CZYTASZ? ZOSTAW GWIAZDKĘ I KOMENTARZ, BEDZIE MI NIEZMIERNIE MIŁO!
>>>>>>>>>>>>>>
Obudziłam się, mając na powiekach widok przewiercającego wzroku i smak Jasona na wagach. Wzdrygnęłam się, widząc nad sobą puszysty pyszczek Ade, która zdążyła wylizać cały czubek mojego nosa.
- Złaź – mruknęłam, próbując zrzucić kota.
- Jednak nie masz hipotermii – z głębi pokoju ozwał się wesołkowaty, męski głos.
Obróciłam głowę, dostrzegając ucieszonego Gabriela, siedzącego w wiklinowym krześle, na którego oparciu przycupnęła Giana.
- Hipotermii? – zmarszczyłam brwi, stękając, gdy po próbie podniesienia całą moją nogę przeszył głuchy ból.
- Rudzielec z przerażeniem otulał cię, gdy odleciałaś w jego ramionach – westchnęła Giana, patrząc po mnie ze współczuciem. Jej brat uniósł się, nawet na chwilę nie pozbywając się głupawego uśmieszku.
- Ostatnio często odlatujesz – parsknął Gabe, wskakując na łóżko.
Spojrzałam na niego pytająco, krzywiąc się.
- O czym mówisz?
Giana podeszła do brata, uderzając go w tył głowy otwartą dłonią.
- Ty i twój niewyparzony język – warknęła, po chwili zwracając na mnie wzrok – mając gorączkę ostatnio, nazwałaś naszą mamę swoją, gdy przyszła sprawdzić jak bardzo rozgrzana jesteś
- Nieźle dałaś do pieca, chodziła struta następne dni – wtrącił Gabe, ponownie dostając uderzenie od siostry.
- Zamkniesz się wreszcie? – zamachnęła się Giana, patrząc po bracie jak po małym, nieposłusznym szczeniaku.
Zawiesiłam się, przypominając sen o mamie. Czyli to była Yvonne...
- Claire – poczułam dotyk Giany, która uśmiechnęła się delikatnie – wieczorem spotykamy się u Kaia, wrócił, przyjdziesz?
Kiwnęłam ospale, nadal myślami będąc daleko stąd.
- Swoją drogą, miałaś szczęście – stuknął mnie palcem w czoło Gabe – nie skręciłaś kostki, jedynie nadwyrężyłaś
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi, nieświadomie przyciągając do siebie Ade, która zamruczała, wpinając się w moją koszulkę.
***
- Kule idealnie pasują do tych zwiewnych spodni – mruknął prześmiewczo Gabe, mrugając do mnie, gdy niezdarnie schodziłam po schodach.
- Lubisz patrzeć na moje cierpienie, prawda? – zdmuchnęłam zirytowana kosmyk z czoła, poważnie rozważając sturlanie się na sam dół.
Parsknął śmiechem, po chwili pomagając mi zejść.
- Gdzie Giana? – spytałam, widząc tylko jego w salonie.
- Poszła już z Jasonem do Kaia – odparł, wrzucając telefon i portfel do tylnej kieszeni spodni.
Zagryzłam wargę. Giana poszła z Jasonem?
- A Jason... - odchrząknęłam, udając obojętność – podoba się Gianie?
- Zapewne, sam jestem zdziwiony, że lubuje w rudzielcach
- Mhm – ponownie zagryzłam wargę, nie chcąc powiedzieć o kilka słów za dużo.
Sama droga do domu Kaia zajęła nam ponad piętnaście minut, bo Gabe nie kwapił się, by mi pomóc, aby nie pomiąć swojej koszuli, a jak się okazało; ja i kule nie zaprzyjaźniliśmy się nawet trochę. Odczułam ulgę, gdy weszliśmy na wilgotny trawnik, usłany w rozmawiających ludziach. Wewnątrz było równie tłoczno, jednak ujrzeliśmy pomiędzy ludźmi kolorowe włosy Amadeusa, zmierzając w kierunku kanap. Uśmiechnęłam się, gdy uchwyciłam jego wzrok. Pomachał mi, również odpowiadając uniesieniem.

ANDA SEDANG MEMBACA
▪️ DEATH VALLEY ▪️ Jason Blossom✔️
Fiksyen PeminatAspołeczna Claire Folk z dużym temperamentem i żyjąca we własnym świecie, wkracza w drogę szkolnej gwieździe, intrygując sobą Jasona Blossoma. Los staje się dla Folk nieprzychylny, ciągle stawiając chłopaka na jej drodze, komplikując jej tym wiele ż...