzie, po chwili kiwając głową.

- To możliwe - przytaknął, nie wiedząc, że obaj trafili w sedno. Wśród zwierząt nic na długo nie zostaje sekretem. - Najważniejsze, że dostarczą twoją wiadomość.

- Prawda - zgodził się Sicheng, uśmiechając się na myśl o tym, jak jego ukochanego cieszy się na widok wieści od niego, na które czekał od dnia, w którym zeskoczył z klifów do oceanu. Zarzuciwszy na siebie kurtkę, spojrzał na Doyounga. - Czy... czy płyniesz od razu do Jeno?

let me prove to you that i've changed || nomin ||Where stories live. Discover now