{5.6}

946 50 9
                                    

Ale mam frajdę, wymyślając te niekanoniczne postacie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ale mam frajdę, wymyślając te niekanoniczne postacie. :3

A tak z innej beczki, to zamierzam urządzić jakiś mały challenge, który zacznie się od poniedziałku, ale szczegóły poznacie właśnie w poniedziałek.

~Takanobu Aone~

Aone co jakiś czas widział z balkonu, jak [Imię] wychodzi gdzieś z pewnym czarnowłosym chłopakiem i musiał się dowiedzieć, kim ten człowiek jest.

Znalazł go po nazwisku na Famebooku* i przyjrzał mu się dokładniej. Czarne włosy związane w małą kitkę, śniada cera i złotobrązowe oczy. Gdyby nie kolor jego tęczówek, można by pomyśleć, że nastolatek nie jest Japończykiem, chyba że faktycznie nim nie jest, ewentualnie w połowie. Bo rysy twarzy ma mieszane: trochę azjatyckie, trochę europejskie. No i imię też ma niecodzienne – Tristán. Tristán Ito. Pół Hiszpan, pół Japończyk. Średniego wzrostu, ładnie zbudowany, wstawia zdjęcia głównie ze swoich treningów pływackich (stąd pewnie jego wysportowana figura) albo fotki znajomej [kolor]włosej na tle natury.

Po zdjęciach wydawał się być sympatycznym, ciężko pracującym chłopakiem. I zna się z [Nazwisko]. Są sąsiadami. Mieszkają praktycznie drzwi w drzwi. Co dla Takanobu oznaczało jedno – zagrożenie.

W końcu on jest z charakteru jego kompletnym przeciwieństwem: cichy, spokojny, wycofany. Chciałby się poddać, myśląc głównie o dobru [Imię], ale do głowy przyszła mu jeszcze inna myśl: ona nie chciałaby, aby Aone myślał o sobie jako tej gorszej opcji. Długo pracowali na swoją nierozerwalną więź i żaden przystojny pół Hiszpan tego nie zmieni. W końcu to z białowłosym dziewczyna spędza najwięcej czasu, więc prawdopodobnie to on ma tutaj przewagę. Wypełniła go determinacja, by wygrać.

~~~

*nazwa zmieniona

I nie, nie każdy Hiszpan musi mieć ciemniejszą karnację, ale jest to prawdopodobne.¯\_(ツ)_/¯

~Kenji Futakuchi~

Futakuchi, będąc na trzecim roku, sądził, że to szczyt bezczelności, by pierwszak próbował położyć łapy na jego przyszłej dziewczynie.

Kogane nie zdawał sobie jednak z tego sprawy, jak bardzo wnerwiał swojego kapitana zalotami do [Imię] i dalej smalił do niej cholewki. Robił dla niej wszystko, czy o to prosiła, czy nie (nie żeby jej to przeszkadzało, szczerze mówiąc), dałby jej nawet gwiazdkę z nieba! Kanji bywał dziecinny, dosyć często tak naprawdę, więc swoją pierwszą prawdziwą miłość przeżywał bardzo emocjonalnie, a będąc nieopierzonym pisklakiem w sprawach miłosnych, oświadczył się drugiego dnia znajomości z [Nazwisko]. Wtedy po raz pierwszy na skroni Futakuchiego wystąpiła pulsująca z gniewu żyłka. Co prawda dziewczyna odmówiła (no ba), ale w pierwszej chwili uśmiechnęła się figlarnie i rzuciła żartobliwie:

– Ślub jeszcze dziś!

Kenji przez sekundę nie załapał żartu, co było widać po jego nagle zdegustowanej twarzy zwróconej w stronę Kogane, dopóki Aone nie przywrócił go do rzeczywistości, w której jego przyszła dziewczyna tłumaczyła już na poważnie młodszemu koledze, że nie tak się postępuje z ledwo poznanymi kobietami. I nagle się uspokoił. Przynajmniej na pięć minut, póki Koganegawa znowu czegoś nie palnął.

Futakuchi naprawdę lubił wszystkich swoich kumpli z drużyny, nawet tego niesfornego pierwszorocznego, ale ten testował codziennie cierpliwość szatyna. Nie dość, że na treningach, to ostatnio jeszcze w każdej innej godzinie jego życia, którą próbował spędzić z [Imię].

Jestem oazą spokoju... Ja się nie denerwuję z byle powodu... Oddychaj głęboko... OLAĆ TO. Okej, Kogane, chcesz wojny, masz wojnę!

~Kanji Koganegawa~

Kanji rozumiał, że skoro [Imię] zna Shōyō, to pewnie zna też i Tobio. Jednak nie rozumiał już, czemu miałaby ona się zgodzić na związek z nim. Znaczy, żadnego związku nie było, ale Kageyama najwyraźniej sądził, że ma on jakieś szanse.

Zaczął wychodzić z domu na spotkania, które niegdyś były wyjściami we trójkę (Hinata, Koganegawa oraz [Nazwisko]), i gdy rudzielec szedł po jednej stronie dziewczyny, to Tobio wciskał się przy jej drugim boku, więc blondynowi zostawało iść obok niego lub obok Hinaty. Oczywiście wolał opcję z tym drugim. I mimo że lubił swojego niższego kumpla, to nie czuł zadowolenia z niedoboru bliskości [Imię].

Czuł się, jakby Księżyc przesłonił mu Słońce. W jego głowie Księżycem był Kageyama, a tą ogromną gwiazdą była [Nazwisko]. Lubił zaćmienie Słońca, ale to wyjątkowo mu się nie podobało.

Zamierzał skonfrontować się z rywalem, ale najwyraźniej obaj czytali sobie w myślach, i wystarczyło jedno spojrzenie, by wszystko stało się dla nich jasne – zaczyna się prawdziwa bitwa o serce dziewczyny, którą obaj uwielbiają.

Haikyuu!! x Fem!Reader ~ ScenariuszeWhere stories live. Discover now