Rozdział 45 "Przyzwyczajenie"

4.4K 172 15
                                    

Master uśmiechnął się szeroko. To był efekt który chciał uzyskać -Wiec teraz za każdym razem gdy poczujesz się niepewnie pomyśl sobie o tym śladzie. O tym, że jestem przy tobie i zawsze będę.

- Dziękuje i przepraszam, Że przeze mnie musiałeś to zrobić - wtulił się w niego.

-Żaden problem słoneczko. A teraz na cztery łapki Toy. Mój piesek się zmęczył i pewnie chciałby się teraz pobawić prawda? Taki dobry piesek.

Ten wchodząc już nieco w przestrzeń pisnął cicho i zsunął na ziemię.

-Oj tak. Taki biedny, zmęczony piesek. Czy nie byłoby fajnie poganiać za piłeczką? Rozluźnić się? -zamruczał do niego.

- Tak Coni - wydał z siebie odgłos piszczenia.

-Shhhhhh. Już ci. Pieski nie mówią. Tylko szczekają. Daj głos Toy. Zaszczekaj ładnie dla Pana.

Ten szczeknął donośnie. W porównaniu z początkami szło mu to już dużo dużo lepiej.

Connor zadowolony pochwalił go. Parę razy rzucił mu piłkę i poćwiczyli podstawowe komendy -Dobrze maleństwo. A teraz pójdziemy do salonu? Co ty na to Toy?

Leo przekrzywił głowę zaciekawiony i uśmiechnął się uroczo po czym od razu poszedł za nim trzymając piłkę w zębach.

Argo siedział na fotelu przeglądając coś w telefonie. Wiedział o obecności mężczyzn jednak nie chciał przestraszyć Leo patrzeniem na niego -Jak poszło Con? Było aż tak źle?

- Chyba... Chyba nie, ale raczej nie zamierzam tego praktykować codziennie - pokręcił głową.

-To zrozumiałe -uśmiechnął się lekko -Wprowadziłeś go w przestrzeń na rozluźnienie?

Leo zapiszczał, chowając się za Panem. Nie podobało mu się do końca to że był tu ktoś obcy. Bał się.

- Zgadza się, dał radę to bardzo grzeczny maluch - Uśmiechnął się Connor i odsunął - No chodź Toy, nie bój się Pana Argo.

Chłopak nie chciał podejść do obcego. Zapiszczał wiec jeszcze raz, podnosząc wzrok na swojego Pana. Wcisnął głowę w jego nogę. W końcu jeśli on nie widzi zagrożenia to zagrożenie nie widzi jego prawda?

- Jest zawstydzony, hej, skarbie - uśmiechnął się do niego głaszcząc po plecach - Chodź.

Toy wygiął odruchowo plecy czując głaskanie. Uwielbiał dotyk. Słysząc komendę spojrzał na Pana. „Gdzie idziemy?" Pytały jego oczy.

Ten uśmiechnął się i uniósł głowę chłopaka na mężczyznę - Argo jest dobry.

Piesek nie był tego do końca pewien. Jednak Pan by go nie skrzywdził. Machnął ogonem, zniżając się na łapach. Powoli zbliżył się do mężczyzny, wąchając intensywnie powietrze.

Argo ukucnął uśmiechając się lekko i wysunął lekko dłoń w przyjaznym geście. Leo uciekł głową widząc dłoń jednak gdy zobaczył, że nie zrobi mu krzywdy podpełzł bliżej. Na próbę wyciągnął język i przejechał nim po skórze.

Długowłosy na razie nie poruszał dłonią chcąc by chłopak przyzwyczaił się do jej zapachu. Nagły ruch mógłby go spłoszysz.

To naprawdę mu pomagało. Szczekał cicho i otarł się głową o dłoń. Wyglądała jak ta jego Pana. Czyli pewnie będzie głaskać jak tamta.

Dopiero wtedy mężczyzna poruszył lekko palcami a następnie dotknął jego policzka.

Toy zamerdał zadowolony, odsłaniając kark. Nie bał się już aż tak bardzo. Dłoń nie zrobiła mu krzywdy i tak przyjemnie głaskała. Wydał z siebie niezidentyfikowany odgłos rozkoszy.

Ten delikatnie przesunął dłoń na jego włosy i głowę głaszcząc gdy blondyn poczuł się nieco pewniej. Co zresztą bardzo dobrze działało, bo już po chwili chłopak zaczął ocierać się całym ciałem o mężczyznę. Domagał się uwagi, teraz gdy już trochę się uspokoił.

-Wow. Nie sądziłem, że aż tak dobrze będzie się zachowywał przy obcych -Connor usiadł obok Argo przyglądając się.

- Świetnie mu idzie - zgodził się chłopak i uśmiechnął lekko - Grzeczny Toy.

Słysząc swoje imię piesek siadł grzecznie. Był już zaznajomiony z zapachem i zrozumiał że mężczyzna nie stanowi zagrożenia. Szczególnie gdy dostał od niego kawałek ciastka.

Pan Connor lubił gdy dawał mu łapkę. Wtedy dostawał więcej ciastek. Czy z tym Panem też tak to zadziała? Uniósł dłoń w rękawiczce i uderzył nią kolano mężczyzny, piszcząc ponaglająco.

Długowłosy uśmiechnął się i wysunął również dłoń z uśmiechem - Bardzo ładnie - pochwalił go.

Leo wywalił język z ust dysząc cicho i oblizując się. Patrzył na talerz z ciastkami jakby to było jego życie.

- Hmmm, ma jakieś ograniczenie co do ciastek? - mężczyzna uniósł wzrok na ciemnoskórego.

-Nie. Jak mógłbym go ograniczać -zacmokał mężczyzna rozczulony.

Argo uniósł jedynie wzrok i uśmiechnął się - No tak, to było do przewidzenia - zaśmiał się cicho podając chłopcu jedno ciasteczko.

Ten przyjął je szczęśliwy i znów szczeknął. Teraz już bez krępacji merdał radośnie ogonem.

Gdy już znudził się piszczeniem o ciastka, pobiegł po piłkę i przyniósł ją Argo. Zaczął podskakiwać obok niego, warcząc zabawnie. Chciał żeby mu rzucił, ale nie zabierał.

- Hmmm, okej, ale od razu mi ją przynieś - uśmiechnął się sięgając po nią po czym rzucił przez całe pomieszczenie.

Leo wziął piłkę i nauczony, oddał Masterowi. Pisnął, trącając go łapką. Oczekiwał pochwały za bycie takim grzecznym chłopcem.

- Pięknie, bardzo grzeczny piesek - pochwalił go i znów rzucił piłeczkę.

Zabawa trwała jeszcze przez jakiś czas, dopóki piesek się nie zmęczył. Dysząc ciężko wskoczył na kanapę pomiędzy mężczyzn.

- Chyba już mu wystarczy - Długowłosy mężczyzna zaczął głaskać spoconego chłopaka od głowy po całej długości kręgosłupa aż do pośladków które teraz miały śliczny kolor różu

Leo zadowolony wyłożył się na kolanach Argo i odpoczywał pod dotykiem jego dłoni. Cały czas dyszał ciężko, teraz mocząc śliną spodnie mężczyzny.

- Uroczy chłopak - uśmiechnął się mężczyzna i po jakimś czasie ułożył głowę blondyna na swoich udach.

-Prawda? To jeden ze słodszych szczeniaków -zaśmiał się Coni, jednak Leo słysząc to szczeknął oburzony -Dobrze, dobrze. Piesków. Dużych dorosłych piesków -podrapał go po brzuchu.

- Zgadzam się - skinął głową - Może kiedyś poznam go z moim maluchem.

-To świetny pomysł -ucieszył się -Są w dość podobnym wieku prawda?

- Owszem, myślę że by się dogadali - skinął głową,

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie szczeniaki!

No więc to koniec sesji z Argusiem. Po więcej elfiego Mastera zapraszamy do Caatio I ogólnie rzecz ujmując jestesmy już w ponad ⅔ całej opowieści. Jak wam się podoba? Będziecie tęsknić za naszymi szczeniaczkami?

„Puppies shouldn't eat chocolate"Место, где живут истории. Откройте их для себя