4.

345 8 1
                                    

-No pojebany!...-wrzasnęłam wysiadając z auta gdy tylko podjechaliśmy na stację.
-Czy ty kurwa jesteś normalny?!

Mój brat także wyszedł z zadowolonym uśmieszkiem na twarzy .

-Ej!Wygrałem nam hot-dogi!!-zaśmiał się opierając o maskę samochodu .

W tym momencie na parking wjechała Alfa i zaparkowała obok nas i czarnego Ferrari ,które musiało tu być dawno przed nami.

-Kuuurwa mać...-Liam wyszedł zdenerwowany -To przez Camerona!Ma za ciężką dupę !Nie dało się szybciej!

-Boże nie wytrzymam ...-spojrzałam w niebo czując ,że poziom adrenaliny powoli się stabilizuje i odetchnęłam z ulgą.-Ja nie jadę z tym kretynem.Chciał mnie zabić!

-Ej!Lubiłaś przecież jeździć zemną tak szybko...

-Ale dojrzałam trochę i zaczęłam zauważać realne zagrożenia ?-spojrzałam na niego jak na debila.

-Spokojnie...przyzwyczaisz się ..Idziemy coś zjeść? - usłyszałam cichy śmiech  Chloe.-W końcu ktoś tu stawia hot-dogi....

Spojrzała zaczepnie na swojego chłopaka na co ten tylko przewrócił oczami.

-Dobra..-westchnął Liam.

-Ja biorę dużego!-Cameron pobiegł ucieszony jak dziecko w stronę stacji..
A w jego ślady poszedł mój brat

-Ahhh te dzieciaki...-Chloe się zaśmiała przez co ja również nie mogłam utrzymać już poważnej miny.

Na wejście zauważyłam siedzącego przy stoliku Ethana wgapionego w telefon z łokciami podpartymi o blat.

-Długo wam to zajęło...-odezwał się nawet nie podnosząc na nas wzroku.

Pił chyba kawę w dużym papierowym kubku.

-Nie każdy tak zapierdala jak ty Ethan.-odpowiedziała Chloe zajmując miejsce obok niego
-Kochanie dla mnie małego hot -doga z kabanosikiem...

Uśmiechnęła się uroczo zwracając do Liama.

Odszedł w stronę kasy ,gdzie okupowali ją już Cameron i Peter.

-Siadaj mała...-zwróciła się do mnie więc zajęłam miejsce naprzeciwko Ethana.

Niezręczną ciszę jaka powstała gdy Chloe poprawiała swój makijaż w lusterku..przerwał młody pracownik stacji uśmiechając się czarująco.

-Dzień dobry.. Coś podać? - odwzajemniłam odrazu uśmiech.

-Nie dziękujemy .-odpowiedziałam również uprzejmie się uśmiechając Chloe.

-To może śliczna pani ma na coś ochotę? - uśmiechnął się łobuzersko przez co trochę się zawstydziłam.

-Emm ja również podziękuję ..mój brat napewno zaraz mi coś przyniesie ...

-No dobrze ...gdyby jednak pani coś chciała ..jestem do dyspozycji...-mrugnął mi oczkiem .

No pięknie jeszcze jednego podrywacza mi brakowało.

Odszedł a ja odetchnęłam z ulgą odwracając wzrok na Chloe ,która wyglądała jakby miała wybuchnąć ze śmiechu.
Jej brat za to od przyjścia tutaj ani razu na mnie nie spojrzał.

-Małaaaa...on cię jawnie podrywa ..-zaczęła szeptać w moją stronę.

-Emm jednego lovelasa mi wystarczy...-zaśmiałam się spoglądając na Camerona za jej plecami ,który przyglądał się całej sytuacji popijając cole.

-A no fakt...-Chloe zachichotała również patrząc tam gdzie ja.

-Czyżby moja siostrzyczka była obiektem westchnień tego chłopaczka?-Peter zajął miejsce obok mnie a z drugiej strony usiadł Cameron.

 RISK.(W Trakcie Poprawek)Where stories live. Discover now