VII

262 24 2
                                    

Leżąc w łóżku rozmyślałam o zachowaniu ojca Mike'a. Czy on naprawdę był by w stanie go uderzyć? Nie chciałam tego pokazywać ale przestraszyłam się nie na żarty. Bałam się, że zrobi mi i Michelowi krzywdę.
Gdy poczułam zbierające się w oczach łzy postanowiłam zmienić temat do rozmyślania. Po chwili przypomniałam sobie zdarzenie przed tym jak pan Jackson na nas nawrzeszczał. Uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam na plakat. Popatrzyłam na niego dłuższy moment i po paru minutach zasnęłam.

- Halo?

- Dzień dobry z tej strony Diana. - powitałam mamę Michela przez telefon.

- Dzień dobry słonko. Coś się stało, że dzwonisz?

- Nie..a właściwie.. Jest Michael? - spytałam z nadzieją.

- Jest ale obecnie mają próbę.

- W takim razie mogłaby pani poniformować go, że dzwoniłam?

- Jasne - mam wrażenie, że się uśmiechnęła.

- Dziękuje. Do widzenia.

- Do widzenia - opuściłam słuchawkę i zrezygnowana usiadłam przy stole.

W szkole Michael chodził jakby smutny? Gdy pytałam się go o przyczynę jego zachowania najzwyczajniej w świecie zmieniał temat. Martwiłam się o niego, w końcu to mój przyjaciel. W dodatku jedyny przyjaciel. Chciałam wyciągnąć go na spacer i porozmawiać z nim o tym ale wiadomo - Nic na siłę. Jak będzie chciał to sam mi powie. Przynajmniej mam taką nadzieje. Westchnęłam i zirytowana ciszą panująca w domu podeszłam do radia i włączyłam je. Po przesłuchaniu kilku piosenek moje powieki zrobiły się ciężkie. Próbowałam ich nie zamknąć lecz po kilku chwilach zasnęłam.

Pisnęłam gdy usłyszałam odgłos telefonu. Obróciłam głowę w bok i spojrzałam w jego kierunku. Po krótkim namyśle szybko wstałam od stolika i pobiegłam do niego.

- Halo?

- Cześć. Mama poinformowała mnie, że dzwoniłaś.

- Mhm.

- Coś się stało? - spytał z wyczuwalną troską w głosie.

- Nie. To znaczy..chciałbyś wybrać się na spacer?

- Emm - zamyślił się - Dziś nie czuje się najlepiej i wiesz... - czułam, że coś było nie tak.

- Mike, wszystko dobrze? - nie powiem zmartwiłam się.

- Tak jest okej tylko głowa mnie boli -  czułam, że kłamał.

- To nie będę ci przeszkadzać. Cześć.

- Cześć - usłyszałam w słuchawce. Odłożyłam telefon na miejsce i zaczęłam rozmyślać o co może chodzić Michaelowi.

Mike POV:
Cały dzień czuje się okropnie. Nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Gdy Diana zapytała o spacer chciałem się zgodzić lecz wiedziałem, że gdy tylko spyta  czy wszystko w porządku rozpłacze się. Nie chciałem jej tym urazić i mam nadzieje, że tego nie zrobiłem.

- Michael zacznij się pakować - spojrzałem pytającym wzrokiem na moją matkę.

- Wyjeżdżamy gdzieś?

- Wasza trasa została przełożona- zmarszczyłem brwi. - Zamiast za tydzień rozpoczyna się za dwa dni.

- Czemu?

- Nie mam pojęcia. Jutro od rana macie wyjazd - uśmiechnęła się do mnie i opuściła mój pokój.

Bez dłuższego namysłu wyjąłem torbę i wkładałem do niej potrzebne rzeczy. Podczas pakowania jak to ja zacząłem tańczyć oraz podśpiewywać piosenki naszego zespołu. W pewnym momencie usłyszałem śmiech. Odwróciłem się w tamtą stronę i ujrzałem najmłodszą siostrę.

𝑩𝒆𝒂𝒕 𝒊𝒕 - Michael Jackson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz