Prolog

2.5K 68 18
                                    

- Mamo, błagam cię, nie każ mi tam iść. – z ust młodziutkiej, bo zaledwie osiemnastoletniej dziewczyny, wydobył się dźwięk przypominający skamlenie zranionego zwierzęcia. Olbrzymie, brązowe oczy, potęgowały to wrażenie po stokroć.

Matka była nieugięta.

Może gdyby sama musiała stawić czoła tym wszystkim ludziom, którzy poniżali jej córkę, którzy za pewniak przyjęli winę Karoliny, może wtedy podeszłaby do sprawy nieco inaczej. Tak po ludzku. Z empatią, zrozumieniem i współczuciem.

Może.

- Nie dyskutuj ze mną! – z ust Alicji Potockiej wydobyło się warknięcie. - Trzeba było siedzieć z dupą na miejscu, a nie szukać wrażeń! Teraz całe miasto wytyka mnie palcami i mówi, że wychowałam kurwę! Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, co nam zrobiłaś!? - z trudem panowała nad tym, aby nie spoliczkować córki. - Jak tylko wrócisz, ojciec zawiezie cię na dworzec. Koniec tematu. Zejdź mi z oczu, nie mogę na ciebie patrzeć. – otworzyła drzwi, a Karolina, pełna strachu, oblana zimnym potem i mająca odruch wymiotny, ilekroć tylko pomyślała o tym, gdzie ma iść, rzuciła matce pełne rozpaczy spojrzenie i wyszła z domu ze zwieszoną głową.

Idąc ulicą, miała wrażenie, że jej nogi są tak ciężkie, jakby zostały wykonane ze stutonowych słupów. Coś jej mówiło, żeby się uspokoiła, bo przecież da sobie radę. Ten ostatni raz da radę, a potem już nigdy więcej tam nie wróci. Nikt jej do tego nie zmusi, wszak za miesiąc będzie już pełnoletnia i sama będzie o sobie decydowała. Wyprowadzi się z domu i...i w tym momencie jej myśli się zatrzymały, bo gdzie ona miałaby się niby wyprowadzić? Bez pracy? Bez pomocy? Bez wsparcia kogokolwiek z rodziny? Przecież rodzice już teraz chcieli ją ubezwłasnowolnić, uparcie twierdząc, że robią to dla jej dobra.

Jeśli komukolwiek w tym momencie robili dobrze, to tylko sobie.

Idealnym potwierdzeniem dla tej teorii były słowa matki. Karolinę aż zmroziło na samą myśl. Jej mama, ta sama, która jeszcze miesiąc temu wybrała się z nią na zakupy, planowała wspólne wakacje, wypytywała o chłopaków ze szkoły, ta sama mama powiedziała do ojca, sądząc oczywiście, że wyrodna córka śpi i nic nie usłyszy, że żałuje, iż ją urodziła. Żałuje, że nie zrobiła skrobanki, bo teraz wstydu nie byłoby na całą okolicę. Słysząc to jakże bolesne wyznanie, Karola zamknęła się w łazience i w pierwszym odruchu sięgnęła po ojcowską maszynkę do golenia. Wyjęła z niej żyletkę i...i się zatrzymała.

Brakło jej odwagi.

Teraz, gdy stała przed swoim technikum, również brakowało jej odwagi, żeby wejść do budynku i odebrać świadectwo.

- Cyberszmata. – usłyszała za swoimi plecami stłumiony, żeński chichot.

Nawet nie musiała się odwracać, żeby wiedzieć, że obelga ta wycelowana była w nią, a autorką kwiecistej wypowiedzi jest Kamila, jedna z klasowych koleżanek.

Dam radę, pomyślała Karolina, dam sobie radę.

Nabrała w płuca odważnego powietrza i otworzyła drzwi, za którymi mogło spotkać ją wszystko. 

_______________________________________

" Leśniczy" to moje najnowsze dziecko, a ja, cóż...rozdziewiczam się na Wattpadzie, chociaż pisarski debiut mam już za sobą.
23 czerwca premierę miała moja książka "Pociąg" wydana przez Editio Red

Dopiero się rozkręcam, czekajcie więc na dalsze części tej opowieści. Obiecuję dodawać je regularnie.

(rozdział 1 już dostępny - kilka ruchów paluszka i gotowe 😎)

Las pachnący Pożądaniem (PREMIERA 31.05) Where stories live. Discover now