Leżąc w łóżku rozmyślałam o zachowaniu ojca Mike'a. Czy on naprawdę był by w stanie go uderzyć? Nie chciałam tego pokazywać ale przestraszyłam się nie na żarty. Bałam się, że zrobi mi i Michelowi krzywdę.
Gdy poczułam zbierające się w oczach łzy postanowiłam zmienić temat do rozmyślania. Po chwili przypomniałam sobie zdarzenie przed tym jak pan Jackson na nas nawrzeszczał. Uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam na plakat. Popatrzyłam na niego dłuższy moment i po paru minutach zasnęłam.- Halo?
- Dzień dobry z tej strony Diana. - powitałam mamę Michela przez telefon.
- Dzień dobry słonko. Coś się stało, że dzwonisz?
- Nie..a właściwie.. Jest Michael? - spytałam z nadzieją.
- Jest ale obecnie mają próbę.
- W takim razie mogłaby pani poniformować go, że dzwoniłam?
- Jasne - mam wrażenie, że się uśmiechnęła.
- Dziękuje. Do widzenia.
- Do widzenia - opuściłam słuchawkę i zrezygnowana usiadłam przy stole.
W szkole Michael chodził jakby smutny? Gdy pytałam się go o przyczynę jego zachowania najzwyczajniej w świecie zmieniał temat. Martwiłam się o niego, w końcu to mój przyjaciel. W dodatku jedyny przyjaciel. Chciałam wyciągnąć go na spacer i porozmawiać z nim o tym ale wiadomo - Nic na siłę. Jak będzie chciał to sam mi powie. Przynajmniej mam taką nadzieje. Westchnęłam i zirytowana ciszą panująca w domu podeszłam do radia i włączyłam je. Po przesłuchaniu kilku piosenek moje powieki zrobiły się ciężkie. Próbowałam ich nie zamknąć lecz po kilku chwilach zasnęłam.
Pisnęłam gdy usłyszałam odgłos telefonu. Obróciłam głowę w bok i spojrzałam w jego kierunku. Po krótkim namyśle szybko wstałam od stolika i pobiegłam do niego.
- Halo?
- Cześć. Mama poinformowała mnie, że dzwoniłaś.
- Mhm.
- Coś się stało? - spytał z wyczuwalną troską w głosie.
- Nie. To znaczy..chciałbyś wybrać się na spacer?
- Emm - zamyślił się - Dziś nie czuje się najlepiej i wiesz... - czułam, że coś było nie tak.
- Mike, wszystko dobrze? - nie powiem zmartwiłam się.
- Tak jest okej tylko głowa mnie boli - czułam, że kłamał.
- To nie będę ci przeszkadzać. Cześć.
- Cześć - usłyszałam w słuchawce. Odłożyłam telefon na miejsce i zaczęłam rozmyślać o co może chodzić Michaelowi.
Mike POV:
Cały dzień czuje się okropnie. Nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Gdy Diana zapytała o spacer chciałem się zgodzić lecz wiedziałem, że gdy tylko spyta czy wszystko w porządku rozpłacze się. Nie chciałem jej tym urazić i mam nadzieje, że tego nie zrobiłem.- Michael zacznij się pakować - spojrzałem pytającym wzrokiem na moją matkę.
- Wyjeżdżamy gdzieś?
- Wasza trasa została przełożona- zmarszczyłem brwi. - Zamiast za tydzień rozpoczyna się za dwa dni.
- Czemu?
- Nie mam pojęcia. Jutro od rana macie wyjazd - uśmiechnęła się do mnie i opuściła mój pokój.
Bez dłuższego namysłu wyjąłem torbę i wkładałem do niej potrzebne rzeczy. Podczas pakowania jak to ja zacząłem tańczyć oraz podśpiewywać piosenki naszego zespołu. W pewnym momencie usłyszałem śmiech. Odwróciłem się w tamtą stronę i ujrzałem najmłodszą siostrę.
CZYTASZ
𝑩𝒆𝒂𝒕 𝒊𝒕 - Michael Jackson
Short Story𝑌𝑜𝑢 ℎ𝑎𝑣𝑒 𝑡𝑜 𝑠ℎ𝑜𝑤 𝑡ℎ𝑒𝑚 𝑡ℎ𝑎𝑡 𝑦𝑜𝑢'𝑟𝑒 𝑟𝑒𝑎𝑙𝑙𝑦 𝑛𝑜𝑡 𝑠𝑐𝑎𝑟𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢'𝑟𝑒 𝑝𝑙𝑎𝑦𝑖𝑛' 𝑤𝑖𝑡ℎ 𝑦𝑜𝑢𝑟 𝑙𝑖𝑓𝑒, 𝑡ℎ𝑖𝑠 𝑎𝑖𝑛'𝑡 𝑛𝑜 𝑡𝑟𝑢𝑡ℎ 𝑜𝑟 𝑑𝑎𝑟𝑒 𝑇ℎ𝑒𝑦'𝑙𝑙 𝑘𝑖𝑐𝑘 𝑦𝑜𝑢, 𝑡ℎ𝑒𝑛 𝑡ℎ𝑒𝑦 𝑏𝑒𝑎𝑡 𝑦𝑜�...