Rozdział 21

57 4 0
                                    

Godzinę później Lucas wyszedł poprowadzić wycieczkę, a Kylie wróciła do poszukiwań w necie. Przeczytała większość dostępnych artykułów na temat Berty Littlemon. Sprawdziła też wiadomości o Catherine O'Connell, kobiecie, która o niej opowiedziała. Zrobiła to nie tylko dlatego, że zamierzała dotrzymać obietnicy – w końcu umowa to umowa – ale chciała też sprawdzić, czy kobieta była szczera.

Okazało się, że podane przez Catherine informacje były zgodne z prawdą. Ale czy to znaczyło również, że miała rację co do Jane Doe?

Jak na razie zdołała znaleźć jeszcze jedną stronę ze zdjęciem Berty Littlemon, ale także i ono było zbyt niewyraźne, by z całą pewnością stwierdzić, czy to Jane Doe. Owszem, miała brązowe włosy, które wyglądały na długie, rysy twarzy były podobne, ale... wciąż była nadzieja.

I to znacznie większa, gdy Kylie przypomniała sobie coś, co o naprawdę złych duszach mówiła jej Holiday. I jakby za sprawą magii usłyszała głos Holiday.

– Mogę wejść?

Jonathan poderwał się z głębokiego snu, a ona rzuciła się przez pokój i złapała Holiday w ramiona.

– Tak się cieszę, że wróciłaś – zawołała.

Tęskniła za rozmowami z Holiday i za jej obecnością. Ale chyba najbardziej za uściskami.

– Mam ci do opowiedzenia tyle rzeczy i do zadania tyle pytań!

Już miała jej wyjawić wszystkie swoje smutki, gdy przypomniała sobie, czemu komendantki nie było w obozie. Zmarła jej ciotka. A ta śmierć poruszyła Holiday do głębi. Może miała dość własnych problemów i Kylie nie powinna jej teraz obarczać kolejnymi?

Zamilkła na moment, by złapać oddech.

– Jak się czujesz? Przykro mi z powodu twojej cioci. Udało ci się wszystko uporządkować?

– Dobrze. – Holiday chwyciła Kylie za ramiona, jakby czytała w jej myślach. – I tak, wydaje mi się, że udało mi się wszystko uporządkować. Pytanie brzmi, czy u ciebie wszystko w porządku.

Jonathan z zaspaną miną usiadł na kanapie. Holiday najwyraźniej go wcześniej nie zauważyła, bo aż podskoczyła.

– Oh, Jonathan. Przestraszyłeś mnie. – Spojrzała na zaspanego wampira.

– Jeśli tu jesteś, to mam tu dalej siedzieć? – zapytał.

Holiday spojrzała na zegarek.

– Będę tu z godzinę, a w tym czasie powinna przyjść Della, więc jak chcesz, to możesz już iść. – Patrzyły, jak Jonathan odchodzi, a potem Holiday objęła Kylie i powiedziała: – Teraz mów, co się u ciebie dzieje.

Zabrana o zmierzchuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz