{5.4]

1.4K 82 42
                                    

Lepiej, żebym się nie przyznawała, o której ja wstałam, żeby to napisać :))

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

Lepiej, żebym się nie przyznawała, o której ja wstałam, żeby to napisać :))

~Tōru Oikawa~

Oikawa nie pamiętał, czy tak było od początku, czy nie, ale ostatnio zaczął zauważać podejrzane zachowanie koleżanki [Imię] z klubu: jeśli [kolor]włosa przechodziła akurat obok niego z częścią drużyny, to owa koleżanka posyłała mu dyskretne zimne spojrzenie i protekcyjnie obejmowała [Nazwisko] ramieniem (niby dlatego, że pewnie jest jej zimno), kiedy [Imię] wyjątkowo zgodziła się z nim porozmawiać gdzieś na korytarzu, jej koleżanka obserwowała ich, czy przypadkiem brązowowłosy nie przekracza przestrzeni osobistej jego rozmówczyni, lub zwyczajnie patrzyła na niego z wyższością, gdy była sama. Początkowo myślał, że wynika to z jej antypatii, ale po jakimś czasie zapaliła mu się czerwona lampka. Yukina Kimura zakochała się w jego [Imię].

I ze względu na jej wygląd musiał przyznać, że mogłaby być zagrożeniem. Średni wzrost, jasna cera, czekoladowo-brązowe oczy i tego samego koloru długie falowane włosy... No i te urocze piegi, które [Nazwisko] tak w niej uwielbiała!

Z żalem muszę przyznać, że jest ładna – myślał z frustracją, wgryzając się w ołówek.

Tōru zrozumiał, że w ten sposób Yukina wyzwała go na wojnę. Od momentu jego olśnienia, ich spotkania zamieniły się w bitwy na wzrok i oboje robili, co się dało, by być bliżej ukochanej dziewczyny niż to drugie. Choć Oikawa tak naprawdę nie wiedział, czy [kolor]oka związałaby się zosobą tej samej płci, ale na wszelki wypadek lepiej nie ignorować żadnej konkurencji.

~Hajime Iwaizumi~

Hajime podejrzewałby każdego z drużyny siatkarskiej Shiratorizawy o podkochiwanie się w [Imię], oprócz jednej osoby – Wakatoshiego. I jak na złość okazało się, że to jego trafiła strzała Amora.

Gracze Aoby przyszli na oficjalny, lecz niezobowiązujący mecz między Shiratorizawą a studentami i dopiero wtedy Iwaizumi zauważył małe gesty, które naprowadziły go na trop. Ushijima przed serwem zerkał szybko gdzieś w bok, jednak brunet nie mógł dostrzec, gdzie tak patrzył. Zorientował się dopiero wtedy, kiedy wpuścili Semiego na boisko i zrobił on to samo, tylko że mniej dyskretnie, a potem serwował Tendō, który ani trochę się nie krył z faktem, że oczekuje pochwały od menadżerki (mianowicie otwarcie wykrzyczał coś w stylu "Damo naszego serca, wspieraj mnie!"). Co prawda nie byli zakochani w [Nazwisko], tak jak ich kapitan, ale ubóstwiali ją, tak czy siak. Następnym znakiem ostrzegawczym było jak Wakatoshi dostał od niej ręcznik i natychmiast po tym pogłaskał ją po włosach. W jego przypadku to było totalnie podejrzane. Nie wspominając o tym, że na koniec meczu sam domagał się głaskania, bo skłonił się lekko, żeby [Imię] mogła dosięgnąć, a ta wyciągnęła rękę i faktycznie go pogłaskała.

– No tego już za wiele... – wysyczał pod nosem wściekły Hajime.

Zaczaił się z Oikawą na drużynę (dziewczyna została jeszcze, by pozbierać parę rzeczy) i zaczepił ich na korytarzu.

– Ej, ty! Ushiwaka.

Wspomniany chłopak odwrócił się ze swoim stoickim wyrazem twarzy i spojrzał brunetowi prosto w oczy.

– Tak?

– Widzę, że coś czujesz do [Nazwisko], hę? Otóż wyobraź sobie, że ja ci jej nie oddam!

Ushiwaka nie wyglądał na poruszonego tą sytuacją.

– Trzeba było iść do Shiratorizawy, byłoby ci łatwiej – stwierdził, odwrócił się i odszedł, dołączając do reszty drużyny. Hajime zmarszczył brwi i prawdopodobnie dostał szczękościsku, a powieka Oikawy niebezpiecznie zadrgała. Teraz obaj postarają się, żeby [Nazwisko] skończyła u boku Iwaizumiego.

~Yūtarō Kindaichi~

Kindaichi zaczął żałować, że zapoznał [Imię] z Akirą.

Kunimi podejrzanie stawał się nieco żywszy przy niej, choć minimalnie i ledwo zauważalnie, ale, jako jego przyjaciel, wyłapywał on takie szczegóły bardzo szybko. Nastolatka zawsze siedziała między nimi, bo Akira też chciał być koło niej, więc rozwiązanie było oczywiste. Pytał ją, czy przyjdzie na trening, ale na myśl o irytującym Oikawie, śmiesznie marszczyła ona nos i kręciła przecząco głową. Pisał do niej każdego wieczoru, czego Kindaichi dowiedział się zupełnie przypadkowo, on sam już nie pamięta jak. Pamięta jednak, że nie był zadowolony.

Yūtarō nie wiedział, co w takiej sytuacji powinien zrobić. Skonfrontować się z nim? To nadal jego kumpel i nie chciał tego niszczyć. Z drugiej strony nie wytrzymałby, gdyby Kunimi związał się z [Nazwisko]. Za bardzo się już zakochał, żeby ot tak się z tym pogodzić.

Postanowił, że pozwoli przyjacielowi robić, co on tam chce, ale równocześnie odsunie od niego [Imię] i postara się, by jego uczucie zostało odwzajemnione. To nie może być takie trudne, prawda?

~Kentarō Kyōtani~

Pewnie jego rywalem byłby Tōru, ale blondyn postarał się o to, żeby kapitan nie zawracał głowy jego [Imię] pierdołami. Za każdym razem, jak brązowowłosy próbował do niej zagadać, Kentarō wlepiał w niego wzrok, mówiący mniej więcej: "Niech chociażby jeden twój włos jej dotknie, a bez wahania wgniotę cię w ścianę". To go skutecznie odstraszyło.

Prawdziwym problemem okazał się Yahaba, który, co prawda, otwarcie z nią flirtował, ale tak potrafił manewrować językiem ciała i słowami, że to było mistrzostwo świata. Wzbudził sympatię [Nazwisko] i czasami wkręcał się na ich spotkania tylko we dwoje. Kyōtani nawet nie wiedział, co zrobić. Grozić mu? Tak, robił już coś podobnego z Oikawą, ale to zupełnie inna historia, z nim można. Przynajmniej tak powiedział Hajime.

Więc zdecydował się na swoją technikę z przerażającym spojrzeniem. Raz nawet przejechał palcem po szyi, pokazując Shigeru, co się z nim stanie, jeśli pójdzie z nimi do kina. Ten jeden raz udało mu się go pozbyć. Co nie znaczy, że zabawa się skończyła.

Haikyuu!! x Fem!Reader ~ ScenariuszeOnde histórias criam vida. Descubra agora