Rozdział 7

477 29 7
                                    

Pov. Shuichi
Mój weekend mijał bardzo powoli, bo jedyne na co czekał był obóz z Ouma, a potem castingi do Danganronpy. Byłem bardzo podekscytowany! Spędziłem więc weekend na graniu w Dange, czytanie mang i książek.

Poniedziałek rano (sr leniwa jestem aby rozbudować weekend)

Wstałem właśnie, a pierwsze o czym pomysłem to 3 dni wolnego nad morzem! Czyli wycieczka szkolna. Zabrałem spakowane wcześniej torby, sięgnąłem po konsolę do Danganronpy z biurka i wyszedłem z domu. "Z czego co pamiętam to mamy się zebrać o 7:30 przed szkołą..Może porozmawiam trochę z moim kochaniem?" Doszedłem na miejsce 7:10, czyli miałem jakieś 20/25 minut na pogadanie z moim chłopakiem. Całe szczęście Ouma-chan (aaa szybkie tłumaczenie dla nie kumatych końcówki "chan" chodzi o to, że chan jest dodawane jako zdrobnienie czyjegoś imienia. Chłopcy używają do siebie chan Mn. do 6/7 roku życia, potem jest "kun" tylkooo że ja stwierdziłam dać tu chan bo uważam że Shuichi traktował Kokichiego jak dziecko, dlatego jest Ouma-chan a nie -kun. Mam nadzieję że teraz to zrozumiałe, już nie przeszkadzam) stał już przy szkole i czekał na wszystkich.
- Heej~~ - przywitałem się, mocno rumieniąc się na widok lekko przerażonej twarzy chłopaka
- S-saihara-kun...(tutaj Kokichi ma do niego większy szacunek dla tego jest kun, raczej nigdy nie zmienię na "San" najbardziej oficjalny że wszystkich końcówek, ale jeszcze nwm)
- Jak tam? - spytałem podchodząc i oplatając go ramieniem
- D-dobrze...- odpowiedział
Przybliżyłem się do niego i wyszeptałem na ucho:
- Nikomu nic ani słowa o nas i o tym co ci robię bo pożałujesz! - miałem jeszcze w głosie tę poranną chrypkę na co młodszy się wzdrygnoł.
- D-dobrze...- odpowiedział baaardzo cicho.
Rozejrzałem się nikogo nie ma nawet naszego wychowawcy, z którym jechaliśmy na tę wycieczkę. Wziąłem Kokichiego za rękę i pociągnąłem gwałtownie, na co ten wydał z siebie ciche jęknięcie z bólu, był w końcu bardzo wychudzony, a mój silny, żelazny uścisk niemal, że łamał mu nadgarstek. Zaciągnąłem nas na tyły szkoły gdzie nie było żadnych kamer, ani uczniów w sumie to mało kto się tam wgl zapiszczał, tylko ja. Przytknąłem Kokichiego do ściany i spojrzałem mu w oczy, ale dziś była w nich determinacja, determinacja na ucieczkę. Zaczął się wyrywać i wiercić, żeby tylko się jakoś stąd wyrwać, ale nadal był za słaby. Ściągnąłem go mocniej za nadgarstek, a z ust chłopaka wyrwał się przeraźliwy krzyk bólu i płacz, zadkałem mu usta dłonią by uniknąć dalszych krzyków.
- Ouma-chan~~ czemu jesteś taki uroczy..? Taki, taki....samo patrzenie na ciebie wywołuje u mnie niesamowitą ekscytację...- powiedziałem opuszczając rękę z jego ust
- Błagam... puść mnie..- błagał cicho ale to nic nie dawało, tylko bardziej mnie nakręcało
- Nie~ - powiedziałem po czym wbiłem się w jego usta, załączając nas w namiętnym pocałunku.
Młody tym razem stawiał opór, ale gdy tylko wcisnąłem mocniej ten sam już pewnie złamany nadgarstek, usłyszałem jak jęczy z bólu i odpuszcza. Chwilę potem mój język wylądował w jego jamie ustnej, a kolano w kroczu, chłopak jęczał i próbował się wyrywać, ale nic z tego. Gdy wreszcie się od niego oderwałem ciężko dysząc wyszeptał następne błagania, ale ja miałem to gdzieś i oblizując resztki jego śliny z ust, przeszedł lekko na szyję, wtedy Kokichi jęczał jeszcze głośniej; byłem tak podekscytowany! Zdąrzyłem związać mu ręce z tyłu chustką, którą zawsze mam przy sobie na takie sytuacje, a moja ręka  automatycznie wylądowały na tyłku chłopaka, a druga pod koszulką. "Nie ma na sobie dziś bandaża? Musiały mu się skoczyć, ale nie szkodzi" myślałem ponownie całując chłopaka. Teraz płakał naprawdę mocno, więc następne co zrobiłem po oderwaniu się to zlizałem łzy z jego policzków.
- Jesteś prze uroczy..- powiedziałem mu na ucho przygrywając je - ale myślę, że już musimy iść..
- J-jak sobie życzysz.....c-chodźmy..- powidział z szacunkiem, co mi się bardzo spodobało
Gdy doszliśmy na miejsce była już cała klasa i właśnie mieliśmy sprawdzać listę. Kiedy przyjechał autokar wsadziliśmy nasze torby do bagażnika i wszyscy wsiedli do środka. Ja siedziałem oczywiście z Oumą, który czytał jakąś książkę, a ja wyciągnąłem konsolę i grałem w Danganronpę. Na pierwszym postoju dostaliśmy jedzenie i każdy jadł drugie śniadanie, na drugim toaleta, a na trzecim byliśmy już na miejscu, cała droga zajęła z 5 godzin. Wyszliśmy z autokaru, żeby się rozejrzeć było pięknie nasz hotel wyglądał wspaniale a widok był niesamowity.
- Okej wszyscy! Za chwilę będziecie się dobierać w do pokojów, ale najpierw ogłoszenia! Po pierwsze: cisza nocna zaczyna się tu o 22 i od tej godziny możecie być tylko w swoich pokojach! Po drugie: dzisiaj macie czas na rozpakowanie się, o 16 idziemy na plażę, a o 19 jest ognisko z kiełbaskami. Jakieś pytania? - skończył swoją wypowiedź nauczyciel
- Nie - odpowiedziała cała klasa
- Okej teraz dobór pokoi, są dwu osobowe, a kluczyki są w drzwiach. Jeden pokój jest na 5 piętrze zamiast na 4 kto je chce? - zapytał, grobowa cisza
- My weźmiemy! - powiedziałem podnosząc rękę z uśmiechem
Kokichi też się uśmiechnął, a nauczyciel odpowiedział nam tym samym, a potem kazał się rozejść. Od razu poszliśmy do naszego pokoju, ale musiałem pomóc Kokichiemu, bo był nieco za ciężki. Nie powiedział, że potrzebuje pomocy, ale sam wyrwałem mu torbę i kazałem tylko otworzyć drzwi. Pokój był niesamowicie duży jak na dwie osoby, gigantyczne łóżko i bogate zdobienia i meble, rozglądaliśmy się po pomieszczeniu jak by był to pokój królewski. Spojrzałem na Oume-chan, wyglądał taaaak słodko kiedy był zszokowany! Czas do 16 spłyną nam na rozpakowywaniu się i na moich docinkach typu: Nie potrzebujesz pomocy, kochanie??, Słodki jesteś, Ouma-chan~~, Będziemy mieć mnóstwo czasu dla siebie!~, Możesz się rozpakowywać, bo wydawało mi się, że złamałem ci nadgarstek...?
Na co ten odpowiadał coś taki cicho, że dawałem mu spokój. Zaczęliśmy naszą wycieczkę!

~~~
To na dzisiaj tyle postaram się coś wrzucić, ale nie jestem pewna bo o mam dużo do roboty. Mam nadzieję, że się spodobało!!
Baii

Yuuki

Danganronpa | pregame | pl | Saiouma | part1 | Zakończone |Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang