Rozdział 1 "Początki"

17.1K 201 45
                                    

Książka pisana we współpracy z najlepszym kociątkiem na świecie Caatio

Connor siedział w swoim przytulnym domu i wyglądał za okno. Dzień był dość ciepły, choć słońce cały czas zakrywały chmury. Ciemnoskóry mężczyzna popił herbatę. Miał czarne krótkie włosy i ciemno brązowe oczy. Nie był też zbyt wysoki ani zbyt niski.

Lekko stukał palcami w kubek w zamyśleniu. Zbliżała się godzina 15.00 o której miało odbyć się kolejne spotkanie. Oczekiwanie nie dłużyło mu się za bardzo. Miał czas oczyścić umysł z wszelkiego stresu, dzięki czemu był gotowy do sesji.

Wstał uśmiechnięty i skierował się do drzwi, słysząc dzwonek. Szybkim krokiem do nich podszedł łapiąc za klamkę. Przed drzwiami stał jasnowłosy chłopak o intensywnie niebieskich oczach i szczupłej sylwetce.

Dominat powitał go z łagodnym uśmiechem.

- Witaj chłopcze, mam nadzieje, że droga minęła ci spokojnie - odsunął się w drzwiach pozwalając przejść młodszemu.

- T-tak - powiedział niepewnie blondyn zagryzając wargę. Od razu widać było, że jest dość mocno zestresowany. Nie zaniepokoiło to jednak starszego. Był przyzwyczajony do faktu, że nowi byli przestraszeni

- Zdejmij buty. Pójdziemy do salonu i wszystko omówimy.

- Dobrze - pokiwał głową i poszedł za nim niepewnie rozglądając się w około.

Usiedli przy stole na którym już czekały dwie herbaty. Wazonik z różowymi kwiatami kontrastował z dość ostrymi rysami twarzy mężczyzny.

-Więc, masz jakieś pytania zanim posuniemy się dalej?

- W zasadzie to... Chyba nie - podrapał się po głowie - Nie wiem o co mam pytać - dodał nerwowo.

-Zadziwiające. Stresujesz się dzisiejszym spotkaniem? -podsunął mu kubek z herbatą, była to specjalna mieszanka ziół na uspokojenie jego produkcji.

- Trochę... To chyba normalne? - zapytał niepewnie przysuwając do siebie szklane naczynie i dziękując za nie.

- Oczywiście, że tak. Pierwsze razy zawsze są trudne. -brązowe oczy starszego mężczyzny cały czas lustrowały młodzieńca przed sobą.

- Może opowiesz mi trochę o tym czego oczekujesz?

- Nigdy przedtem nie interesowałem się bardziej tymi klimatami, tyle co przeczytałem na forach i parę filmów, dlatego moje oczekiwania są... w zasadzie to nie jest to nic konkretnego.

W odpowiedzi na wypowiedź chłopaka, pokiwał głową i wymruczał coś niezrozumiale do siebie.

- Czyli. Wszystko jest jasne? Przeczytałeś regulamin na mojej stronce?

- Tak - pokiwał głową niepewnie - Nie do końca wszystko rozumiałem, ale w miarę tak.

-Chciałbym, żeby wszystko było jasne - podszedł do szafki i wyjął stamtąd regulamin - Proszę. Pokaż czego nie rozumiesz.

Chłopak przyjrzał się kartce wodząc po niej wzrokiem. Prawdę mówiąc wcześniej obejrzał ją bardzo pobieżnie sądząc, że zasady i reguły w niej zawarte będą bardzo standardowe tak jak we wszystkich regulaminach. Tymczasem te były... Zdecydowanie inne.

Regulamin był napisany zwięźle i nakreślał głównie zasady bezpieczeństwa, ale i też zakres usług które oferował mężczyzna. Dodatkowo na dole strony znajdowała się klauzula poufności. Nie była to umowa taka jak w greyu.

- Wydaje mi się, że teraz rozumiem już wszystko - mruknął wciąż patrząc na kartkę - Widocznie poprzednio nie do końca zrozumiałem kilka rzeczy.

- Napewno? Nie musisz obawiać się pytać. Możemy nawet siedzieć godzinę nad tym, byle byś zrozumiał - Connor uśmiechnął się do niego promiennie i pogładził po ramieniu. Biła od niego pozytywna energia.

- Nie chce zajmować panu dodatkowego czasu - wymamrotał niepewnie chłopak.

- Posłuchaj. To jest naprawdę ważne. Inaczej mogę cię w jakiś sposób zranić. Mam dla ciebie parę godzin, specjalnie nie planowałem sobie teraz sesji, żeby móc się tobą porządnie zająć.

Chłopak powoli pokiwał głową - Wyjaśni mi pan to? - wskazał na jeden z punktów u dołu kartki.

- „PAN" jest odpowiedzialny, za dobre samopoczucie i właściwe szkolenie, służenie radą i dyscyplinowanie „PSA". Ma obowiązek decydować o charakterze takiego szkolenia, oraz o porze i miejscu realizacji tegoż, stosownie do uzgodnionych zasad, granic i procedur bezpieczeństwa określonych w niniejszejszym regulaminie bądź ustalonych dodatkowo na mocy pkt. 2. -przeczytał mężczyzna na głos.

- Chodzi tu o to, że jako twój Pan będę mógł cię upominać i temperować. A ty będziesz musiał zaufać mi i pozwolić robić to co uważam za słuszne.

- Co znaczy... Dyscyplinować? - zapytał chłopak cicho i niepewnie

-Upominać, sprawiać byś był lepszym sobą. Np. Karając klapsami za jakieś lekkie przewinienia. Oczywiście wszystko tak żebyś czuł się bezpiecznie.

- Dobrze chyba rozumiem... - znów pokiwał głową.

-Bardzo mnie to cieszy. Jeszcze coś jest niezrozumiałe?

- Nie, już chyba wszystko rozumiem - powiedział przeczesując włosy szczupłymi palcami.

-W takim razie jeśli wszystko jest jasne proszę o twój podpis pod regulaminem informujący o tym, że zapoznałeś się z tym pismem - mężczyzna sam podpisał się na dokumencie i podał długopis drugiemu.

Ten oblizał spierzchnięte usta i obrócił go kilkukrotnie w palcach po czym podpisał się ładnym pochyłym starannym pismem u dołu strony.

Connor podniósł się po tym dość niezgrabnie. Nie był on osobą pełną jakiejkolwiek gracji. Zazwyczaj przypominał trochę słonia w składzie porcelany.

Włożył kartkę z powrotem do szafki, po czym wrócił do młodzieńca. Pogładził go po włosach próbując nawiązać kontakt wzrokowy, tak ważny z określaniu emocji

- Gotowy?

- Chyba tak, trochę się denerwuje... - powiedział i wstał idąc za nim. Był trochę niższy od niego, miał około 173 cm wzrostu.

Bo chwili obydwoje doszli do drewnianych, białych drzwi, które ozdobione były rysunkami niebieskich łapek. Gdy te się otworzyły, Leo zobaczył pokój, który wydawał mu się co najmniej dziwny.

Ściany były pokryte tapetą przedstawiającą niebo z chmurkami. Podłoga składała się z pomalowanych na soczysty zielony paneli, pokrytych miękkim dywanem. W jednym z rogów pomieszczenia znajdowało się coś na kształt zagrody. Oprócz tego chłopak mógł zauważyć kanapę, trzy szafy oraz drzwi do innego pomieszczenia.

- Jak ci się podoba? -po pomieszczeniu rozlało się pytanie.

- Nie tak to sobie... Wyobrażałem - przyznał cicho przyglądając się pomieszczeniu.

-Większość ludzi nie tak to sobie wyobraża, mają mylne widzenie na to co się tu dzieje. Większość spodziewa się ciemnego lochu lub czerwonego pokoju jak w Grey'u, a nie czegoś takiego. Jeszcze się napatrzysz. A teraz chyba możemy już zacząć prawda?

- Chyba tak - skinął głową rozglądając się dalej po pomieszczeniu.

~~~~~~~~~~~~

Witamy w pierwszym rozdziale naszego nowego opowiadania. Mamy nadzieję, że przypadnie wam do gustu i zostaniecie na dłużej 💗

„Puppies shouldn't eat chocolate"Donde viven las historias. Descúbrelo ahora