Prolog

735 55 94
                                    

- Dzięki Ruby - oznajmiłam, a następnie odłożyłam telefon z powrotem do kieszeni moich czarnych dżinsów.

Jeszcze chwila, a skończę to, czego nie powinnam nawet zaczynać.

Jakie szczęście, że nie zdążyłam się w nim naprawdę zakochać. Trzeba przyznać, ma tupet. Zdradzać po zaledwie miesiącu bycia ze sobą?

Tak potrafi tylko ten idiota James.

Ruby to przyjaciółka tej dziewczyny Rachel, z którą właśnie w tej chwili James mnie zdradza.

Chociaż teraz to wątpię, że będą się przyjaźnić. W końcu właśnie sama mi powiedziała, gdzie oni się znajdują.
Po jej głosie było słychać, że irytuje ją ta dziewczyna.

Od razu zaczęłam jechać pod adres podany przez Ruby. Kiedy wyszłam z samochodu, skierowałam się pod odpowiednie drzwi. Nawet nie dzwoniłam. Ruby powiedziała, że są sami w domu.

Pomogła mi zorganizować tą całą "akcje" nakrycia mojego, już byłego chłopaka na zdradzie.

Od wejścia usłyszałam jęki tej dziewczyny. Poszłam w stronę tych odgłosów i dotarłam do pokoju, w którym drzwi były lekko uchylone.

- Och, Rachel - usłyszałam głos Jamesa.

Nawet nie czuje złości czy smutku.
Ten człowiek jest już dla mnie nikim.
Wystarczy, że rano przez niego płakałam.

Widząc Rachel siedzącą na Jamesie, starałam się z całych sił, aby się nie zaśmiać. Ale nie udało się.

- Co ty tu robisz? - zapytała blondynka z zaskoczeniem w oczach.

James również ma taką minę.

- Bez przesady, on nie jest taki dobry w łóżku, aby tak jęczęć - uśmiechnęłam się i spojrzałam tym razem na niego.

- To nie tak jak myślisz... - zaczął się tłumaczyć.

- Przestań, przecież możesz robić co chcesz, w końcu jesteś wolny, co prawda dopiero od tej chwili, ale zawsze coś - oznajmiłam, wzruszając ramionami.

- Ona nic dla mnie nie...

- Och zamknij się James, masz mnie za idiotke? - zaśmiałam się i wychodząc pokazałam mu środkowy palec.

Nie jestem typem osoby, która za wszelką cenę się mści.

Jestem zdania, że ludzie, którzy chcą być w naszym życiu, będą robić wszystko, aby tak się właśnie stało.

W jego przypadku sytuacja jest jasna.
Nie zależy mu na mnie. I dobrze, że stało się to teraz, a nie za pół roku albo więcej.

Oczywiście, że jest mi przykro, ale chyba po prostu ludzie widzą we mnie osobę, którą można krzywdzić.
Nie wszyscy, ale większość na jakich trafiam właśnie tacy są.

- Lena! - krzyknął James, kiedy wsiadałam do swojego czarnego  samochodu.

- Chyba nie to imię przed chwilą wypowiadałeś - oznajmiłam i zamknęłam drzwi.

- Lena, to był ostatni raz ja...

- Jeszcze to do ciebie nie dotarło? Z nami koniec - powiedziałam i odpaliłam samochód.

Zerknęłam ostatni raz na Jamesa.
Jego blond włosy spowodowały, że zwróciłam na niego uwagę. Zawsze dokładnie zaczesane na prawą stronę.

- Czy mogę jeszcze jakoś to naprawić? - zapytał, patrząc głęboko w moje oczy.

- Nie, najlepiej już nigdy do mnie nie pisz i nie dzwoń...pa - pożegnałam się z nim i odjechałam, nie czekając na jego odpowiedź.

Po kilku sekundach odetchnęłam.

Jedną sprawę załatwiłam, teraz jeszcze tylko muszę pojechać do mojego nowego mieszkania.

W sumie to nie do końca mojego, bo samej trudno byłoby mi opłacić całość, więc właścicielka pani Megan Brewer od razu zaproponowała mi, że znajdzie jeszcze kogoś. Poprosiłam, żeby była to dziewczyna, ale nic mi nie obiecała. Jednak mam nadzieję, że to nie będzie chłopak.

Gdy podjechałam pod blok, w którym będę od dzisiaj mieszkać, zadzwoniła do mnie Ruby.

- I jak? - zapytała od razu.

- Wszystko skończone, dzięki za pomoc - uśmiechnęłam się.

- Nie ma sprawy...mówiłaś, że szukasz pracy, tak? - spytała po chwili.

- No tak - odpowiedziałam z zaciekawieniem.

- Co byś powiedziała na pracę w restauracji jako kelnerka? Właśnie mnie zatrudnili, ale potrzebują jeszcze jednej osoby - oznajmiła.

- Naprawdę? Ruby nie wiem, jak ja ci się odwdzięcze za to wszystko - odparłam zadowolona.

- Nie musisz, trzeba sobie pomagać, prawda? - zaśmiała się.

Żałuję, że w szkole nie znalazłam okazji, aby ją lepiej poznać.

Na pewno jednym z powodów była jej przyjaźń z Rachel, ale teraz? Myślę, że to będzie jedna z nielicznych osób,
z którymi będę miała dobry kontakt.

Gdy się rozłączyła, skierowałam się pod drzwi mojego nowego mieszkania. Jest ono na drugim piętrze. Przy nim stała już pani Brewer z teczką i kluczykami.

- Dzień dobry, dopełnimy formalności i mieszkanie jest twoje...jak na razie tylko twoje - zaśmiała się na koniec.

Po 15 minutach zostałam w mieszkaniu sama i położyłam się na kanapie. I jedynie o czym teraz myślałam, to kim będzie moja nowa współlokatorka lub współlokator.

Wolałabym jednak, aby to była dziewczyna.

Ostatnie czego w tej chwili potrzebuję, to mieszkać z chłopakiem, kiedy właśnie oderwałam się od jednego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam w prologu mojego czwartego opowiadania ^^

Mam nadzieje, że się wam spodoba :D

Rozdziały będą pojawiały się codziennie od poniedziałku do piątku.
I w godzinach popołudniowych lub wieczorem.

Na insta: trololo64_watt będę dodawała zapowiedzi rozdziałów tak jak było przy poprzednich opowiadaniach, więc zapraszam jeżeli ktoś jest chętny ^^

Jeżeli prolog cie zainteresował to zostaw gwiazdkę, będę bardzo bardzo wdzięczna ♡

To naprawdę motywuje i niesamowicie cieszy ♡

Mystery boy | A.I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz