32

1.9K 86 164
                                    

Przed szkołą czekali przyjaciele. Zobaczywszy nas, Kiba od razu zawył.

- A co to? Co się robiło w nocy?

- Zamknij się. – poprosiłem tylko. – Nie jestem w nastroju. – dodałem.

- A co? Kłóciliście się? – dopytywał się.

- Nie. – odparł Sasuke.

- To co? – nie rozumiał.

Ja na to tylko westchnąłem i chciałem przetrzeć twarz dłonią, jednak, gdy tylko dotknąłem nią czoła, od razu poczułem lekki ból. Z grymasem zabrałem rękę.

- Co ty zrobiłeś? – zainteresował się szatyn.

Wyciągnąłem przed siebie obie dłonie, przyjrzałem się bandażom. Inuzuka i Nara tym bardziej. Po chwili schowałem ręce do kieszeni i burknąłem.

- Przez przypadek z całych sił wbiłem sobie paznokcie w dłonie.

- Dlaczego? – zainteresował się Shikamaru.

- Nie czasem, gdy się kochaliście? – zaśmiał się psiarz.

- Nie, Kiba. – warknąłem poirytowany, ale również lekko zaróżowiony. – To przez koszmar. Byłem, jakby to powiedzieć, sparaliżowany i jedynie mogłem wbijać sobie paznokcie w skórę.

- Ooo... – burknął Inuzuka.

Poszliśmy na lekcje. Niestety nie obeszło się bez pytań nauczycieli co mi się stało. Jednak mi to nie przeszkadzało. Lekcje mijały bezproblemowo. Cieszyłem się z tego bardzo. Nie potrzebne mi dzisiaj kolejne stresy. Po szkole znów do domu odwiózł mnie Itachi. Sasuke tylko spytał, zanim poszedłem, czy miałbym czas w sobotę. Nie powiedział czemu się pyta. Ale ostatnio nawet na to nie mam siły zwracać uwagi.

Wszedłszy do domu, od razu skierowałem się do kuchni, żeby zobaczyć co mogę zjeść na obiad. Po półgodzinie poszedłem do siebie. Trochę książki, a później skończenie paru zaczętych szkiców i na koniec zobrazowanie dzisiejszego koszmaru. Pierwsze, co zaczęło mi się zaznaczać na kartce były dwie nogi, a pod nimi kałuża. Natomiast na jednej z kończyn była koścista dłoń, a przez ciecz na podłodze było widać twarz TEGO. Rysowałem długo.

Jednak, gdy wrócił wujek, postanowiłem skończyć. Poszedłem pod prysznic i położyłem się spać. Oczywiście z pluszakiem przy piersi. Sen dość szybko mnie zmorzył. W głowie za to zamiast niczego pojawiły się cudowne chwilę z Sasuke, które miały miejsce dzień wcześniej. To, że to zrobiliśmy było niesamowite. Chyba właśnie przez te myśli i szczęście, które u mnie wywołują udało mi się zasnąć. Niestety koszmar i tak przyszedł.

○○●○○

Wróciwszy do domu, zastałem w kuchni mamę, przygotowującą obiad. Czyli zapowiada się rodzinny posiłek. Będę miał okazję ich poinformować, że kogoś mam. Gdy przyszedł czas na obiad i zaczęliśmy jeść, spytałem rodziców.

- Nigdzie nie wybieracie się w sobotę?

- Nie, a co, skarbie? – zapytała z uśmiechem matka.

Brat za to spojrzał na mnie trochę zdziwiony. Pewnie zastanawiał się co mi chodzi po głowie.

- Mam kogoś i pomyślałem, że warto byłoby gdybyście się poznali. – oświadczyłem, bardziej kierując te słowa do mamy.

- I myślałeś, żeby to zorganizować w sobotę? – zainteresował się ojciec.

- Owszem, myślałem o kolacji. To powinna być najlepsza chwila, czyż nie?

- To świetnie, Sasuke. – zachwyciła się kobieta. – Tutaj, tak? Mogłabym się popisać swoją kuchnią.

Ponad problemWhere stories live. Discover now