Rozdział V - Zagrożenie

60 6 1
                                    

[Ink POV]
Minęły 3 godziny odkąd wróciliśmy z Errorem do bazy Nightmara. Po jakimś czasie wrócili również inni poza Nightmarem i Killerem.. Z tego co opowiadali inni, Night nigdy się nie spóźnia. Dream odchodzi już od zmysłów, Cross próbuje go uspokoić. Horror też wygląda na zniecierpliwionego, Dust i Error po prostu siedzą na podłodze przy kominku. W całym domu panowała cisza, aż nagle przed wyjściem z domu pojawił się ciemnozielony portal. Dream szybko zerwał się z kanapy i pobiegł w stronę brata. Nightmare wyglądał na złego.

- Nightmare, gdzie żeś ty był?! Wiesz jak się martwiłem? - wrzasnął na niego.

- Co wam zajęło to tak długo? - Dust wstał.

- Spokój, po prostu mieliśmy kilka problemów po drodze.. - spojrzał groźnie na Killera, ten się tylko głupio uśmiechnął.

- Problemów? - powtórzyłem.

- Odwiedziliśmy Undertale i bardzo szybko je sprawdziliśmy, na szczęście nie zostało ono jeszcze skażone. Stwierdziliśmy, że przez ten czas zdążymy sprawdzić jeszcze jedno AU. I tu zaczęły się schody.

- Czy nic wam się nie stało? I jak stan tego AU? - Dream zapytał z lekką ulgą.

- Jedno wielkie bagno - Killer westchnął.

- Tak czy siak. Zrobiłem rozpiskę AU i zaznaczyłem kto pójdzie do jakiego, zaoszczędzimy tak więcej czasu.

Nightmare podał nam karteczki z zaznaczonymi dla każdej grupy AU. Jest tego dużo, ale cóż począć. Nightmare udał się do pokoju obok i zabrał nowy sprzęt do spalania zarodników. Okazało się, że w drugim AU, Killer pobawił się w "Firemana" i prawie spalił całe Snowdin. To dlatego Nightmare był zły. Night powiedział, że w razie kłopotów mamy się komunikować i zniknął z Killerem w portalu. Poszliśmy się szybko przebrać w kombinezony i ruszyliśmy do następnych AU. Error przez cały czas wyglądał na podirytowanego. Próbowałem go pytać czy wszystko ok, ale tylko mnie zlewał. W końcu zdenerwowałem się jego zachowaniem i krzyknąłem.

- Słuchaj, wiem, że nie przepadasz za AU, ale przestań się zachowywać jak obrażony na cały świat król i zacznij normalnie pracować!

- "Normalnie.. pracować"? - powtórzył spokojnym tonem.

Teraz pożałowałem tych słów. Error nieźle się wkurzył, złapał mnie swoimi linkami. Ich uścisk był bardzo mocny, bolało.

- "Normalnie pracować"?? A MYŚLISZ, ŻE CO KURWA CAŁY CZAS ROBIĘ?! - krzyczał na mnie, ja odwróciłem tylko głowę. - Gdyby nie ja, zginąłbyś już kilka razy!! Nie oceniaj mojej pracy, nie jesteś jakimś moim znajomym, aby to robić.

To głupie, ale ma racje.... Kilka razy przeraziłem się stanem AU przez co nie zwracałem na nic uwagi, tak jak w Underswapie. Gdyby nie Error, mógłbym zginąć... Error jeszcze coś tam do mnie mówił, ale ja go już nie słuchałem. Zauważyłem jak kilka mutantów biegło w stronę Errora, nie zauważył ich!

- Uważaj! - krzyknąłem.

Error zdezorientowany obejrzał się za siebie. Ledwo udało mu się zrobić unik. Puścił mnie ze swoich linek, przez co spadłem na ziemie. Szybko się podniosłem i przywołałem Broomiego. Error łapał zakażonych w swoje linki, ja za to znalazłem jedno źródło zarodników. Podbiegłem i wyjąłem sprzęt do spalania. Jest to taki miotacz ognia, ale zdecydowanie mniejszy. Palenie zarodników nie jest takie łatwe. Musisz uważać, aby nie stać w gęstej chmurze zarodników, ponieważ możesz się oparzyć, a w najgorszym wypadku spalić. Cofnąłem się trochę od źródła i włączyłem "mini miotacz ognia". Wielka, żółta chmura zniknęła w kilka sekund. Zadowolony odwróciłem się w stronę Errora, skończył łapać wszystkich zakażonych. 

Multiverse Plague [Undertale Au series]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang