45.

2.5K 124 36
                                    

- Proszę.- powiedziałam, na co ojciec wszedł do mojego pokoju.
- Gotowa?- spytał krążąc nerwowo po pokoju. Siedziałam przy lusterku poprawiając włosy, które jak na złość nie chciały współpracować.
- Prawie.- odpowiedziałam, po czym zapanowała cisza. Oboje bardzo się stresowaliśmy, czego nie dało się nawet ukryć. To miał być najcięższy dzień w moim życiu, a przynajmniej tak go postrzegałam. Był tuż przed śmiercią babci oraz po dowiedzeniu się prawdy o mamie. Na szczęście nie byłam z tym sama. Milczący tata oznaczał tylko jedno, a mianowicie ogromny stres, który w nim tkwił.- Jedziemy?- spytałam wstając od biurka.
- Tak, chodźmy.- rzucił wybijając się z rozmyśleń. Zabrałam potrzebne rzeczy, po czym wsiedliśmy do jego samochodu. Byliśmy umówienie w Queensie, więc przed nami było około pół godziny drogi, którą postanowiliśmy spędzić w ciszy. W tle leciała cicha muzyka, gdy obejrzałam się za idącymi po chodniku ludźmi.

*Retrospekcja
- Jesteś pewna, że dasz radę? To nie jest łatwe spotkanie.- powiedział Peter, z którym siedziałam w moim pokoju.
- Tak, jestem pewna. A przynajmniej tego, że muszę tam iść.- wyjaśniłam gładząc jego rękę.
- Dlaczego? Nie musisz.
- Pet, muszę.- rzuciłam zdecydowanie.- Dam sobie rade. Wiesz o tym.
- Właśnie nie jestem pewien.- stwierdził.- A jeśli będzie źle? Nie chcę żebyś...
- Żebym co?
- Nie ważne. Po prostu się martwię.- wyjaśnił, na co ja pocałowałam go delikatnie w policzek.
- Czekałam na to całe życie. Jeśli będzie źle to wyjdę, a tata razem ze mną. Nie będę tam sama. Z resztą chce z nią porozmawiać. Boje się, fakt, ale muszę to zrobić. Nie ze względu na nią, czy na ojca, ale na samą siebie.
- Rozumiem.- wyszeptał przytulając mnie do siebie.- Będzie dobrze. Zobaczysz.

*Koniec retrospekcji
Zatrzymaliśmy się przed restauracją, w której mieliśmy się spotkać z moją biologiczną matką. Spojrzałam na ojca licząc, że coś powie, jednak ten tylko głośno westchnął. Ciężko było mu spotkać się ponownie z kobietą, która przez tyle lat milczała. Z jego reakcji oraz opowiadań łatwo było wywnioskować, że się kochali. Może przelotnie, ale nie wątpię, że byli blisko. Później Mia zaszła w ciążę, a ojciec spanikował zostawiając ją. Liczył, że będzie mógł mnie odwiedzać, pomagać przy mnie, jednak ta wyjechała. Musiał przeżywać jej zniknięcie, bo wątpię, żeby się w nim odkochał w mgnieniu oka. Dziecko dzieckiem, ale uczucie tak łatwo nie mija. Byłam tego pewna biorąc pod uwagę to, co czułam do Patricka i to, jak cierpiałam gdy mnie oszukał.
Wyciągnęłam rękę w stronę taty, na co ten się uśmiechnął i ścisnął ją lekko swoją. Spojrzałam mu znacząco w oczy, po czym wysiedliśmy i ruszyliśmy do restauracji. Podeszliśmy do stołu, przy którym siedziała już brunetka. Ojciec szedł pierwszy, aż zatrzymał się przed kobietą, która na nasz widok wstała z miejsca widocznie równie zdenerwowana co my.
- Thea, to właśnie jest twoja mama.- przedstawił mi ją, na co ta lekko się uśmiechnęła. Nie odpowiedziałam, nie uśmiechnęłam się. Patrzyłam tylko na nią ślepo, co nie umknęło jej uwadze. Faktycznie, tak jak mówił Peter, ta była bardzo podobna do mnie. Takie same oczy i grube brązowe włosy, które miała związane w koczka. Jej uśmiech wydawał się być szczery.
- Ależ ty wyrosła. Jesteś już kobietą.- powiedziała niepewnie.- Siadajcie.- zachęciła nas, więc wraz z tatem usiedliśmy naprzeciwko kobiety. Zamówiliśmy sobie coś z karty, po czym zaczęła się trudna dla wszystkich rozmowa.
- Jak długo mieszkasz u Tonego?- spytała mnie, na co ja wzruszyłam ramionami.
- Kilka miesięcy. Odkąd babcia zmarła.
- Domyślam się, że musiało to być dla ciebie trudne. Pewnie bardzo się zżyłyście przez te szesnaście lat.- powiedziała, na co ja spojrzałam na ojca, który w ciszy przysłuchiwał się rozmowie.- Cieszę się, że wyrosłaś na silną i mądra dziewczynę. Pewnie dobrze sobie radzisz w szkole, prawda?
- Bardzo dobrze.- odezwał się mój ojciec.- Miała wystarczająco czasu, żeby się wykształcić. A ty? Co robiłaś przez te szesnaście lat?- spytał zainteresowany, na co ta się speszyła.
- Nie wiecie wszystkiego. Pewnie macie mnie za podłą kobietę, wyrodną matkę, ale ciężko było mi stanąć na nogi po ciąży i porodzie. Zostałam z tym sama, a na dodatek wpadłam w depresję poporodową. Czułam, że to mnie przygniata.
- Było ci lepiej?- spytałam nagle.- Gdy wyjechałaś. Czy czułaś się lepiej nie mając przy sobie dziecka?
- Nie. Nie było mi lepiej. Czułam się z tym okropnie, ale poszłam do psychologa. On zalecił mi, żebym przez jakiś czas odcięła się od tego co mnie przygniata i zajęła się sobą.- wyjaśniła, a do moich oczu napłynęły łzy. To co ją przygniata? Byłam tylko małym dzieckiem, a ona wyjechała.
- Przez jakiś czas? Czyli przez szesnaście cholernych lat?- rzucił ojciec, na co ja spuściłam głowę.
- Przepraszam was. Nie wiedziałam czy wrócić, czy mam do czego w ogóle wracać.
- Miałaś do czego wracać. Na przykład do córki, która cię potrzebowała i pragnęła mieć normalną rodzinę.
- Tony, kiedy ty sobie przypomniałeś o Thei?- spytała zmieniając temat.- Pół roku temu? Więcej? Nie jesteś lepszy, a oceniasz mnie, jakbyś sam ją wychował.
- Przynajmniej nie uciekłem Bóg wie gdzie nie żegnając się nawet z bliskimi.
- Przestańcie.- rzuciłam przerywając im wymianę zdań. Oboje popatrzyli na mnie przepraszająco.- Tato może i nie był przy mnie całe życie, ale czułam jego obecność w moim życiu. Ty mnie porzuciłaś. Wiesz jak się czułam wiedząc, że nie mam mamy? Że moi koledzy mogą przytulić się do niej przytulić, a ja nawet nie zdążyłam cię poznać?- mówiłam, a w jej oczach dostrzegłam łzy.- Dlaczego wróciłaś? Żeby znów namieszać w moim życiu?
- Żeby cię poznać. Żeby poznać moją małą córeczkę.
- Nie jestem już małą córeczka, a ty nie jesteś już moją mamą. Mam tylko jedną mamę i jest nią Pepper.- rzuciłam, na co mój tata spojrzał na mnie zszokowany.- Była ze mną w trudnych dla mnie chwilach, a ciebie nie było. Nigdy cię nie było.
- Żałuję, bardzo. Chce to naprawić.
- Jak? Myślisz, że jeśli przyjedziesz i spytasz mnie o szkołę i wspaniałe życie, którego nigdy nie miałam, to będzie w porządku?- spytałam drżącym głosem. Nie planowałam tak na nią naskoczyć, a jednak czułam taki gniew, że nie mogłam nad sobą zapanować.
- Thea...- zaczęła łapiąc mnie za rękę.- Proszę, daj mi szansę. Wiem, że nie zasługuje na nią, ale jestem twoją mamą. Codziennie żałuję tego, że wyjechałam. Ale co mogę więcej zrobić? Mogę tylko próbować i prosić cię...- urwała patrząc na ojca.- was o przebaczenie.- dokończyła, a ja spuściłam głowę powoli zabierając dłoń.
- Dobrze, wybaczam ci.- wyszeptałam pod nosem, na co po policzku kobiety spłynęła łza.- Robię to, bo kiedyś wybaczyłam tacie, więc...może i ty na to zasługujesz.
- Dziękuję, córeczko.- powiedziała łamiącym się ze wzruszenia głosem.- Mogę...- zaczęła wycierając policzki i patrząc na mnie znacząco. Bez zawahania wstałam z krzesła, aby usiąść obok matki i przytulić się do niej. Kobieta całą drżała od płaczu, a czując jak mnie obejmuje i we mnie puściły emocje. Spojrzałam na ojca, który uśmiechał się lekko patrząc na nas. Widząc to odwzajemniam uśmiech wtulając się jeszcze mocniej w matkę. Nie tak wyobrażałam sobie tego wieczoru. Sądziłam, że będzie źle, a jednak po kolacji poczułam ulgę. Jakbym właśnie wyrzuciła z siebie całe zło, jakie czułam przez całe życie, cały ten gniew i żal.
Jechałam z ojcem opierając głowę o szybę, czując zmęczenie, gdy ten ściszył muzykę, co dało mi do zrozumienia, że chce coś powiedzieć. Spojrzałam więc na niego wyczekująco.
- Wiesz Thea, jestem z ciebie dumny.- powiedział patrząc na drogę.- Naprawdę. Ja nie umiałem z nią rozmawiać, słuchać jej durnych wymówek, a ty...- spojrzał mi w oczy.- Jesteś dobrą młodą dziewczyną, która jeśli zechce może zmienić świat.
- Ja? Niby jak?- spytałam zdziowiona.
- Nie wiem, ale to co dzisiaj zrobiłaś było niesamowite. Zmieniłaś nastawienie kobiety, która bardzo cię zraniła.
- Nie zrobiłam tego dla niej.- stwierdziłam, na co ten rzucił mi pytające spojrzenie.- Zrobiłam to dla nas. Żebyśmy mogli o niej zapomnieć raz na dobre.
- Zadziwiasz mnie dziecko.- wyszeptał patrząc znów przed siebie.- Zadziwiasz.- powtórzył, na co ja się uśmiechnęłam opierając z powrotem głowę o szybę samochodu.



Napiszcie w komentarzu słówka, które ja umieszczę w jutrzejszym rozdziale ♥️♥️♥️ a teraz dobranoc kochani

𝑇ℎ𝑒 𝑅𝑖𝑐ℎ 𝑀𝑎𝑛'𝑠 𝐷𝑎𝑢𝑔ℎ𝑡𝑒𝑟Where stories live. Discover now