M. MAGGIE

461 34 4
                                    

pov marta

Zbliżała się czternasta, o tej porze mieli przyjść Potterowie na obiad.
Ubrałam się w fioletową koszulkę i czarną rozkloszowaną spódniczkę z łańcuchem. We włosy wpięłam dwie koralowe spinki, rozczesałam brwi i przejechałam rzęsy bezbarwnym tuszem.
Zeszłam na dół, gdzie już siedzieli rodzice i wujek Remus.
Usiadłam obok taty, a on objął mnie ramieniem.

- Kiedy ty tak urosłaś...

Chwilę później do kuchni wparowali Potterowie. Starsi się wyściskali, a młodsi raczej trzymali się z dala od siebie.
Harry był ubrany w pomarańczową koszulkę (żeby podkreślić dystans do swojego domu i nienawiść do slytherinu) i czarne szorty.
Pani Potter miała niebieską sukienkę, jej mąż jeansowe szorty i białą koszulkę, a Maggie różowy kombinezon. Co więcej, usiadła przy stole obok mnie.
Tak więc stół wyglądał mniej więcej tak: Tata, ja, Maggie, pani Lily, Harry, pan James, wujek Remus i tata.

Mój ,,kuzyn" siedział naprzeciwko mnie i wwiercał się we mnie wzrokiem.
Na obiad były pierogi i zupa grzybowa. Jakoś tak świątecznie. Jadłam pierogi, przysłuchując się rozmowie starszych.
Głos zabrała mama.

- Właśnie, tak a propos... Będziemy mieli synka, Syriuszu.

Zewsząd rozległy się gratulacje, a tata ryknął ile sił w płucach:

- Będę miał syna! Czy to nie wspaniałe?!

Tuląc się do mamy zapytał o imię. W połowie drogi widelca do ust zatrzymałam swoje czynności życiowe i nastawiłam uszu.

- Tak, właściwie to tak... Co powiesz na Regulusa?

Tak miał na imię brat taty. Był w slytherinie, należał do popleczników Voldemorta. Na jakiejś poważniejszej wyprawie Wężomorda wykorzystała go i zostawiła konającego.

Na wspomnienie brata tata spuścił na chwilę głowę, a potem powiedział:

- Idealne imię.

Potem głos zabrał wujek Remus.

- Teraz ja coś powiem, ale do września nie ma to wyjść poza nasz krąg, jasne?
Objąłem stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią.

- Luniek!- lekko już podpity tata zatoczył się na świeżo upieczonego profesora i zaczął śpiewać.

Mój pieróg zdążył już spaść z widelca. Czym prędzej opróżniłam talerz i dziękując, wyszłam na podwórko.
Otworzyłam czat grupowy z Dix, Sus i Astorią. Swoją drogę muszę jej wymyślić jakąś ksywkę, bo za długie to imię. Mała panna Potter podeszła do mnie, i spytała co robię. Nie dawała się spławić, więc zadzwoniłam do przyjaciółek i przedstawiłam im ,,kuzynkę".

Dixie jak zwykle roztrzepana, włosy zajmowały większość kadru. Susan spokojna, w lekkim makijażu i w przeciwieństwie do Dix, w uczesanych włosach.
Natomiast Astoria leżała na kanapie, w piżamie. Zakładam, że to Snape przykrył ją kocem, bo pojawił się znikąd.

Ogółem zapomniałam powiedzieć jak wygląda Maggie.
Ma roztrzepane, rude włosy, jasne oczy i odstające uszy. Jest niziutka i bardzo szczupła. Wygląda, jakby przeżyła jakąś ciężką chorobę... Może dlatego tak rzadko ją widywałam?

Mów mi tato✓Where stories live. Discover now