Obudził mnie ból głowy.Ogromny ból głowy.
Kac morderca... Nie ma serca.
-Złaź zemnie.. - zrzuciłam nogę Dantego z moich i się rozbudził.
-Ale zabalowałaś... Peter cie zabije.
A no tak.
Mam brata.-Skończ pierdolić..głowa mnie boli. - przetarłam oczy i wstałam z łóżka.
Zachwiałam się ciągle mając we krwi alkohol.
-Ej zawieziesz mnie do domu?? - zapytałam zbierając swoje rzeczy.
-Mhm.. - mruknął nadal leżąc.
Tak.. Spaliśmy w jednym łóżku.
Ale nie pieprzyliśmy się.Nawet nie całowaliśmy.
Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic.
Ogarnęłam się i zmyłam resztki makijażu.
Nie wyglądam tak źle w sumie...
Dobra wyglądam okropnie.
Założyłam świeża bieliznę.. Ale nie pomyślałam o ciuchach więc założyłam tą samą sukienkę. Na szczęście jest czysta i nie śmierdzi.
Wyszłam z łazienki i założyłam buty oraz kurtkę jeansową nadal się chwiejąc.
-Wstawaj.. - potrząsnęłam nim a on nic.-Dante! - wydarłam się i wstał jak poparzony.
On też ledwo stał na nogach.
-Chodź... - wyszliśmy i po oddaniu kluczy na recepcji w końcu dotarliśmy do auta.
-Okurwa.. - nachyliłam się nad koszem przy parkingu i zaczęłam rzygać a Dante trzymał mi włosy.
Ojezu dawno nie rzygałam.
-Masz chusteczkę?? - zapytałam a Dante podał mi już przygotowane chusteczki.-Kochany...
Wytarłam buzię i wsiedliśmy do auta.
Przypomniało mi się że w torebce mam miętówki więc wzięłam z dziesięć.
W końcu dotarliśmy pod dom.
-Odezwę się jak mnie nie zabije. - powiedziałam jak już wysiadłam z auta.-A i dzięki.. Że byłeś Dante.
-Luźno. Papa słońce. - uśmiechnął się i odjechał.
Podeszłam chwiejąc się pod drzwi i szukałam kluczy.
W końcu je znalazłam i weszłam do środka.
Która jest w ogóle godzina?
Zamknęłam po cichu drzwi i byłam zmuszona oprzeć się o ścianę żeby ściągnąć buty.
-Możesz mi wyjaśnić... - ehe zaczyna się. - Dlaczego nie było cie w domu kiedy wróciłem?! - Peter na mnie naskoczył opierając się o ścianę.
Z drugiej strony zauważyłam Ethana, ale na niego nie patrzyłam.
-Sorry.. Zasiedziałam się w clubie.. - westchnęłam i znów poczułam że będę rzygać. Pobiegłam do łazienki i zwróciłam treść żołądka.
W końcu skończyłam i umyłam porządnie zęby.
-Jesteś pijana.. - No co ty kurwa nie zauważyłam...
-Daj mi spokój okej...
-Obiecałaś mi... - znowu widziałam zawód w jego oczach.
-Widocznie nie umiem dotrzymywać słowa. - wyminęłam go i potykając się na schodach poszłam na górę i zamknęłam się w pokoju.
Nie minęła chwila a zasnęłam przykrywając się kołdrą.
*
Obudziłam się jakoś około 13:00.
Wstałam i przebrałam się w jeansy i bluzę.
Zeszłam na dół i wypiłam litr soku pomarańczowego.
Nikogo nie było w domu.
Nieznany:
I jak? Żyjesz słońce?Ja:
Peter mnie nie zabił.. Ale wczorajszy alkohol tak.
Jakiś afterek?Nieznany:
Jasne. Wpadnę po ciebie za godzinę.No i pięknie.
Zjadłam kanapkę i gdy tylko usłyszałam, że ktoś wchodzi do mieszkania.. A konkretniej zauważyłam buty Ethana.. Poszłam na górę.Zrobiłam lekki mejkap, żeby nie wyglądać jak zombie i spiełam włosy w kucyk.
Spakowałam do torebki pieniądze i telefon po czym zarzuciłam ją na ramię i założyłam buty.Nie wyglądam jakbym była po melanżu.. Więc jest git.
Wyszłam z pokoju po drodze spotykając Ethana.
Nawet na siebie nie spojrzeliśmy.-Wybierasz się gdzieś??? - Peter stanął mi na drodze.
-Tak. Mam ostatnie dni wakacji i zamierzam je dobrze wykorzystać.
-To może wyskoczymy gdzieś razem? A i mogłabyś wytłumaczyć czemu wróciłaś o 5 nad ranem pijana?
-Bo piłam. I nie dzięki. Już mam plany. Będę wieczorem. Raczej. - powiedziałam obojętnie i wyminęłam go wychodząc z domu.
~Będę w parku. - postanowiłam zadzwonić do Dantego.
-Ok juz jadę. - odpowiedział zaspany.
Nie mam najmniejszej ochoty na siedzenie w domu z Ethanem.
Nagle Dostałam smsa od Petera.
Peter:
Powiesz mi co się stało?Ja:
Nic się nie stało. Po prostu chce dobrze wykorzystać resztę wakacji.
Sorka za wczoraj... 💕Peter:
Po prostu się martwię...Ja:
Nie masz o co. Wszystko jest git. Chcę zaszaleć przez ostatnie trzy dni okej? Pozwolisz mi chociaż raz??? 🥵🥵Peter :
Dobra... Kocham cie.Ja:
Ja ciebie też 💕💕
Wróce wieczorem.Peter:
Ale i tak nie ominie cie rozmowa na temat wczorajszej nocy.
YOU ARE READING
RISK.(W Trakcie Poprawek)
ChickLit* -Kurwa znowu ty? - to ten sam chłopak na którego wpadłam wcześniej. Moja lemoniada wylądowała na nim zanim zdążyłam się napić. -Jestem przez ciebie cały mokry suko-powiedział przez zaciśnięte zęby próbując zetrzeć napój z koszulki a jego Błękitne...