6

27 0 0
                                    

Stoje przed czarnym mercedesem przy swoim hotelu zastanawiam się czy dobrze zrobiłam zostając na lotnisku i kłócąc się z tymi ludźmi.  Odrazu nie wyglądają na zwykłych mieszkańców Sycyli. No Boże kto w upale chodzi w czarnym garniturze? Dziwne to było lecz jednak na tamten moment byłam zbyt zła, nie. Zbyt wkurwiona, by zwrócić na to uwagę. Ale może powróćmy do tego zdarzenia....

** godzinę wcześniej **

Wysiadam z samolotu, a za mną idą moi przyjaciele.  Na końcu idzie szczęśliwy Kamil. Czemu szczęśliwy? Łatwa sprawa już opowiadam. Gdy lecieliśmy samolotem   Kamil mimo tego, że byłam na niego zła i miałam słuchawki na uszach starał sie mnie zaczepiać. Ściągał mi słuchawki z uszu, gadał bzdety do ucha, przez bluzkę dotykał moich piersi i to wszystko po to by tylko przerzyć "podniebny orgazm". Oczywiście nie zgodziłam się na to, bo nadal byłam zła o tą sytuację na lotnisku. Gdy w końcu doszedł do wniosku, że nie ma co próbować wstał z miejsca i wrócił dopiero wtedy gdy kazali nam zapinać pasy do lądowania. Już od tamtego momentu był uśmiechnięty, a koszulkę miał pomiętą. Mam go powoli dość. Ale wracając.

Idę przed siebie nawet nie mając ochoty patrzeć na tego idiotę.

- hey nie obrażaj się nooo....  Mel no nie złość się... - idzie za mnie starając się mnie zaczepić

- zostaw mnie. Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać- wyrwałam mu się i oddaliłam się od nich

- kochanie,  ale przecież nic się nie stało  nooo... - dalej próbuje łapiąc mnie za biodra

- no chyba sobie żartujesz - odwracam się do niego - nic się nie stało? A gdzie byłeś cały lot? Czemu szczerzysz się jak głupi? Co? To nic tak? Czyli ja też znikne na cały dzień. Może z jakimś sycylijskim przystojniakiem co? Co ty na to?  - podnoszę brew, ale zaraz ją opuszczam, bo kamil zaciska swoje ręce na moich biodrach coraz bardziej.

- spróbuj tylko. Jesteś tylko moja rozumeisz? - cedzi przez zęby

Wyrywam mu się z rąk i zachaczając stopą o swoją torbę podręczna lecę do tyłu starając się utrzymać równowagę.  W tym samym momencie po prawej stronie słyszę pisk opon, i widzę gwiazde mercedesa przed twarzą.

- MEL!! - słyszę głos przyjaciółki, a potem otwieranie i zamykanie drzwi samochodu.

- nic pani nie jest? - rękę podaje mi niebieskiooki blondyn z blizną na policzku - wszystko dobrze?

- tak - zaczynam się rozglądać i widzę tylko wzrok przepraszającej przyjaciółki,  a potem oddalającą się sylwetkę Kamila i moich przyjaciół - tak... okej... znaczy... tak...

- powinna pani uważać jak chodzi. Mogło się to skończyć gorzej - patrzę na niego i zaciskam pięści

- że ja? Ja miałam uważać? To wy jak idioci prawie we mnie wjechaliście. Kim wy jesteście, że możecie sobie wszędzie autem jeździć  co? - mężczyzna otwiera usta by coś powiedzieć,  ale mu przerywam - woesz co gówno mnie to obchodzi kim jesteś.  Jesteś debilem, który nie potrafi jeździć. Idiotą, który mnie prawie potrącił.  Czy aż tak trudno uważać na drogę? Myślisz, że jeździsz takim drogim autem to możesz wszystko? O nie mój drogi!- krzyczę,  a w okół nas jest coraz więcej ludzi - zapamiętaj sobie coś.  Z polskimi kobietami się nie zaczyna rozumiesz! Nie zaczyna się z kimś z kim masz mimo wszystko przegraną !! - stoję i krzyczę.

** koniec retrospekcji**

Teraz jestem już przed hotelem, a Mario wyjmuje moje bagaże i stawia koło  mnie.

- czy auto, mam podstawić dziś czy jutro? - no tak w złości zażyczyłam sobie Audi R8 w złotym kolorze.

- nie dziękuję.  Nie chcę auta. To nie będzie konieczne - macham ręką oraz zabierając swoje bagaże

- szef kazał mi spełnić wszsytkie pani życzenia.  Auto,  Reztauracja, bilety na premiere nowego filmu w kinach oraz wejściówki vip, 100 tysięcy złoty oraz każdy komplet bielizny victoria secret jak i butów  jimmy choo. Więc pytam? Na dziś czy jutro wszystko przygotować?

- nie chce nic. Proszę przeprosić szefa oraz dziękuję za podwózke. Do widzenia
- odwracam się i wchodzę do hotelu kierując się w stronę recepcji.

Po załatwieniu formalności z pokojem, który został zmieniony przez kamila na apartament z dwoma pokojami wchodzę do niego szukając wzrokiem tego idioty.

Przed pokój w kolorze białym z dużym lustrem oraz małą szaweczką na buty. Wychodząc z krytarza wchodzimy do salonu. Jasny przestronny z dodatkami w kolorze czarnym i zlotym, a po środku stoi biała sofa, na przeciwko, której jest duża plazma. Idę za głosami wprost do pierwszego pokoju i trafiam na Kamila, który przed lustrem poprawia mankiety koszuli oraz kołnierzyk.  Jezt ubrany w czarne shorty z jeansu oraz czarną koszulę z odpiętymi 3 guzikami z góry.  Opieram się o framugę i patrzę na niego.

- wybierasz się gdzieś? - podskakuje ze strachu i patrzy na mnie - co nie spodziewałeś się,  że zostawiając mnie na lotnisku tak szybko tu dotrę co?

- nie ... wybieram się do klubu. Chcemy zaszaleć i napić się do nieprzytomności- pryska się swoimi perfumami od Ck, które swoją drogą mu kupiłam i zakłada złoty zegarek ( też odemnie)

- czenu nie zaczekałeś na mnie na lotnisku - mówię z wyrzutem

- taksówka już na nas czekała więc nie mieliśmy czasu i pieniędzy by czekała na nas dłużej

- to lepiej było mnie tam zostawić!! - wrzeszcze na niego

- nie przesadzaj ochłoń i prześpij się najlepiej. Jesteś jakąś wrażliwa teraz

- co? Mam iść spać,  a ty będziesz balować tak? Znów chcesz zaliczyć laski w klubie ?

- nie przesadzaj - omija mnie i biorąc ze sobą portfel, telefon oraz okulary przeciwsłoneczne idzie do drzwi

- jeżeli teraz wyjdziesz nie masz po co tu wracać- patrzę na niego gdy poprawia włosy i ubiera buty

- zapłaciłem większość za pokój więc nie masz nic do gadania. - otwiera drzwi machając lekko ręką po czym wychodzi trzaskając drzwiami

A ja stoje i patrzę na te drzwi zaczynając płakać jak bóbr. 

Może wszyscy mieli rację. "Jestem zaślepiona."

ULOTNA CHWILAWhere stories live. Discover now