Dałaś sie Julio nabrać

15.7K 561 60
                                    

Obudził mnie grzmot, otworzyłam oczy a za oknem szalała burza. Na szczęście nowoczesność statku nie dawała nam zbytnio odczuć, szalejących fal, co nie zmieniało faktu, że je widziałam przez wielkie okno. Maleńka iskierka strachu, rozbłysnęła w mojej głowie. Rozglądnęłam się po sypialni, Ronalda koło mnie nie było, a jego połowa łóżka wyglądała na nie ruszaną. Czyżby postanowił wrócić na przyjęcie, od razu po naszej upojnej nocy. Na wspomnienie tego co między nami zaszło, spięłam się i ból powrócił, jak bumerang. Zerknęłam szybko na swoją komórkę, sprawdzając  godzinę i czy nie mam jakichś wiadomości i połączeń. Zaskoczona zauważyłam, że jest już dziesiąta. Podniosłam się obolała i postanowiłam wziąć prysznic. Po pół godziny byłam odświeżona, umalowana i w uroczej dzianinowej sukience z dekoltem wyciętym w kształcie łezki. Włosy zaplotłam nisko w kucyk wiążąc chustą w kolorze turkusowym, takim samym jak sukienka. Szpilki chwyciłam w ręce i wyszłam z sypialni, gdy na mojej drodze stanął Ronald z telefonem przy uchu. Zastygłam w bezruchu, a dreszcz niepokoju przebiegł po moim karku. Mąż rozmawiał z kimś, a mina ewidentnie świadczyła, że nie miał zbyt dobrego nastroju. Ominął mnie obojętnie, jakby wcale mnie nie zauważył. Co mnie zaskoczyło. Wykręciłam się w jego stronę obserwując jego spięte ciało. Miał na sobie ciemne spodnie i białą koszulę, rozpiętą do połowy. Włosy były jeszcze mokre i zmierzwione, wyglądało na to, że sam niedawno brał prysznic.

-Dostawa na rano. Klient odbierze osobiście towar - Warknął do telefonu, rozglądając się po pomieszczeniu. - Podpiszę wszystko jak wrócę... jak się nie podoba to ma problem... Załatw to. 

Rozłączył się i otworzył laptopa, którego szukał. Rozgościł się w salonie na kanapie z laptopem na stoliku i grzebał przy nim dłuższy czas. Oczywiście wciąż, olewając moją obecność. Czułam się jak stary, niepotrzebny mebel, którego ktoś postanowił nagle się pozbyć. Zrobiłam coś nie tak? Zaczęłam analizować ubiegłą noc. Seks, dobry seks i jeszcze raz seks. Wiec o co mu chodziło?

-Hej. Masz ochotę coś zjeść, czy już jadłeś? - Zapytałam niepewnie, stojąc jak wryta w progu drzwi. Pierwszy raz bałam się odezwać.

-Nie mam teraz czasu. – Spławił mnie, nawet nie uraczywszy jednym spojrzeniem. 

Otworzyłam jeszcze szerzej oczy i przyglądałam mu się jeszcze przez chwile.

-Coś się stało? -Drążyłam dalej. 

Przecież nie mógł mnie tak olewać. Po tym co zaszło między nami. Ronald oderwał wzrok od monitora i zlustrował mnie lodowatym spojrzeniem. 

Błękitna pustka.

-Nic, co by cię mogło zainteresować - Odpowiedział, patrząc znowu na ekran laptopa. 

Nie no, powaga?

-Interesuje mnie wszystko co dotyczy ciebie. Jesteś moim mężem, przypominam jakbyś zapomniał.

Ponownie nasze spojrzenia się zblokowały. Moje niepewne, jego gniewne.

Za co był na mnie zły? Boże, nie mogłam rozgryźć tego faceta. 

-Tak, Julio. Jestem twoim pieprzonym mężem, całe piętnaście godzin, a ty już się zachowujesz jak wścibska żoneczka. Zrób coś z sobą. Zajmij się tym co robią kobiety. Nie wiem, idź poplotkuj z tą swoją... jak jej tam? Anastazją. 

 Wrogość w jego głosie sprawiła jakby ziemia się pode mną otworzyła i chciała mnie wessać. Patrzyłam na niego oniemiała, a żadne słowo nie chciało uformować się w mojej głowie. Co było z nim, kurwa, nie tak? Miałam wrażenie jakby była w ukrytej kamerze.Miałam nawet przemożną ochotę rozglądnąć się i znaleźć jakąś. Zamiast tego, założyłam szpilki na nogi, podtrzymując się futryny. Musiałam stąd wyjść, zanim wyrwom się z moich ust niechciane słowa. 

Fałszywa przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz