Rozdział V

12 0 0
                                    


Nie mogłam w to nadal wierzyć. Jakim cudem udało się mu wydostać z więzienia tak wcześnie, bo na pewno nie wyszedł za dobre sprawowanie. W to nie uwierzę. Tacy jak on się nie zmieniają.

Stałam jak wryta w ziemię. Nogi miałam jak z waty. Nie mogłam się ruszyć. A powinnam była już dawno uciekać od tego psychopaty. Bałam się go w tym momencie, ale nie zawsze tak było. Kilka lat temu była to jedna z osób, które mi pomogła i której mogłam się ze wszystkiego zwierzyć. Gabriel Kai był moim najlepszym przyjacielem, a zarazem i chłopakiem. Idealnym chłopakiem, do momentu kiedy nie zaczął dilować. Po tym zmienił się nie do poznania. Sam zaczął brać i stał się dzięki temu ćpunem. 

              -  Co myślałaś, że się już nie spotkamy? Skarbie należysz do mnie. Znajdę cię chodźby na końcu świata.- wyrwał mnie jego głos z zamyśleń

               - Tak. Miałam nadzieję, że już nigdy nie zobaczę twojej krzywej mordy na oczy.- po wypowiedzeniu tych słów Gabriel nieźle się wkurwił za sprawą jednego wielkiego kroku był przy mnie i dość boleśnie chwycił mnie za rękę. 

               -  Zważaj sobie na słowa. Dobrze wiesz, że to się może dla ciebie źle skończyć.

                - Puszczaj mnie!

                -  Co tu się dzieje! Puść ją! - znałam ten głos. To Kajtek.


O nie. On nie może się o nim dowiedzieć. Co on tutaj robi. Powinien był zabawiać swoją laske.

                - A ty to kurwa niby kto, żeby mi rozkazywać! - powiedział wściekłym tonem Gabriel. Ja w tym momencie zaczęłam się szarpać z nim, aby mnie puścił. Na Szczęście mi się udało.

                - Magda co się dzieje? Co to za koleś?- zapytał Kajtek

                 - Haloo! Ja tu jestem i wszystko słyszę. I kto ci pozwolił zwracać się bezpośrednio do mojej laski, chcesz w łeb koleś?

                   - Nie jestem twoją dziewczyną, odwal się ode mnie. - powiedziałam

                    - Słyszałeś co ci powiedziała. Spadaj. - powiedział stanowczo brunet. Kai ruszył w stronę chłopaka, a ja nie chcąc, żadnej bójki stanęłam między nimi.

                    - Dość! Gabriel spierdalaj stąd. A ty- odwróciłam się w stronę drugiego chłopaka- odpuść i najlepiej też stąd iść.

                     - Dobra ja się będę zbierać, mam jeszcze do załatwienia parę spraw. NIe będę się bił przecież z gówniarzem. Pa, skarbie. - gdy już szedł w stronę wyjścia z plaży odwrócił się i powiedział- Pamiętaj, że jesteś moja.


Stałam w szoku. On nigdy sobie nie odpuszcza takiego traktowania go. Żeby wszcząć bójkę wystarczyło mu jeżeli go ktoś niechcący szturchnął, To nie w jego stylu. Odpuszczać.

                   - Co tu do jasnej kurwy się właśnie wydarzyło?- zapytał wściekły Kajetan

                   - Nic, co by miało cię obchodzić.

                   - Magda, widziałem jak ten gościu ci szarpał. I dlaczego mówi, że jesteś jego?

                    - Nie szarpał. Nie przesadzaj. I coś się mu poprzestawiło w głowie. Tyle.

Z tymi słowami ruszyłam w stronę gdzie odbywała się impreza. Nie miałam ochoty na dalszą zabawę, ale musiałam tam wrócić po swoje rzeczy. Mam zamiar wrócić do domu. I muszę powiedzieć Kaji, że on tu jest. Będziemy miały niezłe kłopoty przez to.

Weaknesses give us strenghtWhere stories live. Discover now