6. 28 kwietnia

779 56 4
                                    

I don't wanna be someone who's searching
Finally met someone, I finally met someone
There's a couple things I'm still learning
Just gotta figure out
But you need someone who knows
I came to you tonight
But now you're just walking away

Oh won't you stay
I need you need you here
When you're with me
All others disappear
I'll follow close
So close I'll almost touch
I need your love
But it never hurt this much
Stay - Gavin Degraw

~OO~

To nie mogło nadejść w lepszym momencie, pomyślała Hermiona z gorzkim sarkazmem, opierając się o blat, podniosła filiżankę kawy do ust i spojrzała na kopertę na kuchennym stole. Dmuchnęła nad kubkiem, żeby para spłynęła z gorącej kawy i westchnęła. Ginny żałośnie próbowała ją zapewnić, że to coś innego, ale wiedziała dokładnie, co to było, gdy tylko sowa upuściła to na stół.

Ich dokumenty rozwodowe.

Czy minęły już dwa tygodnie?

Duża koperta, zapieczętowana zielonym woskiem i ostemplowana herbem Malfoyów, była wykonana z grubego i bardzo mocnego pergaminu. Oczywiście wszystko co najlepsze, pomyślała przewracając oczami. Ta część Draco nie uległa zmianie i... Hermiona przerwała i zamknęła oczy. Bardzo chciała powiedzieć o nim coś złego, ale nie mogła. Nie zasługiwał na to. To wszystko stało się niepokojąco jasne po jej rozmowie z Harrym.

Ale gdyby....

- Przestań - powiedziała sobie stanowczo.

Hermiona pamiętała, że wpadła w ten dziwny sposób myślenia, kiedy skończyła pakować swoje rzeczy z sypialni – czuła się, jakby kłóciła się sama ze sobą. W jednej sekundzie to była jego wina, a w następnej Hermiona przyłapała się na tym, że myśli o wszystkim, co jej powiedziano i wytyka swoje własne głupie błędy.

Było ich wiele. Tak wiele, że jedyne, co mogła zrobić, to siedzieć, zastanawiać się i wątpić.

Cóż, zastanawiać się, co dokładnie robić... i wątpić w siebie.

W swojej frustracji miała ochotę przekląć Harry'ego za to, że zasiał ziarno wątpliwości. Z nasionka wyrosło duże drzewo, które pochłonęło całą otwartą przestrzeń jej umysłu. Zwisały z niego wielkie, dojrzałe owoce zmartwienia i niepokoju. Chciała - nie, musiała - porozmawiać z Draco. Nie mogła pozwolić, by ich ostatnia rozmowa były końcem. Nie mogła zakończyć tego małżeństwa, nie mówiąc... och, ale Hermiona miała szansę z nim porozmawiać. Dwa razy, ale pozwoliła szansie przejść jej obok nosa. Zastanawiała się, czy nie spróbować jeszcze raz, ale przykuło to jej uwagę.

Koperta.

A drzewo wątpliwości urosło.

Co mogłaby mu powiedzieć? Hermiona przeszła przez małą kuchnię i usiadła przy stole, nie mając na tyle odwagi by otworzyć kopertę. Jedną rzeczą było stwierdzenie, że się rozwodzą; a mieć przed sobą papiery, to było zupełnie coś innego.

To było prawdziwe.

To naprawdę się jej przydarzyło - im.

I było to bardzo trudne do przełknięcia.

Hermiona odstawiła kubek z kawą i szybko wstała z miejsca. Kofeiny było za dużo i za mało jednocześnie. Jej ciało było roztrzęsione, ale jej umysł był jak papka i nie mogła tak pracować. Potrzebowała czegoś innego. Czegoś, co uspokoi jej nerwy, uśmierzy nudności i pomoże się skupić.

W ten sposób skończyła na paleniu na patio, ale ten papieros był inny niż poprzednie. Ten nic nie dał. Kiedy postawiła go na popielniczce, poczuła to samo, ale to nie powstrzymało jej przed zapaleniem kolejnego.

Siedem Dni W KwietniuWhere stories live. Discover now