Rozdział 10

378 28 2
                                    

Krzyk, który wydobył się z gardła najmłodszej latorośli rodu Malfoyów, w poniedziałkowy poranek, mógłby spokojnie obudzić połowę Hogwartu. Tak szczerze mówiąc, to jego współlokator był pewny, że tak właśnie się stało. On prawie ogłuchł, więc jakim cudem inni mogli spać spokojnie? No cóż, jedynie zaklęcie wyciszające mogło coś zdziałać w tym temacie... I chwała Merlinowi za to, że Pansy przed opuszczeniem lokum chłopaków wpadła na pomysł, by właśnie go użyć. Co prawda wówczas po prostu nie chciała, by któryś z nadgorliwych Ślizgonów doniósł na nich do jakiegoś nieszczęsnego profesora, przed którym musiałaby się mocno tłumaczyć z obecności w męskim dormitorium o tak nieprzyzwoitej porze. No cóż, dzięki temu również Draco nie musiał się nikomu tłumaczyć z rozdzierającego krzyku o piątej nad ranem.

Znowu miał koszmary, znowu wracał w nich o kilkanaście miesięcy wstecz i odtwarzał w pamięci te wszystkie obrazy, których definitywnie wolałby nie widzieć. Z tego też powodu siedział roztrzęsiony w łóżku i rozglądał się nieufnie po pomieszczeniu. Jego współlokator wiedział co się świeci. Niestety, wiedział o tym aż za dobrze, przez co przerażał go fakt, że nie jest w stanie mu pomóc. Ich barek świecił wówczas pustkami, a resztki zapasów eliksiru słodkiego snu spoczywały w szufladzie należącej do Parkinson. Blaise miał świadomość, że nie będzie w stanie się do niej dostać nie budząc całego domu Slytherina, w związku z czym pozostało mu jedynie błaganie Merlina o spokojny sen dla jego współlokatora oraz mocne postanowienie w sprawie zwrócenia się z prośbą do Granger o pomoc w skombinowaniu zatyczek do uszu. I właśnie w akompaniamencie takich rozważań Zabini zasnął snem spokojnym, czego zdecydowanie nie dało się powiedzieć o jego przyjacielu. Draco usiłował zasnąć, jednak, nim zdążył zapaść w sen, otwierał oczy z niezmiennym poczuciem lęku.

Zdaniem Malfoya do osiągnięcia wewnętrznego spokoju potrzebował spotkania u Higgsa oraz dużej ilości alkoholu. Niestety, obie te rzeczy były w owym czasie poza jego zasięgiem, głównie ze względu na dwa szlabany, które wisiały nad nim jak topór kata. Gdyby spróbował się wymknąć, nawet w słusznej wierzę, a spotkałby tego zapchlonego sierściucha woźnego, to mógłby się spokojnie pożegnać z życiem i spakować na wycieczkę w jedną stronę do Azkabanu. No cóż, nawet ktoś taki jak on nie życzył takiego końca żywota najgorszemu wrogowi, zatem sam nie chciał skończyć w podobny sposób. Z tego też powodu zebrał kilka przypadkowych tomów i ruszył wraz z nimi do Pokoju Wspólnego, gdzie zajął miejsce w swoim ulubionym fotelu tuż obok kominka. Wpatrywał się w ogień i pochłaniał lektury strona po stronie, aż do momentu, w którym usłyszał znajomy głos wypowiadający jego imię.

- Zamieniasz się w Granger? - spytał sarkastyczny, jak zwykle, Nott.

- Po prostu usiłuję jakoś zabić czas. - odparł mu blondyn, nie podnosząc głowy i nadal śledząc uważnie kolejne linijki tekstu. - A co Ty tu robisz?

- Czekam aż minie cisza nocna, bo mam konsultacje u Kruma.

- Ma jakieś ciekawe wieści? - rzucił, zupełnie od niechcenia Malfoy, przewracając stronę.

- Nic szczególnego, ale mam zamiar go wciągnąć w mój wspaniały plan uprzyjemnienia nauki tym... mugolakom. - odparł brunet, uśmiechając się w sposób, którego Draco zdecydowanie wolałby nie zauważyć.

- Skoro już o tym mowa. - zaczął młody arystokrata, unosząc w końcu wzrok znad podręcznika. - Masz coś w sprawie naszego projektu?

- Nic a nic. I nie mam zamiaru nawet ruszać palcem! - warknął czarnooki chłopak, opadając bezwładnie na kanapę. - Uważam, że żadne z dzieł mugoli nie zasługuje na uznanie, upamiętnienie i używanie przez tak niezwykłych ludzi jak my - czarodzieje czystej krwi.

Draco Lucjusz Malfoy zdecydowanie spodziewał się takiej reakcji ze strony kolegi, jednak poczuł jakąś gorycz na myśl o tym, że jego podejrzenia faktycznie się ziściły. Mimo wszystko wierzył w to, że chłopak, który kiedyś był jego najbliższym przyjacielem, postara się mu choć odrobinę pomóc.

Gdybyś nie istniała.Where stories live. Discover now