28 "Naprawie swoje błędy"

1K 35 1
                                    

Pov. Jimin

Spojrzałem na krajobraz za oknem, rozmyślając nad ostatnimi wydarzeniami. Wciąż nie mogłem uwierzyć w to co wydarzyło się na moście w ten zimny wieczór. Był to jeden z moich najgorszych dni. Widok jak ktoś chce się przez nas zabić wcale nie jest fajnym widokiem.

Spojrzałem na śpiąca w swoim łóżku obok mnie dziewczynę. Siedziałem przy niej odkąd zemdlała. Wtedy gdy zaczęła zsuwać się z mostu, szczęściem było to że ją trzymałem. Gdyby nie to - jej by już nie było wśród żywych. Nie chciałem sobie wyobrażać jakby to wszystko teraz wyglądało.

Od tego przykrego widoku minęła cała noc i na szczęście matka od Yuny pozwoliła mi siedzieć przy niej aż się wybudzi.

Nie byłoby to prawdą gdybym powiedział że nie gryzło mnie sumienie. Gdzieś w środku czułem że muszę ją chronić przed złem. Przed tymi ludźmi co jej dokuczają, przed Jungkookiem a co najważniejsze - przed samym sobą. Zbyt długo przeżywała piekło by znów to przeżywać. Dokuczanie jej mi się znudziło ale jak zauważyłem Jeon'owi nie. Zrobię wszystko by już miała od nas spokój.

Gdy mam przy niej tylko dziurawy parasol - wyrzuce go i zdejme swoje okrycie byle Yuna nie przemokła.
Od tamtego wieczoru przyrzekłem sobie że będę ją chronić. Nie musi mnie lubić, rozmawiać czy nawet obdarowywać spojrzeniem ja i tak będę ją chronił - na odległość.

Pov. Yuna

Powoli zaczęłam otwierać oczy, czując na sobie czyjeś spojrzenie. Pierwsze co zrobiłam to przyzwyczaiłam oczy do światła a następnie spojrzałam na osobę która siedziała obok na krześle i trzymała mnie za rękę.

- co ty tu robisz? - warknełam wyrywając rękę z uścisku.

- w końcu się obudziłaś - lekko się uśmiechnął ignorując moje pytanie.

- odpowiedz mi na pytanie, co tu robisz i jak ja się tu znalazłam. - powiedziałam wkurzona bo jedynie co pamiętałam to moment gdy zaczęłam zsuwać się w dół.

- zemdlałaś na moście i gdyby nie ja to już byś była martwa. Przeciągnąłem cię na drugą stronę i zaniosłem tutaj. Twoja mama pozwoliła mi poczekać aż odzyskasz przytomność i po kilku godzinach to zrobiłaś. Teoretycznie uratowałem ci życie ale nie chce byś mi dziękowała bo dobrze zdaje sobie sprawę że to poniekąd przeze mnie. - powiedział smutno spoglądając na swoje dłonie.

- tak, poniekąd było to przez ciebie - wydukałam cały czas patrząc na niego. Nie było mi go żal, gdybym mogła to bym go wyrzuciła przez okno. Taka była prawda.

- i to najbardziej mnie dołuje - spojrzał na mnie smutno - chciałbym byś teraz żyła inaczej, nie musisz mnie lubić czy tolerować. Ważne że nie będziesz się już bała chodzić do szkoły - posłał mi lekki uśmiech.

- jasne, pewnie to twój kolejny zakład - prychnełam - nie boję się chodzić do szkoły, nauczyłam się że nigdy nie będę mieć spokoju.

- to nie jest kolejny zakład - powiedział trochę zdenerwowany - chce ci tylko powiedzieć że nie musisz już się przejmować nami, żyj jak ci się podoba a o mnie i reszcie zapomnij - wstał i zdenerwowany skierował się w stronę drzwi - naprawie swoje błędy - odparł na odchodne po czym wyszedł.

- zobaczymy - mruknełam i przekręciłam się na drugą stronę po czym leniwym krokiem wyszłam z pokoju.

Pov. Jungkook

- po chuj ją ratowałeś - powiedziałem robiąc łyk piwa - jakby skoczyła to byłby spokój, chociaż - zamysliłem się na chwilę - komu wtedy bym dokuczał - odparłem lekko się śmiejąc.

- to nie jest zabawne - warknął przyjaciel - masz skończyć jej dokuczać. Ta zabawa zaszła już za daleko - stwierdził - kończymy to i dajemy jej spokój - założył ręce na stole wpatrując się we mnie.

- kpisz sobie? - posłałem mu zabawne spojrzenie - ona jest idealnym materiałem do tortur - pomieszałem piwem w szklance po czym znów zrobiłem łyk.

- masz dać jej spokój albo będziesz miał ze mną do czynienia - przywalił w stół pięściami nachylając się w moją stronę - pamiętaj kto ci pomaga gdy masz konflikt ze starymi - wypomniał mi.

- dobra luz, coś ty taki nerwowy. - burknąłem obojętnie - dam jej spokój ale jutro nocuje u ciebie. - powiedziałem gdy przypomniałem sobie że jutro wracają rodzice a ostatnio mam z nimi spine.

- no i to mi się podoba - stwierdził uśmiechnięty i sam również zrobił łyk piwa.

Głupi krasnal...

Zniszczę cię... ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz