Rozdział 4. Łubudobu hop

201 4 2
                                    

Po długiej przeprawie trafiliśmy do jego kryjówki. Jak on sam była śmierdząca i brudna. Albo nie. Było tam całkiem ładnie. Zaproawdził mnie do swej komnaty. Rosły w niej różne kwiaty. Łączyły się w niej różne światy. Pomyślałam sobie " masno fest ni". Poszliśmy na szamę. Chłop się postarał. Spadżetti z klopsami. Pomyślałam " masno fest ni". Przstompiliśmy do konsumpcji. Przygrywało nam radio. A w nim romantyczna ballada zespołu Łobuzy "Pupy". Jedliśmy z jednego talerza jednym widelcem. Bardzo się napracował żebyśmy wspólnje złapali jedną nitkę makaronu. Dosłownie koleś ugotował świderki. Nie wiem czemu, w sumie to wiem przywiązał mnie do krzesła, zaczęliśmy wciągać jeden świderek. Widać że bardzo mu smakowało, bo nawet nie zauważył jak mi wyrwał mi kluske z buzi. Powiedział "czemu patrze się zamiast jeść". Po czym się oblizał i wybekał alfabet. Tym mi zaimponował.

Uprowadzona przez WokulskiegoWhere stories live. Discover now