-No pojebany!...-wrzasnęłam wysiadając z auta gdy tylko podjechaliśmy na stację.
-Czy ty kurwa jesteś normalny?!Mój brat także wyszedł z zadowolonym uśmieszkiem na twarzy .
-Ej!Wygrałem nam hot-dogi!!-zaśmiał się opierając o maskę samochodu .
W tym momencie na parking wjechała Alfa i zaparkowała obok nas i czarnego Ferrari ,które musiało tu być dawno przed nami.
-Kuuurwa mać...-Liam wyszedł zdenerwowany -To przez Camerona!Ma za ciężką dupę !Nie dało się szybciej!
-Boże nie wytrzymam ...-spojrzałam w niebo czując ,że poziom adrenaliny powoli się stabilizuje i odetchnęłam z ulgą.-Ja nie jadę z tym kretynem.Chciał mnie zabić!
-Ej!Lubiłaś przecież jeździć zemną tak szybko...
-Ale dojrzałam trochę i zaczęłam zauważać realne zagrożenia ?-spojrzałam na niego jak na debila.
-Spokojnie...przyzwyczaisz się ..Idziemy coś zjeść? - usłyszałam cichy śmiech Chloe.-W końcu ktoś tu stawia hot-dogi....
Spojrzała zaczepnie na swojego chłopaka na co ten tylko przewrócił oczami.
-Dobra..-westchnął Liam.
-Ja biorę dużego!-Cameron pobiegł ucieszony jak dziecko w stronę stacji..
A w jego ślady poszedł mój brat-Ahhh te dzieciaki...-Chloe się zaśmiała przez co ja również nie mogłam utrzymać już poważnej miny.
Na wejście zauważyłam siedzącego przy stoliku Ethana wgapionego w telefon z łokciami podpartymi o blat.
-Długo wam to zajęło...-odezwał się nawet nie podnosząc na nas wzroku.
Pił chyba kawę w dużym papierowym kubku.
-Nie każdy tak zapierdala jak ty Ethan.-odpowiedziała Chloe zajmując miejsce obok niego
-Kochanie dla mnie małego hot -doga z kabanosikiem...Uśmiechnęła się uroczo zwracając do Liama.
Odszedł w stronę kasy ,gdzie okupowali ją już Cameron i Peter.
-Siadaj mała...-zwróciła się do mnie więc zajęłam miejsce naprzeciwko Ethana.
Niezręczną ciszę jaka powstała gdy Chloe poprawiała swój makijaż w lusterku..przerwał młody pracownik stacji uśmiechając się czarująco.
-Dzień dobry.. Coś podać? - odwzajemniłam odrazu uśmiech.
-Nie dziękujemy .-odpowiedziałam również uprzejmie się uśmiechając Chloe.
-To może śliczna pani ma na coś ochotę? - uśmiechnął się łobuzersko przez co trochę się zawstydziłam.
-Emm ja również podziękuję ..mój brat napewno zaraz mi coś przyniesie ...
-No dobrze ...gdyby jednak pani coś chciała ..jestem do dyspozycji...-mrugnął mi oczkiem .
No pięknie jeszcze jednego podrywacza mi brakowało.
Odszedł a ja odetchnęłam z ulgą odwracając wzrok na Chloe ,która wyglądała jakby miała wybuchnąć ze śmiechu.
Jej brat za to od przyjścia tutaj ani razu na mnie nie spojrzał.-Małaaaa...on cię jawnie podrywa ..-zaczęła szeptać w moją stronę.
-Emm jednego lovelasa mi wystarczy...-zaśmiałam się spoglądając na Camerona za jej plecami ,który przyglądał się całej sytuacji popijając cole.
-A no fakt...-Chloe zachichotała również patrząc tam gdzie ja.
-Czyżby moja siostrzyczka była obiektem westchnień tego chłopaczka?-Peter zajął miejsce obok mnie a z drugiej strony usiadł Cameron.
YOU ARE READING
RISK.(W Trakcie Poprawek)
ChickLit* -Kurwa znowu ty? - to ten sam chłopak na którego wpadłam wcześniej. Moja lemoniada wylądowała na nim zanim zdążyłam się napić. -Jestem przez ciebie cały mokry suko-powiedział przez zaciśnięte zęby próbując zetrzeć napój z koszulki a jego Błękitne...