4. 17 kwietnia

836 53 1
                                    

I dreamed I was drowning in the river Thames
I dreamed I had nothing at all, nothing but my own skin
I dreamed I was drifting on the howling wind
I dreamed I had nothing at all, nothing but my own skin
Slipped away from your open hand, into the river
Saw your face looking back at me
I saw my past and I saw my future

You take the pieces of the dreams that you have
'Cause you don't like the way they seem to be going
You cut them up and spread them out on the floor
You're full of hope as you begin rearranging
Put it all back together, but any way you look at this
Looks like the lovers are losing
The Lovers Are Losing -Keane

~OO~

Hermiona śniła o cegłach.

A raczej jednej w szczególności.

Była do niej przywiązana, przylgnęła do niej i wciągnęła ją pod lodowatą wodę. Bez względu na to, jak bardzo walczyła, próbując wydostać się na powierzchnię, po prostu stawała się coraz cięższa, aż poczuła, że ​​ona też zaczyna tonąć. Cegła otoczyła ją ramionami – tak, ramionami – mocno przytuliła i nagle znalazła się w jej świecie. Jego ból stał się jej bólem, a Hermiona była tylko gąbką, wchłaniającą wszystko.

Zagłębiała się coraz głębiej w wodę, walcząc i szarpiąc się, ale kiedy uwolniła się od cegły, dotarło do niej, że cegła to nie tylko cegła. To była część niej i powód jej zmieszania.

Hermiona walczyła by wydostać się na powierzchnię, ale jednocześnie widziała, jak cegła tonie. I zaczęła się zastanawiać, dlaczego nie mogła pociągnąć za sobą cegły? Nie chciała jej zostawiać. Puszczenie było trudne, zwłaszcza gdy w grę wchodziły dobre wspomnienia. Cegła, choć ciężka, była dla niej dobra.

Więc zostawiła ją z zagadką. Czy powinna pozwolić jej opadać na dno? A może powinna zanurkować i spróbować wynieść ją ze sobą na powierzchnię? Czy powinna walczyć, aby ją uratować?

W głębi serca Hermiona wiedziała, że ​​nic się nie zmieni, a cegła ponownie wprowadzi ją w to błędne koło. A może to ona była inicjatorką. Może przywiązała sobie cegłę do kostki i wskoczyła do wody. Nie była pewna. Dlaczego więc nie mogła odpuścić? Dlaczego nie mogła pozwolić jej zatonąć? Może za bardzo jej zależało, nawet jeśli tego nie okazywała, nawet jeśli cegła tak nie uważała.

Hermiona podniosła wzrok. Widziała światło księżyca. To nie był czas, żeby to wszystko zaczęło robić się osobiste, ale tak było. Cegła kusiła ją do destrukcyjnej realizacji. Hermiona obwiniała cegłę, cegła obwiniała ją. Próbowała zaakceptować to, co powiedziała jej cegła, ale cegła tonęła coraz głębiej i wkrótce miała zniknąć na zawsze w ciemności...

I tak po prostu cegła nie była już cegłą.

Cegłą był Draco.

„To twoja wina, Hermiono. To przez ciebie tonę."

Hermiona usiadła na łóżku z ostrym westchnieniem i rozejrzała się po swoim starym pokoju. Która była godzina? Przekręciła się na bok i odpowiedziała na pytanie. Była 5:43 rano. Doskonale. Niecałe dwadzieścia minut temu zamknęła oczy i teraz była całkowicie rozbudzona. Wiedźma westchnęła i zdecydowała, że najlepiej będzie, jeśli zrezygnuje ze snu dłuższego niż godzina.

Ostatnio nie miała do tego szczęścia i zaczynało to na nią naprawdę wpływać.

Wstawanie z łóżka zawsze było walką w ich... cóż, w mieszkaniu Ginny tylko dlatego, że ich interpretacja słowa „zimno" zawsze była inna. Zimno Ginny było dla Hermiony wręcz mroźne. Nawet kiedy mieszkały razem, podczas cieplejszych miesięcy Ginny w nocy obniżała temperaturę do niemal zera. Hermiona myślała, że ​​się do tego przystosowała, chociaż nie mieszkała z nią od ponad czterech lat. A na wszelki wypadek, gdyby tego nie zrobiła, pomocny byłby arsenał koców, skarpet i grzejników, które ze sobą zabrała.

Siedem Dni W KwietniuWhere stories live. Discover now